Ogromne obszary rolniczych terenów środkowej Argentyny znalazły się pod wodą. To efekt rekordowo obfitych opadów deszczu, które wystąpiły w sierpniu. Powódź szczególnie dała się we znaki hodowcom bydła.
Duże połacie argentyńskiej prowincji Buenos Aires, słynącej z produkcji ziarna, znalazły się w piątek pod wodą. Lokalna telewizja pokazała lotnicze zdjęcia zalanych pól i bydła brodzącego w głębokiej wodzie w okolicach Pehajo na zachodzie prowincji. Farmerzy walczyli, by uratowac swoje stada przed wzbierającą wodą. Władze ogłosiły stan alarmowy dla regionów rolniczych.
Powodzie wywołane rekordowymi opadami deszczu, które wystąpiły w sierpniu, dotknęły rozległych obszarów rolniczych obejmujących kilka milionów hektarów. To właśnie farmerzy i ranczerzy ponoszą największe szkody w związku z sytuacją pogodową. Martwią się, że sytuacja będzie się tylko pogarszać.
"To naprawdę duża strata"
- 80 proc. powierzchni jest pod wodą i ten obszar rośnie. Niedługo będziemy musieli opuścić dom, zagrody, pastwiska i wybiegi dla koni - powiedział jeden z rolników Matias Pinieyro.
- Mamy 30 martwych krów i mniej więcej 30 cielaków - wyliczał inny rolnik Jorge Taboada. - Mieliśmy również rośliny, które zalały zalane i przepadły, więc to naprawdę duża strata - dodał. Jak ocenił, będzie to go kosztować ok. 500 tys. pesos (ponad 100.000 dolarów).
Woda potrzebna, ale nie w nadmiarze
Mokra pogoda na pampowymi równinami Ameryki Północnej to skutek aktywności El Niño. Nawilżające glebę opady sa potrzebne plantacjom kukurydzy i soi w Argentynie i sąsiedniej Brazylii. Jednak uporczywe deszcze w kilku regionach wzbudziły obawy, że nadmierna ilość wilgoci zaszkodzi roślinom. W Argentynie, która jest drugim po USA światowym eksporterem tych roślin, rozpoczęło się właśnie sadzenie kukurydzy, po niej przyjdzie kolej na soję.
Autor: js / Źródło: Reuters TV