Tysiące ludzi demonstrowały w sobotę w Dublinie przeciwko rządowemu programowi oszczędności, na mniej niż tydzień przed wyborami parlamentarnymi w Irlandii.
Demonstracja zgromadziła różne ruchy, zjednoczone pod wspólnym szyldem "Righ2Change", wyrosłym z kampanii "Right2Water", zainicjowanej w proteście przeciwko wprowadzeniu opłat za wodę na początku 2015 roku; posunięcie to wywołało żywy sprzeciw Irlandczyków.
Mają dość wyrzeczeń
Choć liczący 4,6 mln mieszkańców kraj jest obecnie liderem wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej (7 proc. PKB w pierwszych dziewięciu miesiącach 2015 roku), to lata wyrzeczeń i oszczędności po kryzysie finansowym w 2008 roku zapisały się w pamięci Irlandczyków. Demonstranci przynieśli ze sobą transparenty z hasłem: "Woda jest podstawowym prawem". Skandowali: "Banki zostały uratowane, nas sprzedano". Organizatorzy podkreślili, że celem manifestacji jest walka o Irlandię "opartą na zasadzie równości, demokracji i sprawiedliwości społecznej, a nie - kumoterstwa, korupcji i chciwości". W czasie demonstracji widoczna była obecność przedstawicieli partii Sinn Fein, nastawionej jednoznacznie przeciwko oszczędnościom. W piątek, 26 lutego, odbędą się wybory parlamentarne. Według najnowszych sondaży rządząca koalicja Partii Jedności Irlandzkiej (Fine Gael) premiera Endy Kenny'ego i Partii Pracy z trudem zdobędzie 80 miejsc wymaganych, żeby utworzyć rząd. Kenny doszedł do władzy w 2011 roku, wkrótce po tym, kiedy Irlandia wynegocjowała z eurolandem i MFW program pomocy, ratujący ją przed bankructwem. Irlandia zakończyła ten program w 2013 roku, przedterminowo spłaciła pożyczki zaciągnięte w MFW, a obecnie rozwija się gospodarczo najszybciej w Europie.
Autor: tol/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock