Tegoroczny debiut Volvo na szwedzkiej giełdzie zostanie opóźniony - postanowił właściciel marki, chiński koncern Geely. Volvo, tak jak inne firmy motoryzacyjne, może odczuć skutki wojny handlowej prowadzonej przez USA z Chinami - tłumaczy w poniedziałek "Financial Times".
Geely planowało pierwszą ofertę publiczną (initial public offering - IPO) Volvo pod koniec tego roku. Jak podaje "FT", koncern ma zabezpieczenie w postaci 30 mld dolarów na debiut giełdowy szwedzkiej marki. Jednak obawia się, że część inwestorów mogłaby ponieść straty po IPO. Brytyjski dziennik przypomina, że w Volvo inwestuje wiele szwedzkich funduszy emerytalnych. - Musimy mieć pewność, że mamy przestrzeń nad głową, dzięki której będziemy mogli spojrzeć w oczy inwestorom w rok po IPO - mówił "FT" prezes Volvo Hakan Samuelsson.
- To wciąż opcja (IPO), bardzo realistyczna możliwość, jednak nie nastąpi to natychmiast. (...) Wyczucie czasu musi być optymalne - dodał. Gdyby Volvo zadebiutowało na giełdzie w tym roku, byłoby to największe wydarzenie od 2000 roku, kiedy na parkiecie w Sztokholmie (SSE) pojawiły się akcje firmy Telia. Jednak wtedy ceny udziałów firmy telekomunikacyjnej zaczęły szybko spadać po IPO - przypomina "FT". Zdaniem szefa Volvo "obecna sytuacja nie jest optymalna", ponieważ biznes potrzebuje "stabilnych warunków rynkowych". Dlatego ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie podjęta przez prezesa Geely Li Shufu - podkreślił.
Wojna handlowa
Światowe koncerny motoryzacyjne muszą dostosować się do nowej sytuacji, w której Stany Zjednoczone i Chiny prowadzą wojnę celną. Dwie największe gospodarki świata uwikłane są w narastający spór handlowy, który chińskie ministerstwo handlu oceniało jako największą wojnę celną w historii. Obie strony wprowadziły już 25-procentowe cła na wzajemny eksport wart po 50 mld dolarów rocznie, a w nadchodzących tygodniach mogą wejść w życie kolejne taryfy. Amerykańskie władze prowadzą też spór z Unią Europejską. Jednak pod koniec lipca szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Trump ogłosili w Waszyngtonie porozumienie ws. handlu. Głównym zyskiem dla strony unijnej ma być ponowne przeanalizowanie przez USA ceł na stal i aluminium oraz powstrzymanie się Waszyngtonu przed nałożeniem taryf na samochody produkowane w Europie na czas prowadzenia negocjacji. Natomiast USA - jak ogłosił Trump - skorzystają z unijnej zgody na "natychmiastowe" zwiększenie importu amerykańskiej soi i gazu skroplonego (LNG) oraz obniżenie taryf w sektorze przemysłowym. Volvo ma fabryki w Europie, Chinach oraz nowe zakłady w Stanach Zjednoczonych. W reakcji na konflikt na linii Waszyngton - Pekin szwedzka marka przeniosła produkcję samochodów XC60, przeznaczonych na amerykański rynek, z Chin do Szwecji.
Znak zapytania
Zdaniem prezesa Volvo ostateczne efekty sporu handlowego między USA, Chinami i UE są jednak "trudne do przewidzenia". Niedawno Samuelsson przedłużył kontrakt z firmą i będzie piastował stanowisko szefa firmy do 2022 roku. Podkreślił, że będzie koncentrował wysiłki na wprowadzaniu nowych produktów, w tym samochodu autonomicznego w 2021 roku, a nie na cenach akcji na giełdzie. - Nie mam ambicji, aby być prezesem spółki giełdowej. Nie wydaje mi się to bardziej ekscytujące od szefowania prywatnej firmie - ocenił. Volvo realizuje średniookresowy plan, w ramach którego ma podwoić sprzedaż i do połowy następnej dekady zwiększyć zyski o 50 proc. Firma planuje też dostarczać więcej pojazdów dla podmiotów oferujących usługi przewozowe, a także rozwijać takie narzędzia jak subskrypcje samochodów. Protekcjonistyczne działania Waszyngtonu to element polityki prezydenta Trumpa, prowadzonej pod hasłem "Ameryka przede wszystkim". Przywódca USA uskarża się na olbrzymi deficyt swojego kraju w dwustronnej wymianie z Chinami. W ubiegłym roku deficyt ten wyniósł według danych amerykańskich 375 mld dolarów, a według chińskich – 275 mld dolarów.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.media.volvocars.com