Wystraszeni inwestorzy rozpoczęli tydzień od gwałtownej wyprzedaży euro, które mocno taniało szczególnie wobec dolara. Wszystko przez wydarzenia we Włoszech, gdzie premier Matteo Renzi podał się do dymisji w wyniku porażki w niedzielnym referendum. Tracił też złoty, ale była to tylko krótka chwila słabości polskiej waluty. Jak poinformował wicepremier Mateusz Morawiecki ministerstwo finansów nie planuje interweniować na rynku złotego.
Wiadomości z Włoch mocno zachwiały rynkiem walutowym i giełdami. Inwestorzy obawiają się chaosu, a co za tym idzie - niepewności. Nerwowe reakcje było widać przede wszystkim na parze EUR/USD. Euro był dzisiaj rano w stosunku do dolara najsłabsze od 20 miesięcy.
Od rana tracił też złoty, ale potem zaczął odrabiać straty. Ok. godz. 10.30 euro kosztowało 4,49 zł, frank - 4,16 zł, dolara - 4,21 zł, funt - 5,36 zł.
Po godz. 14:35 umocnienie obserwowaliśmy na parze EUR/PLN. Za europejską walutę trzeba było zapłacić 4,50 zł, co oznaczało wzrost o 0,38 proc.
O 0,01 zł spadł natomiast kurs GBP/PLN. Za brytyjską walutę trzeba było zapłacić 5,35 zł.
Po godz. 14:35 frank kosztował 4,16 zł, zaś dolar - 4,21 zł.
Morawiecki uspokaja
Mateusz Morawiecki pytany w poniedziałek o konieczność interwencji na rynku złotego powiedział, że złoty jest walutą płynną i nie raz w ciągu ostatnich ośmiu - dziewięciu lat bardzo nam to pomogło w buforowaniu ryzyk makroekonomicznych. - Również dzisiaj, pamiętajmy o tym, że to czasowe osłabienie, zresztą nie jakieś intensywne (...) pomaga eksporterom i myślę, że przyczyni się do dobrego wzrostu gospodarczego - powiedział Morawiecki. Minister zaznaczył, że złoty nie raz był słabszy niż obecnie. - Nie mamy dziś w zamyśle żadnych interwencji w tym zakresie - zapewnił.
Złoty odczuł referendum
Ekonomiści oceniają, że negatywny sentyment na globalnym rynku będzie miał decydujący wpływ na osłabianie się złotego. - Wyniki referendum konstytucyjnego we Włoszech dają się także we znaki złotemu - oceniła w porannym komentarzu Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
- Choć piątkowa niespodziewana rewizja w górę perspektywy ratingu Polski do stabilnej z negatywnej pozytywnie podziałała na wartość PLN, to wyraźnie już widać że czynnik ten w świetle wyników włoskiego referendum znajdzie się na dalszym planie. Kurs EUR/PLN prawdopodobnie będzie się dziś wahał w przedziale 4,48-4,50 - dodała.
Analitycy PKO BP uważają z kolei, że negatywne nastroje w Europie mogą powodować dalsze osłabianie złotego.
Obawy o system bankowy
Po przegranej włoskiego premiera w referendum i zapowiedzi jego rezygnacji, znacznie wzrosło ryzyko destabilizacji we Włoszech, co odbić może się na całej Unii Europejskiej. Jak podaje agencja Reuters, obawy dotyczą stabilności i tak chwiejnego już włoskiego systemu bankowego.
"Włochy mają spore problemy finansowe i rosną obawy o to, że ten kraj okaże się dla UE nową Grecją. EBC skupuje co prawda włoskie obligacje, czyli de facto daje Italii pieniądze - i może nawet zwiększyć skalę tego procederu, ale przecież nie w nieskończoność" - napisał w komentarzu Tomasz Witczak, analityk FMC Management.
W poniedziałek akcje włoskich banków traciły 5-6 proc. W tym roku strata włoskiego sektora bankowego urosła już do 50 proc.
- To nie jest bardzo trudne, aby przewidzieć nowe wybory, a nawet zobaczyć zwycięstwo Ruchu Pięciu Gwiazd, a oni w zasadzie mówią, że chcą wyjść albo z Unii Europejskiej albo ze strefy euro, lub i z jednego i z drugiego - powiedział Mark Wills, szef inwestycji Solutions Group State Street Global Advisors dla Azji i Pacyfiku.
Jak podkreśla Reuters, to właśnie populistyczne i antyeuropejskie nastroje doprowadziły do decyzji Brytyjczyków o wyjściu z UE, o czym przesądziło czerwcowe referendum.
Włoskie referendum
Ustawa przyjęta z inicjatywy rządu Matteo Renziego miała wprowadzić zmiany w 47 artykułach konstytucji. Dotyczy to przede wszystkim zniesienia tzw. doskonałej dwuizbowości, czyli jednakowych uprawnień Senatu i Izby Deputowanych.
Licząca obecnie 315 mandatów izba wyższa stałaby się faktycznie radą regionów, w której zasiadałoby 95 ich przedstawicieli, w tym 21 burmistrzów miast, a także pięciu senatorów mianowanych przez prezydenta na 7 lat. Senat straciłby część uprawnień, na przykład prawo do głosowania nad wotum zaufania dla rządu.
Ponadto rząd chciał obciąć koszty życia politycznego, zlikwidować Krajową Radę Ekonomii i Pracy, wprowadzić nowy podział kompetencji między państwem a regionami oraz zlikwidować prowincje jako jednostki podziału administracyjnego.
Opozycja apeluje o natychmiastowe rozpisanie przedterminowych wyborów. Obecnie niewiadomą pozostaje, jaką decyzję podejmie prezydent Mattarella.
Autor: MS, tol//ms / Źródło: PAP, Reuters, fmcm.pl, stooq.pl