Premier Grecji Aleksis Cipras, który w środę odwiedził Brukselę oświadczył, że jest optymistą i ma nadzieję, że uda się znaleźć kompromis w sprawie złagodzenia ciężaru zadłużenia dla jego kraju. - Żadne państwo nie zgodzi się na to, aby umorzyć długi Grecji i doprowadzić do tego, że kolejne kraje będą dążyły do czegoś podobnego - ocenił w TVN24 Biznes i Świat dr Robert Zmiejko ze Szkoły Głównej Handlowej.
Lewicowa SYRIZA pod wodzą Ciprasa wygrała styczniowe wybory parlamentarne w trapionej kryzysem Grecji, obiecując odejście od narzuconej przez wierzycieli polityki zaciskania pasa, wynegocjowanie restrukturyzacji długu zagranicznego i wstrzymanie prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Odwiedzając Brukselę i kilka innych europejskich stolic Cipras rozpoczął rozmowy na temat spłaty greckiego długu. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk przyznał w środę, że negocjacje te nie będą łatwe.
Spotkania to nie wszystko
- Sytuacja Grecji jest bardzo skomplikowana. Z jednej strony ma spore zadłużenie, z drugiej bezrobocie, które sięga ponad 26 proc., a z trzeciej - są duże oczekiwania społeczne. Nowy rząd jeszcze podczas kampanii wyborczej obiecywał bardzo dużo, przede wszystkim to, że zrestrukturyzuje długi, wyprosi czy wymusi na swoich wierzycielach umorzenie. Obiecał też, że wszyscy, którzy stracili podczas kryzysu pracę, otrzymają ją. Będzie to bardzo trudne i moim zdaniem wręcz niemożliwe do zrealizowania - ocenił ekspert. - Mam wrażenie, że obecny premier, który zobaczył wszystkie dokumenty dotyczące kasy państwa i budżetu zorientował się, że to już nie jest kampania wyborcza. I że sytuacja jest bardzo trudna - dodał.
Niespodzianki nie będzie?
Według eksperta “prawdopodobnie nie dojdzie do umorzenia zadłużenia”. - Pewnie powstanie nowa strategia dla Grecji. Sprawi, że Grecy będą kontynuować reformy i ograniczać zbędne wydatki publiczne. I będą realizowali plan spłaty zobowiązań. Moim zdaniem żadne państwo nie zgodzi się na to, aby umorzyć te długi i doprowadzić do tego, że kolejne kraje będą dążyły do czegoś podobnego - ocenił Zmiejko. Podkreślił, że warto przypomnieć sobie, że “to nie strefa euro czy Unia Europejska doprowadziły do problemów gospodarczych w Grecji”. - Doprowadziła do tego błędna polityka gospodarcza prowadzona przez ostatnie ekipy rządowe - dodał.
W 2010 roku Grecja została pierwszym krajem strefy euro, który otrzymał wsparcie finansowe od innych państw eurolandu oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Największa część greckiego długu to tzw. programy ratunkowe (bailouts), w ramach których w latach 2010-14 do Grecji trafiło 240 mld euro. Kredytów tych udzielały państwa członkowskie strefy euro, specjalny Europejski Fundusz Stabilności Finansowej oraz MFW.
Autor: mn / Źródło: TVN24 Biznes i Świat