Nie tylko Polska boryka się z plagą dzików. Włoscy rolnicy oczekują rekompensaty za szkody spowodowane przez atak miliona dzikich świń - donosi „Politico”. Szkody spowodowane przez dziki we Włoszech tylko w zeszłym roku sięgnęły 100 mln euro.
Plaga dzików to nie tylko problem w Polski. Jak się okazuje, Włosi mają z tym jeszcze więcej kłopotów. Poszkodowani rolnicy wzywają rząd na pomoc w pokonaniu największego wroga tego lata - dzikich świń.
Dziki na polu
Dane stowarzyszenia rolniczego Coldiretti wskazuje, że populacja tych zwierząt we Włoszech wzrosła do ponad miliona, podczas gdy w 2005 roku wynosiła jeszcze 600 tys. sztuk. Z wagą ponad 200 kg dziki dziesiątkują uprawy, atakują owce, wtargają na pola golfowe, a nawet prowadzą do wypadków samochodowych. Co bardziej bezczelne pojawiają się na przedmieściach Rzymu, grasując w śmieciach, a nawet biegają po plażach pełnych turystów. Choć Toskania wydaje się być najbardziej dotknięta problemem dzików, to dotyczy on całego kraju. W minionym roku doszło nawet do dwóch przypadków śmiertelnych, kiedy to rozpędzone dziki uderzyły w dwóch emerytów.
Antonio De Concilio, szef związku Coldiretti w Roskaniu stwierdził, że poziom rekompensaty jest o wiele za niski. - Prawdziwe szkody są przynajmniej trzy razy większe - powiedział w rozmowie z „Politico”. - Nie możemy wykorzystywać europejskich funduszy na uprawę ziemi, a na uprawy, które są zniszczone - skarżył się, nawiązując do funduszy w ramach Wspólnej Polityki Rolnej, które masowo wykorzystywane są przez włoskich farmerów.
Dziki boom
Grupa aktywistów zwraca uwagę na różne przyczyny populacyjnego "boomu". Rodzą się bowiem wątpliwości co do tego, kto ponosi odpowiedzialność za kontrolę nad dzikimi zwierzętami. Wciąż funkcjonuje wiele obostrzeń dotyczących polowania na dziki. Rolnicy zarzucają myśliwym, że ci nie przeprowadzają polowania w odpowiedni sposób, co skutkuje zwiększającą się populacją tych zwierząt. Osvaldo Veneziano stojący na czele włoskiego stowarzyszenia myśliwych Arcicaccia odrzuca te oskarżenia.
Czarny rynek mięsa
- Przyczyną, nie jest sztuczne utrzymywanie dużej populacji przez myśliwych, ale powstanie czarnego rynku - wyjaśnia Veneziano, wskazując także na dużą biurokrację, która studzi zapał łowców.
Szef Arciccacia wskazuje na to, że mimo olbrzymiej populacji dzików, Włochy wciąż są dużym importerem dziczyzny, „ponieważ legislacja nie pozwala handlować nim w jasny sposób”. Według Confindustria Assica, zrzeszającego producentów mięsa oraz wędlin, Włosi importują mięso o wartości ok. 29 mln euro, natomiast eksportują 27 mln euro. - To jest stara historia typowego Włocha - kwituje Veneziano. Podkreśla jednak, że polowanie na dziki wciąż jest lukratywne. Zaznacza, że mięso jest bardzo często sprzedawane na czarnym rynku, a cena dochodzi nawet do 8 euro za kg, przy czym nie jest ono przebadane.
Zobacz: dzik wyskoczył z morza i sterroryzował plażowiczów. Trzy osoby poturbowane
Autor: ag//ms / Źródło: Politico
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock