- Kraje Zachodu powinny dać Ukrainie możliwość skutecznie się bronić. Nie powinna zostać osamotniona - mówił prof. Leszek Balcerowicz w programie “Świat” w TVN24 Biznes i Świat. - Ukraina powinna też dostać wsparcie finansowe uzależnione od zdecydowanych reform - dodał.
Balcerowicz, przewodniczący rady Forum Obywatelskiego Rozwoju i były minister finansów uważa, że na Ukrainie rządzi obecnie najlepsza ekipa polityczną dla reform od 1991 roku.
Dać broń?
- Oni nie potrzebują szczegółowego doradztwa. Przekazałem nasze doświadczenia, a z nich wynika, że trzeba robić reformy szybko, zdecydowanie i całościowo, aby nie tracić czasu. A szczególnie, gdy mamy tak dramatycznie wydarzenia, jak na wschodzie Ukrainy. Oczywiście, agresja Rosji na wschód Ukrainy jest wielką komplikacją i burzy porządek międzynarodowy. Ukraina powinna uzyskać większe poparcie Zachodu niż do tej pory otrzymuje i nie tylko finansowe - uważa prof. Balcerowicz.
- Ukraina powinna dostać możliwość obrony przed agresją rosyjską, która bazuje na nowoczesnym sprzęcie. Kraje Zachodu powinny dać Ukrainie możliwość skutecznie się bronić. Nie powinna zostać osamotniona, tak jak to jest teraz. Oczywiście powinna dostać wsparcie finansowe uzależnione od zdecydowanych reform - twierdzi były wicepremier.
Reformy
Prof. Balcerowicz uważa, że system ukraiński został źle zreformowany po roku 1990. - Jeżeli reformy są robione na pół gwizdka, to dużo zależy od polityków. Ten, kto ma większe wpływy polityczne, to ma lepsze wyniki, ale cierpi na tym gospodarka. To kapitalizm polityczny, który zaistniał na Ukrainie i jeszcze bardziej potęguje się w Rosji - ocenił. Dodał, że porównanie radykalnych i opóźnionych reformatów obrazuje, jak ogromne są koszty społeczne niekompletnych reform.
Były minister finansów zaznaczył, że ruch z Majdanu pokazał, jak wielkie jest pragnienie Ukraińców do tego, aby mieć lepsze państwo i gospodarkę.
- Chcą, aby to było państwo, które nie rozdaje przywilejów pod naciskami. To wielki kapitał społeczny, ale oczywiście nie można gwarantować, że ta dotychczasowa spójność się utrzyma. Opóźnianie reform na Ukrainie jest o wiele bardziej ryzykowne. To beznadziejna strategia. Dlatego cieszę się, że jest tam tak reformatorska ekipa i mam nadzieję, że przy wsparciu zewnętrznym ona będzie w stanie zreformować Ukrainę, aby ona stała się wzorcem dla Rosji - ocenił prof. Balcerowicz.
Co muszą zrobić?
Zdaniem prof. Balcerowicza żadna pomoc zewnętrzna nie zastąpi wewnętrznej naprawy gospodarki. - Ukraina, pomimo trudnej sytuacji. może rozwiązywać problemy, które nagromadziły się przez poprzednie lata zaniechań. Rząd Ukrainy to świetna ekipa. Oni bronią pewnych wartości - twierdzi Balcerowicz. - Utrzymanie spójności politycznej dla reform jest niesamowicie ważne. Rząd Ukrainy musi też wiedzieć, co trzeba zrobić. Trzeba też umieć zarządzać zmianą - dodał. Zdaniem b, wicepremiera przed Ukrainą stoi wiele wyzwań. - Przede wszystkim trzeba ustabilizować sytuację budżetu, który ma ogromny deficyt. Trzeba również podnieść wiek emerytalny, który na Ukrainie jest o wiele niższy niż w Polsce. Konieczne jest też przebudowanie państwa tak, aby uczciwa przedsiębiorczość się opłacała. A to wymaga spojrzenia, które organy państwowe trzeba rozwiązać. Potrzebna jest też głęboka deregulacja, czyli usunięcie przepisów, których użycie pozwala na żądanie łapówek - twierdzi prof. Balcerowicz.
Jego zdaniem podstawowym zadaniem rządu Ukrainy jest niedopuszczenie do pogorszenia sytuacji. - To bardzo ważne, żeby nie było rosnącej dziury budżetowej, inflacji, ograniczeń wymienialności. To wymaga dużego wsparcia finansowania Zachodu - podkreślił prof. Balcerowicz.
Co z Grecją?
Prof. Balcerowicz uważa, że mniejszym ryzykiem dla strefy euro jest przeciwstawianie się populizmowi niż wyjście Grecji z eurolandu. - Jeżeli nowy rząd Grecji chciałby realizować swoje postulaty, to musiałby pożyczać za granicą, na rynkach finansowych po bardzo wysokich kosztach, co szybko sprowadziłoby ten rząd do realizmu. Chyba, że pomoże im Putin. To mogłoby być dobrym sposobem na osłabienie Rosji - twierdzi Balcerowicz. - O wiele większym ryzykiem dla spójności strefy euro byłoby zwiększenie poparcia dla populizmu, czyli gdyby doszło np. do redukcji długu. Dług Grecji i tak został zmniejszony, bo zmniejszono im odsetki. Grecy płacą mniej za obsługę długu niż Hiszpanie, czy Włosi. Im szybciej się okaże, że polityka SYRIZY przynosi ciosy dla społeczeństwa, tym lepiej, bo sami Grecy dojdą do wniosku, że popełnili głupstwo - dodał.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiŚ