Miłośnicy mięs i serów przed 65 rokiem życia mają 74 proc. większe szanse na raka i przedwczesną śmierć niż osoby unikające tych produktów - wykazały trwające przeszło dwie dekady badania kalifornijskich naukowców. Okazało się, że stosowanie diety bogatej w białko "przed emeryturą" może narazić nas na o wiele częstszy kontakt ze służbą zdrowia w roli pacjenta, niż byśmy chcieli. Paradoksalnie - właśnie dopiero na starość warto odżywiać się produktami pochodzenia zwierzęcego.
Naukowcy z Uniwersytetu Południowej Kalifornii, pracujący należącym do placówki Instytucie Długowieczności opublikowali w naukowym magazynie "Cell Metabolism" wyniki trwającego przez ostatnie 20 lat badania na grupie 6318 dorosłych osób. Wykazali w nim jednoznacznie, że spożywanie mięsa i nabiału zwiększa ryzyko przedwczesnej śmierci i raka.
Błędne zdrowe założenie
- Wiele osób ma błędną definicję "prawidłowego odżywiania się" - podkreśla Valter Longo, współautor podsumowującej badania publikacji zamieszczonej w magazynie "Cell Metabolism".
- Jest mnóstwo ludzi, którzy są przekonani, że rozumieją zasady zbilansowanej diety. Większość jednak nie zastanawia się, czy jadłospis, dzięki któremu czują się dobrze w chwili obecnej, pozwoli im np. dożyć setnych urodzin w zdrowiu - wyjaśnia, zwracając uwagę na osoby stosujące dietę Atkinsa czy Paleo, gdzie białko zwierzęce jest głównym składnikiem.
Liczy się każdy gram
O tym, że nadmiar nie służy zdrowiu, wiadomo od zawsze. Eksperci twierdzą, że osoba dorosła powinna spożywać dziennie 0,8 grama białka na kilogram masy ciała. W przypadku diet jako "bogatą" w białko uznaje się dietę w której min. 20 proc. energii pochodzi ze spożytego białka - zarówno roślinnego, jak i zwierzęcego. Z kolei za "średnią" traktuje się każdą dietę, w której białko stanowi 10-19 proc. spożywanych kalorii, a "ubogą" taką, gdy białko nie przekracza 10 proc. jako źródło kalorii.
Białkowo-hormonalna zależność
Dzięki badaniu ponad 6 tys. osób udowodniono zależność między dietą a skłonnością do raka czy cukrzycy. Udowodniono, że osoby spożywające duże ilości białka przed 65 rokiem życia mają aż 74 proc. większe szanse na raka lub cukrzycę niż ich równolatkowie, którzy w przeszłości przyjmowali minimalne ilości mięs i produktów mlecznych.
Wykazano również, że ograniczenie spożywanego białka do niezbędnego minimum pozwala zredukować ryzyko przedwczesnej śmierci aż o 21 proc.
Okazało się bowiem, że białko zwierzęce wpływa na poziom hormonu IGF-I, odpowiadającego za rozwój organizmu oraz określający skłonność zachorowalności na raka. Jego ilość w organizmie, podobnie jak insuliny, jest zależna od diety i wieku, w jakim się znajdujemy.
Mysi guz zwalnia bez białka
Potwierdzenie uzyskano także dzięki badaniom komórek nowotworowych guza w organizmie myszy obserwowanych przez dwa miesiące. U osobników na diecie ubogiej w białko zaobserwowano spowolnienie rozwoju nowotworu aż o 45 proc. względem osobników na diecie z dużą ilością białka.
Naukowcy wykazali również, że po 65 roku życia poziom hormonu IGF-I w organizmie drastycznie spada, co skutkuje zwiększoną skłonnością do złamań i zaniku mięśni. I wtedy właśnie wskazane jest zwiększenie spożywania białka, ponieważ zmniejsza szansę na zachorowanie począwszy od grypy po raka, wpomagając naturalne procesy regeneracyjne ludzkiego organizmu.
Wynik wskaźnikiem
- Pokazaliśmy, że dieta niskobiałkowa dla osób w wieku średnim jest skutecznym środkiem zapobiegawczym przed zachorowaniem na raka - podkreśliła Eileen Crimmins pracująca w Instytucie Długowieczności Uniwersytetu Kalifornii Południowej.
- Kontrola poziomu zarówno insuliny, jak i hormonu IGF-I w organizmie jest najlepszym wskaźnikiem, jak zbilansowana powinna być nasza dieta. Dzięki zrozumieniu procesów, jakie są nieodłącznym elementem starzenia się, można opracować dietę, która pozwoli nam zachować zdrową wagę, jednocześnie zmniejszając ryzyko zachorowań w przyszłości na raka czy cukrzycę - przyznała.
Autor: mb/rp / Źródło: science daily