Chiny nie są gospodarką rynkową, ale UE stoi jednak przed wyzwaniem, jak rozwiązać problem możliwej konieczności uznania tego kraju za spełniający standardy WTO - zgodzili się uczestnicy środowego wysłuchania publicznego w tej sprawie w Parlamencie Europejskim.
Przemysł europejski, w tym polski, ostrzega, że w wyniku uznania Chin za gospodarkę rynkową straci możliwość przeciwdziałania nieuczciwej konkurencji ze strony producentów z tego kraju, co może oznaczać utratę miejsc pracy, głównie w sektorach energochłonnych.
Wyższe cła
- Status gospodarki nierynkowej często oznacza możliwość nakładania wyższych ceł antydumpingowych - zwrócił uwagę prowadzący wysłuchanie szef komisji przemysłu, badań naukowych i energii Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. W grudniu wygasa część Protokołu Akcesji Chin do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Według Pekinu automatycznie nakłada to na UE obowiązek uznania Chin za gospodarkę rynkową. Komisja Europejska jest przeciwnego zdania, wskazując na praktyki ręcznego sterowania tamtejszą gospodarką mimo 15-letniego członkostwa w WTO. Buzek przypomniał, że nie tylko UE, ale też inni ważni partnerzy Chin analizują, czy można przyznać im status gospodarki rynkowej. Wymienił w tym kontekście Kanadę, USA, Indie, Japonię i Meksyk.
Duży wpływ
Szef komisji przemysłu zaznaczył, że przyznanie Chinom statusu gospodarki rynkowej - bez spełnienia przez ten kraj odpowiednich kryteriów - może mieć bardzo duży wpływ na unijną konkurencyjność i miejsca pracy. Według analiz KE jeśli kraj ten otrzyma status gospodarki rynkowej bez zastosowania żadnych środków ochronnych, to w całej Unii może zostać zlikwidowanych od 60 tys. do ponad 200 tys. miejsc pracy. W Polsce może to dotyczyć 11 tys. pracowników. Przedstawicielka dyrekcji ds. przemysłu KE mówiła, że produkcja sektora stalowego w UE jest teraz o 27 proc. niższa niż przed kryzysem. "Wiemy, że niesprawiedliwa konkurencja może podważyć wysiłki sektora, by dostosować się do nowej sytuacji gospodarczej" - wskazała. Leopoldo Rubinacci z dyrekcji generalnej KE ds. handlu przypomniał, że dziś obowiązują 52 środki antydumpingowe przeciwko Chinom, a w Komisji trwają analizy, jak je utrzymać.
Bez praw rynku
- Chiny nie są gospodarką rynkową; nie sądzę, że musimy dokonywać szczególnych badań, by to udowodnić. Mamy dane, mamy informacje, które pokazują, że dziś w różnych sektorach chińskiej gospodarki ceny i koszty nie wynikają z praw rynku - podkreślił. KE już na początku roku ogłosiła, że zajmie formalne stanowisko w sprawie prośby Chin o przyznanie im do końca 2016 roku statusu gospodarki rynkowej. Do tego czasu Komisja chce dogłębnie zbadać wszystkie za i przeciw. Rubinacci podkreślił, że KE ma obecnie trzy możliwości: może bezwarunkowo przyznać Chinom status gospodarki rynkowej, może nie podjąć żadnych działań w tej sprawie (narażając się na odwet ze strony Pekinu) albo może zaproponować tzw. rozwiązanie hybrydowe, przyznanie statusu gospodarki rynkowej, ale z zastrzeżeniami dotyczącymi postępowań antydumpingowych.
Autor: msz/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock