Kryzys gospodarczy w Rosji zmusza rząd do cięcia budżetu obronnego, a jeśli sytuacja będzie się pogarszać, prezydent Władimir Putin będzie musiał złamać obietnice, które złożył swojemu wojsku - pisze "The Moscow Times".
Kilka lat temu, gdy stosunki z Zachodem były dość spokojne, Putin obiecał przeprowadzić modernizację armii. Na zakup nowego sprzętu miało zostać przeznaczonych do 2020 roku 370 mld dolarów. Koszt tego programu to około dwie trzecie rocznego budżetu obronnego Rosji. Rosyjska gospodarka kurczy się jednak w szybkim tempie. Prognozy mówią, że w tym roku będzie to spadek o ok. 3 proc. To przekłada się na redukcję tegorocznego budżetu obronnego, który już został zmniejszony o ok. 5 proc. do 57 mld dolarów - czytamy. Zmusza to ministerstwo obrony podjęcia decyzji, które wydatki ciąć. Niektórzy analitycy podkreślają, że jeśli zbrojenie nadal będzie priorytetem Władimira Putina, resort obrony będzie zmuszony do zabrania finansowania z innych obszarów - podkreśla Crag Caffrey, starszy analityk firmy doradczej IHS. Jego zdaniem najbardziej prawdopodobnym źródłem oszczędności będą cięcia w budżecie operacyjnym. To z niego finansowane są potężne ćwiczenia wojskowe i patrole rosyjskich bombowców.
Więcej wątpliwości
Wątpliwości dotyczące możliwości finansowych Rosji w kwestii modernizacji sił zbrojnych zostały jeszcze wzmocnione przez mające nastąpić zmniejszenie na początku roku - o 10 proc. - ogólnych wydatków obronnych - przypomina "The Moscow Times". I dodaje, że prognozy te mogły zostać przeszacowane. "Dane opublikowane w tym tygodniu przez IHS pokazują, że tegoroczny budżet został zmniejszony tylko o 5,3 proc. To jednak nadal 25 proc. wzrost wydatków w porównaniu z 2014 rokiem" - czytamy. Siemon Wezeman ze sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań na Pokojem ocenia, że cięcia wydatków będą siać spustoszenie w obszarach związanych z ćwiczeniami wojskowymi i ograniczą możliwości korzystania z nowoczesnego sprzętu. - Siły rosyjskie dostaną mnóstwo nowego sprzętu, ale o wiele mniej pieniędzy na jego użytkowanie - podkreśla. Zdaniem "The Moscow Times" przykładem jest tu marynarka wojenna. W ciągu ostatnich dwóch lat otrzymała nowe okręty podwodne o napędzie atomowym. To istotnie wzmocniło siłę operacyjną armii. Ale nie wiadomo, czy znajdą się pieniądze na ich wykorzystywanie.
Atomowe wydatki
Jak czytamy, patrole podwodnych okrętów atomowych to jeden z głównych punktów strategii Rosji, polegającej na odstraszaniu innych krajów. Jednak presja ekonomiczna może wkrótce wymusić na Moskwie wybór - szkolić marynarzy do korzystania z nowego sprzętu, czy nadal pozwalać sobie na pokaz siły wobec NATO. Zdaniem Wezemena Rosja utrzyma niektóre operacja, m. in. z użyciem bombowca Tu-95 oraz ogromne ćwiczenia w pobliżu Europy, zabierając pieniądze z normalnego programu ćwiczeń armii. Z kolei Caffrey ocenia, że Moskwa będzie w stanie utrzymać w najbliższym czasie obecny poziom działalności operacyjnej, ale nie będzie w stanie go zwiększać. Armię uwiera też dużo słabszy niż jeszcze rok temu rubel. Przez to sprzęt wojskowy jest obecnie dużo droższy niż w 2011 roku, kiedy program zbrojeń został zatwierdzony - ocenia Rusłan Pukhov, szef moskiewskiego Centrum Analiz Strategii i Technologii. W ubiegłym roku rubel stracił 40 proc. swojej wartości w stosunku do dolara. Do tego przyłożyły się spadające ceny ropy, która jest rosyjskim towarem eksportowym. W marcu wiceminister obrony Jurij Borysow powiedział, że ministerstwo obrony musiało ograniczyć swoje zamówienia na niektóre flagowe pojazdy jak Suchoj T-50 czy Armata T-15. Zamiast kupić 52 Suchoj T-50 resort kupi ich zaledwie 12 - podkreślił Borysow, cytowany przez gazetę "Kommersant". "The Moscow Times" ocenia, że jeśli rosyjskie ministerstwo obrony będzie zmuszone do ostrych cieć, zrobi to w segmencie sprzętu tradycyjnego, a nie jądrowego. Zdaniem Borysowa opóźnieniu nie mogą ulec zamówienia na atomowe okręty podwodne. Poczekać mogą z kolei czołgi.
Autor: mn//km / Źródło: The Moscow Times
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru