Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk zapewnił w środę, po rezygnacji ministra gospodarki Aivarasa Abromavicziusa, że jego rząd będzie pracował, nie zważając na naciski. Według prezydenta Petra Poroszenki minister powinien zostać i kontynuować reformy.
„Będziemy nadal walczyć i pracować. Jeśli to się komuś nie podoba, jeśli nie podoba się to deputowanym czy frakcjom parlamentarnym, to mają oni konstytucyjne prawo zebrać 150 głosów, wystąpić w parlamencie z wnioskiem o wotum nieufności wobec rządu, znaleźć większość i przejąć pełnię odpowiedzialności” – powiedział podczas posiedzenia Rady Ministrów w środę. Premier podkreślił też, że on sam będzie bronił członków swojej ekipy.
Powinien zostać
Po południu prezydent Poroszenko napisał na Facebooku, że minister powinien pozostać na swym stanowisko i nadal wprowadzać reformy.
Jaceniuk ocenił, że dyskusje o dymisji jego rządu to wynik walki o władzę i o dostęp do finansów państwowych. - Wywierane są naciski na poszczególnych ministrów i na cały rząd. Jest to brudna rzeczywistość polityczna, której się sprzeciwiam - podkreślił.
Premier oświadczył, że osobiście będzie bronił każdego ze swoich ministrów, jednak zaznaczył, że rozumie stanowisko tych, którzy podejmują decyzję o opuszczeniu rządu. Jednocześnie podkreślił, że „w tej sytuacji dymisja jest ucieczką z pola bitwy, a tutaj trzeba walczyć dalej”.
Co z reformami?
Abromaviczius oświadczył w środę, że ustępuje z urzędu ministra rozwoju gospodarczego i handlu ze względu na blokowanie reform w tym resorcie. Poinformował także, że ludzie prezydenta Petra Poroszenki starali się narzucić mu własne kandydatury na stanowiska szefów przedsiębiorstw państwowych.
Abromaviczius oskarżył o takie działania Ihora Kononenkę, wiceprzewodniczącego frakcji parlamentarnej prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki i partnera biznesowego szefa państwa. Kononenko, który uważany jest za szarą eminencję w ekipie Poroszenki, odrzucił te oskarżenia.
Co myśli Zachód?
Odejście Abromavicziusa wywołało „rozczarowanie” państw zachodnich, których akredytowani w Kijowie ambasadorowie wydali w tej sprawie utrzymane w ostrym tonie oświadczenie. „Jesteśmy głęboko rozczarowani dymisją ministra rozwoju gospodarczego i handlu, pana Aivarasa Abromavicziusa, który ma realne osiągnięcia w reformach na Ukrainie” – napisali.
„W ciągu ubiegłego roku pan Abromaviczius i jego ekipa dokonali postępów w realizacji twardych, ale niezbędnych przemian, których celem było ustabilizowanie ukraińskiej gospodarki, wykorzenienie chronicznej korupcji, dostosowanie Ukrainy do wymogów programu Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz działanie na rzecz kształtowania bardziej otwartej i przejrzystej władzy” – czytamy.
Pod oświadczeniem, w którym dyplomaci zaapelowali do ukraińskiej ekipy rządzącej o odrzucenie „drobiazgowych sporów”, podpisali się ambasadorowie: Unii Europejskiej, Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Litwy, Norwegii, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Szwajcarii.
Autor: gry / Źródło: PAP