Amerykańska firma świadcząca usługi finansowe Charles Schwab błędnie przelała pewnej kobiecie 1,2 miliona dolarów. Ta miała przeznaczyć część z tych pieniędzy na zakup samochodu oraz domu. W związku z nieudanymi próbami skontaktowania się z 33-latką, sprawa trafiła do sądu, a kobieta do aresztu.
Kelyn Spadoni, pracująca na co dzień jako dyspozytor medyczna, została aresztowana w ubiegłym tygodniu przez biuro szeryfa parafii (jednostki administracyjnej odpowiadającej gminie - red.) Jefferson w stanie Luizjana. Teraz zwolniono ją też z pracy.
33-latkę oskarżono o kradzież, oszustwo bankowe i nielegalne przekazanie środków pieniężnych. Firma, która popełniła pomyłkę, skierowała sprawę do sądu federalnego.
"To był błąd księgowy"
Według pozwu złożonego w sądzie federalnym w Nowym Orleanie, w lutym firma Charles Schwab zamiast 82,56 dolara błędnie przelała 1,2 mln dolarów na konto swojej klientki Fidelity Kelyn Spadoni. Za błędny przelew miał być odpowiedzialny "problem spowodowany ulepszaniem oprogramowania".
Kiedy firma zdała sobie sprawę z błędu, próbowała odzyskać środki. Po wysłaniu prośby o odzyskanie pieniędzy do jej banku, przedsiębiorstwo otrzymało jednak powiadomienie o braku takich środków. Przedstawiciele firmy Charles Schwab poinformowali, że kilkukrotnie w ciągu miesiąca kontaktowali się ze Spadoni w celu zwrotu przekazanych środków, ale bezskutecznie.
Według doniesień mediów kobieta przeznaczyła część pieniędzy na zakup domu i samochodu.
Rzecznik szeryfa Jason Rivarde zwrócił uwagę, że chociaż pieniądze zostały przelane na konto kobiety, "to nie są jej pieniądze". - Ona nie ma żadnych praw do tych środków. To był błąd księgowy – dodał. Jak poinformował, do tej pory odzyskano 75 procent całej kwoty.
Firma argumentuje w swoim pozwie, że umowa rachunku Spadoni ze Schwab zawiera zapis, zgodnie z którym w przypadku nadpłaty środków klient jest zobowiązany do zwrotu pełnej kwoty. "Swoim postępowaniem pani Spadoni jasno dała do zrozumienia, że nie zamierza zwrócić omyłkowo uzyskanych środków firmie Schwab" – uzasadniono w sądzie.
- Gdyby ktoś przypadkowo postawił dodatkowe zero przy płatności za media, chciałby, aby te pieniądze zostały mu zwrócone. Tutaj nie jest inaczej – powiedział Jason Rivarde.
Błędy "grubych palców"
Agencja Bloomberg zwróciła uwagę, że chociaż powyższy błąd jest związany z kwestiami systemowymi, to firmy finansowe obawiają się m.in. tak zwanych błędów "grubych palców" przy dokonywaniu płatności. Zauważono przy tym, że jest to drobnostka w porównaniu z błędem, jaki przydarzył się Citigroup.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w sierpniu ubiegłego roku. Bank przypadkowo przelał wówczas 900 mln dolarów wierzycielom firmy kosmetycznej Revlon. W rzeczywistości Citigroup, działając jako agent pożyczkowy Revlon, miał przelać im jedynie odsetki w wysokości około 8 mln dolarów.
Źródło: PAP, Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock