Brytyjski urząd lotnictwa cywilnego (Civil Aviation Autority - CAA) wziął pod lupę linie lotnicze Ryanair. Irlandzkiemu przewoźnikowi zarzuca się "uporczywe wprowadzanie w błąd" pasażerów. CAA zwraca uwagę, że Ryanair nie wywiązuje się z obowiązku zapewnienia alternatywnego lotu, nie informuje pasażerów o tym, jakie ma plany dotyczące rejsów.
W środę irlandzki przewoźnik poinformował o zawieszeniu 34 tras w sezonie zimowym 2017/2018. Z rozkładu, obowiązującego od listopada 2017 roku do marca 2018 roku, znikną między innymi loty z Wrocławia i Gdańska do Warszawy (Lotnisko Chopina), a także niektóre loty międzynarodowe z Katowic oraz Modlina. Łącznie chodzi o 18 tysięcy połączeń.
Według MarketWatch, odwołania dotkną ponad 700 tysięcy pasażerów.
Reakcja brytyjskiego urzędu
Sprawa ta wywołuje coraz większą "wściekłość" w brytyjskim urzędzie lotnictwa cywilnego, który wszczął postępowanie przeciwko liniom lotniczym Ryanair - podaje BBC. Irlandzkiemu przewoźnikowi zarzuca się "uporczywe wprowadzanie w błąd" pasażerów o przysługujących im prawach.
- Ryanair okazuje w tej chwili brak jakiegokolwiek szacunku dla pasażerów, klientów i dla prawa - powiedział Andrew Haines, szef CAA.
W środę brytyjski urząd otrzymał wprawdzie zapewnienie od irlandzkich linii, że będzie większa dbałość w przestrzeganiu prawa, ale Haines patrzy na to z dużą wątpliwością, bo wolałby zobaczyć czyny niż tylko kolejne deklaracje spisane na papierze - wskazuje w swojej relacji Maciej Woroch, korespondent "Faktów TVN".
Wezwano taniego irlandzkiego przewoźnika do natychmiastowego opublikowania jasnego komunikatu, które rejsy będą odwołane, a na których trasach samoloty jednak polecą. Tak, aby pasażerowie nie dowiadywali się o tym w ostatniej chwili.
Cennik lotów
Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Lotniczego Grzegorza Brychczyńskiego, konsekwencją problemów Ryanaira mogą być zmiany w cennikach innych przewoźników.
- Tanie linie zaczną bardziej przyglądać się katastrofie, w którą wpadł Ryanair. Zaczną zatrudniać pilotów na normalnych umowach z normalną osłoną socjalną. Wiąże się to z tym, że będą musieli w bardziej cywilizowany sposób regulować formy zatrudnienia, a to wszystko kosztuje - wyjaśnia.
- Za to zapłaci klient. Należy spodziewać się - podkreśla Brychczyński.
Oficjalnym powodem odwołanych lotów przez Ryanaira miały być błędnie zaplanowane urlopy, przez co tani przewoźnik nie dysponuje wystarczającą liczbą pilotów, aby obsłużyć wszystkie połączenia. Wpływ na to mogło mieć jednak również przejście sporej grupy pilotów i innych pracowników linii do konkurencji.
Należy pamiętać, że wszyscy pasażerowie będą mieli zgodnie z unijnymi przepisami prawo do ubiegania się o odszkodowania w wysokości od 250 do 600 euro w zależności od trasy i do podróży kolejnym dostępnym samolotem.
Autor: mb/ms / Źródło: TVN24 BiS, BBC