Londyn wygania ludzi na barki. "Całą pensję wydawałam na mieszkanie"

Około 10 tysięcy Londyńczyków w ostatnim czasie zdecydowało się na nietypowe rozwiązanie. Zamiast kupna mieszkania, przeprowadzają się do… mieszkalnych barek. Robią tak głównie młodzi ludzie, których długo nie będzie stać na kupienie własnego lokum. Ceny mieszkań w brytyjskiej stolicy są horrendalne, więc młodzi ludzie wybierają coś o wiele tańszego i – jak sami przyznają – o wiele mniej komfortowego.
Wielka Brytania: młodzi, których nie stać na własne mieszkanie, kupują… barki
Źródło: Fakty TVN
Nie stać cię by zamieszkać na lądzie, zamieszkaj na barce. Z tego założenia wychodzi już teraz około 10 tys. mieszkańców Londynu. To głównie młodzi ludzie, których nie stać na kupienie mieszkania. Ceny w brytyjskiej stolicy są horrendalne, więc młodzi wybierają coś tańszego i jak sami przyznają o wiele mniej komfortowego. Materiał "Faktów z Zagranicy".

Kariera w londyńskim City nie od razu wiąże się z wysokimi zarobkami, dlatego ważne, by mieszkać blisko i niedrogo.

Wysokie ceny

Ceny mieszkań w Londynie coraz częściej przekraczają bowiem granicę zdrowego rozsądku. Za dwupokojowe mieszkanie w niektórych okolicach trzeba zapłacić co najmniej 500 tys. funtów, czyli około 3 mln złotych. A za wynajem - po przeliczeniu - około 12 tys. złotych miesięcznie.

- To głupie, że koszty wynajmu mieszkań są aż tak wysokie. Całą pensję wydawałam na mieszkanie aż pomyślałam - może kupię mieszkalną barkę. Wciąż będę żyć w Londynie, ale łatwiej mi będzie spłacić kredyt jaki musiałam na nią wziąć - tłumaczy Tara O'Sullivan, właścicielka mieszkalnej barki.

16-metrowa barka kosztuje około 185 tys. funtów. Dla wielu taka cena za swoje cztery kąty, to niemal okazja.

Dodatkowe opłaty

- Zainteresowanie jest duże i wciąż przybywa chętnych do życia na łodzi, bo wielu uważa, że to tańsza opcja mieszkaniowa w Londynie, ale to dość wymagający sposób życia. Nie można zapominać, że wiążą się z tym także dodatkowe opłaty - twierdzi Sorwar Ahmed z Canal&River Trust.

Opłaty pobierane są między innymi za cumowanie i korzystanie z udogodnień na przystaniach. Niektóre umowy pozwalają bowiem na cumowanie tylko przez 2 tygodnie i trzeba się co jakiś czas przeprowadzać. Dodatkowo, żyjąc na jednej z takich łodzi, trzeba oszczędzać wodę, prąd i przestrzeń, bo mieszkalne barki nie są zbyt przestronne.

- Wszyscy widzimy, że zwiększyła się liczba mieszkających na łodziach, ale nie przybyło udogodnień dla nas. W całym Londynie jest tylko pięć punktów składowania ścieków i nieczystości. To śmiesznie mało. Wodniacy nie pojawili się tu znikąd, a przez lata nikt nie inwestuje w rozwój takiej infrastruktury - narzeka Blanka Hay, właścicielka mieszkalnej barki.

Program "Fakty z Zagranicy" od poniedziałku do piątku o godz. 20.00 w TVN24 Biznes i Świat.

Autor: mb / Źródło: Fakty z Zagranicy - TVN24 BiS

Zobacz także: