Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała we wtorek, że brytyjski rząd "musi zainwestować w dobre miejsce pracy", opowiadając się za wzmocnieniem praw osób zatrudnionych w nieuregulowanych sektorach gospodarki, których symbolem jest np. aplikacja Uber.
W pierwszą rocznicę objęcia stanowiska liderki Partii Konserwatywnej May zabrała głos podczas ogłoszenia raportu Matthew Taylora, byłego doradcy premiera Tony'ego Blaira, który dotyczył obecnych praktyk na rynku pracy. To było jej pierwsze przemówienie programowe od czerwcowych wyborów parlamentarnych, w których kierowani przez May torysi stracili samodzielną większość w Izbie Gmin.
Zmiana statusu
W 115-stronicowym raporcie Taylor zawarł m.in. rekomendacje dotyczące zmian statusu osób, które pracują np. w sektorze nowych usług mobilnych, takich jak Uber (przewozy osobowe) i Deliveroo (dostawa posiłków), uznając ich za "pracowników zależnych" i apelując o przyznanie im podstawowych praw np. do urlopu i zwolnienia chorobowego. Obecnie wiele osób, które wykonują codzienną pracę w tym sektorze, jest zmuszonych do samozatrudnienia. Taylor zwrócił uwagę na zjawisko "jednostronnej elastyczności", która "przenosi całe ryzyko na pracowników, sprawiając, że są mniej bezpieczni, a ich życie trudniejsze". Dodał, że firma, której pracownicy, nawet samozatrudnieni, są bezpośrednio zależni od jej zleceń, powinna płacić w ich imieniu m.in. ubezpieczenie społeczne. Zaapelował o zapewnienie pracownikom jasnej ścieżki rozwoju kariery, co powinno się przełożyć na wzrost produktywności.
Komentując główne ustalenia raportu, May zapowiedziała, że rząd "poważnie rozważy" zalecenia, ale nie zobowiązała się jednoznacznie do wprowadzenia nowych przepisów.
Cele premier May
Szefowa rządu wykorzystała jednak wymowę propozycji Taylora, aby powtórzyć swoją filozofię rządzenia, którą przedstawiła rok temu, obejmując stanowisko premiera krótko po referendum ws. wyjścia z Unii Europejskiej. Zdaniem May decyzja o opuszczeniu wspólnoty dotyczyła nie tylko polityki europejskiej, ale także "wiary, że w samym sercu tej zmiany musi być zobowiązanie do większej sprawiedliwości oraz walki z nierównościami i ukrytymi interesami, które powstrzymują nasz rozwój". - Choć wynik wyborów parlamentarnych nie był taki, na jaki liczyłam, to nadal wierzę w te fundamentalne założenia, a moje zobowiązanie, żeby zmienić Wielką Brytanię jest niewzruszone. (...) Jestem przekonana, że ścieżka (walki z niesprawiedliwością społeczną - red.), którą wytyczyłam w swoim pierwszym wystąpieniu na Downing Street, pozostaje słuszna - argumentowała May. - Jeśli mamy zrealizować wizję Wielkiej Brytanii jako kraju o wysokich pensjach i wysokim poziomie wykwalifikowania, musimy inwestować w dobre miejsca pracy - podkreśliła. Jednocześnie May zaznaczyła jednak, że "zawsze będziemy wspierać przedsiębiorczych właścicieli firm, którzy ryzykują swoim bezpieczeństwem ekonomicznym, żeby rozwinąć biznes, dołożyć się do narodowego sukcesu i zatrudnić kolejnych ludzi". Dała do zrozumienia, że jej rząd będzie ostrożny we wdrażaniu propozycji, które mogłyby zwiększyć obciążenia dla przedsiębiorców.
Wyzwania Brexitu
Szczególną uwagę brytyjskich mediów zwrócił jednak apel May do opozycji o ponadpartyjną współpracę przy reformowaniu Wielkiej Brytanii w obliczu wyzwań związanych z Brexitem. - Możemy się nie zgodzić co do wszystkiego, ale za pomocą debaty i dyskusji - które są symbolami naszej demokracji parlamentarnej - pomysły mogą stać się jeszcze lepsze - podkreśliła. W wyborach parlamentarnych z 8 czerwca Partia Konserwatywna zdobyła 318 mandatów w Izbie Gmin i straciła bezwzględną większość w parlamencie, co sprawia, że w celu zapewnienia stabilnych rządów i większości parlamentarnej musiała podpisać porozumienie o współpracy z północnoirlandzką Demokratyczną Partią Unionistyczną (DUP), która w nowym parlamencie ma 10 deputowanych. Brytyjskie media od czasu wyborów spekulują o możliwej próbie zmiany na stanowisku premiera jesienią w celu zjednoczenia podzielonej partii po nieudanej kampanii wyborczej. Wśród głównych kandydatów do zastąpienia May są wymieniani minister spraw zagranicznych i były burmistrz Londynu Boris Johnson, minister ds. wyjścia z UE David Davis i minister finansów Philip Hammond.
Autor: tol/ms / Źródło: PAP, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock