Chiny zadowolone z amerykańskiej propozycji. Chodzi o wznowienie negocjacji handlowych w sprawie ceł. Obie strony przeprowadziły już w tym roku kilka rund takich rokowań, ale nie przyniosły one porozumienia. Daty kolejnej nie ujawniono.
Biały Dom poinformował w środę, że złożył propozycję chińskim urzędnikom dotyczącą kolejnego spotkania. - Jesteśmy z niej zadowoleni – oświadczył w czwartek rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang, a chiński resort handlu ocenił, że żadnej ze stron nie zależy na eskalacji wojny celnej.
Chiny i Stany Zjednoczone wprowadziły już 25-procentowe cła na wzajemny eksport wart po 50 mld dolarów rocznie, a w najbliższym czasie mogą wejść w życie kolejne taryfy. Prezydent Donald Trump grozi ocleniem nawet całego chińskiego eksportu do Stanów Zjednoczonych, jeśli ChRL nie zmieni swojej polityki handlowej.
Chiński resort handlu ocenia trwający konflikt jako "największą wojnę celną w historii gospodarki".
Trump zarzuca Chinom kradzież amerykańskiej technologii i inne nieuczciwe praktyki handlowe, które jego zdaniem przyczyniają się do olbrzymiego deficytu Stanów Zjednoczonych w dwustronnej wymianie. W ubiegłym roku - według danych amerykańskich – wyniósł 375 mld dolarów.
Wojna celna szkodzi
Ankieta przeprowadzona wśród firm z USA przez Amerykańską Izbę Handlową w Chinach oraz Amerykańską Izbę Handlową w Szanghaju wykazała, że wojna celna ma "wyraźny i daleko idący" negatywny wpływ na te firmy – napisano w opublikowanym w czwartek podsumowaniu wyników.
Ponad 60 proc. ankietowanych oceniło, że amerykańskie cła wpływają na ich działalność. Podobny odsetek respondentów zadeklarował, że ich biznesowi szkodzą chińskie taryfy odwetowe.
Podobną ankietę przeprowadziła również Izba Handlowa UE w Chinach. Na podstawie wyników izba oceniła w czwartek, że wzajemne cła powodują "znaczące zaburzenia" w globalnym łańcuchu dostaw i "poważnie wpływają" na firmy spoza USA i Chin.
Będą kolejne cła?
Waszyngton może w każdej chwili wprowadzić zapowiadane wcześniej cła na chińskie towary warte 200 mld dolarów rocznie. Pekin zagroził stanowczą odpowiedzią przy użyciu "narzędzi ilościowych i jakościowych" w przypadku eskalacji konfliktu.
Chiny nie importują jednak ze Stanów Zjednoczonych tak dużo, by w dalszym ciągu odpowiadać proporcjonalnymi cłami na wszystkie groźby amerykańskiej administracji. Wywołało to obawy, że w ramach retorsji Pekin może uderzyć w działające w Chinach amerykańskie firmy.
Obawy te podsycił we wtorek przedstawiciel Rady Biznesu USA-Chiny, która zrzesza amerykańskie przedsiębiorstwa związane z Chinami. Według niego chińscy urzędnicy wysokiego szczebla poinformowali Radę, że wstrzymują przyjmowanie wniosków o licencje na działalność w Chinach od amerykańskich firm do czasu "poprawy i stabilizacji" stosunków pomiędzy oboma krajami.
Autor: ms//dap / Źródło: PAP