Według doniesień medialnych jeszcze w tym miesiącu powszechnie stosowany jako zamiennik cukru aspartam ma zostać uznany przez Światową Organizację Zdrowia za czynnik potencjalnie rakotwórczy. - Pamiętajmy jednak, że to dawka czyni truciznę - mówiła na antenie TVN24 BiS dietetyczka Anna Podgórska. Dodała, że "osoba ważąca 60, 70 kilogramów musiałaby spożyć kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt puszek z napojem zawierającym aspartam dziennie, aby sprawiało to zagrożenie dla zdrowia".
Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) działająca z ramienia WHO zamierza w lipcu ogłosić, że aspartam jest prawdopodobnie rakotwórczy dla ludzi. Taką informację podała Agencja Reutera, powołując się na dwa źródła w IARC.
Gdzie znajduje się substancja?
- Aspartam jest substancją chemiczną i myślę, że znanym wszystkim słodzikiem. Ma praktycznie zerową wartość energetyczną i jest nawet 200 razy słodszy niż cukier. Zazwyczaj możemy go znaleźć w produktach, po które często sięgają osoby odchudzające się - mówiła dietetyczka. Dodała, że najczęściej są to napoje typu zero lub light, gumy do żucia, słodycze czy jogurty. Substancja może znajdować się także w niektórych gotowych sosach czy przyprawach.
- Rozumiem, że ten ostatni komunikat wywołuje dużo kontrowersji, w zasadzie sam składnik od wielu je wywołuje. W zasadzie w 1981 roku został on już uznany za substancję bezpieczną. Natomiast pojawiły się pewne badania i informacje, które mówią, że składnik może być potencjalnie rakotwórczy. Pamiętajmy jednak, że to dawka czyni truciznę. (..) Taka osoba ważąca 60, 70 kg musiałaby spożywać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt puszek z aspartamem dziennie, aby stanowiło to zagrożenie dla zdrowia - mówiła ekspertka.
- Chciałabym uspokoić naszych widzów. Na tej samej liście znajduje się na przykład czerwone mięso. Na dobrą sprawę chodzi tylko o ilość - wyjaśnia. Zwróciła jednak uwagę, że produkty zawierające aspartam należą do tych w dużym stopniu przetworzonych. - Takie produkty powinny stanowić tylko procent naszej diety i być spożywane okazjonalnie - powiedziała.
- Jakiś czas temu WHO wydała rekomendacje, zalecenia dotyczące słodzików. Generalnie słodziki pochodzenia niecukrowego nie wykazują długofalowego, pozytywnego wpływu na redukcję tkanki tłuszczowej. WHO wykluczyła jednak z tej grupy osoby chorujące na cukrzycę - wyjaśniała Podgórska.
Wieloletnie badania nad aspartamem
Aspartam był szeroko badany przez lata. Wykazano m.in., że osoby spożywające większe ilości sztucznych słodzików miały nieco wyższe ryzyko zachorowania na raka, a także że występowanie niektórych nowotworów u myszy i szczurów były powiązane z aspartamem. Mimo to słodzik jest dopuszczony do użytku przez krajowych regulatorów na całym świecie - również na podstawie dostępnych wyników badań. Niejednoznaczność tej sytuacji i trudność pogodzenia preferencji smakowych konsumentów z aspiracjami prozdrowotnymi dobrze ilustrują zmagania firmy Pepsico, która w 2015 roku usunęła aspartam ze swoich napojów gazowanych, rok później go przywróciła, by ponownie usunąć w 2020 roku.
Uznanie aspartamu za czynnik potencjalnie rakotwórczy ma, zdaniem IARC, zmotywować do dalszych badań, które pozwolą wyciągnąć bardziej zdecydowane wnioski. Bez wątpienia wywoła też dyskusję na temat bezpieczeństwa słodzików w ogóle. W zeszłym miesiącu WHO opublikowała wytyczne odradzające konsumentom stosowanie niecukrowych substancji słodzących do kontroli wagi. Wywołało to poruszenie w branży spożywczej, która przekonuje, że zamienniki cukru mogą być pomocne dla konsumentów, którzy chcą ograniczyć jego ilość w diecie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock