Komentatorzy obawiają się, że w nowej perspektywie finansowej z UE do naszego kraju trafi dużo mniej pieniędzy niż obecnie. Wszystko przez ochłodzenie relacji, Brexit oraz projekty reform samej Unii Europejskiej, w ramach których wymienia się koncepcję Unii "wielu prędkości" i stworzenia oddzielnego funduszu dla państw strefy euro.
Obecnie z unijnego budżetu otrzymujemy cztery razy więcej niż wpłacamy. 82,2 mld euro, czyli 390 mld złotych - taka kwota w latach 2014-2020 roku trafi z UE do Polski. Najpewniej w przyszłym roku rozpoczną się dyskusje nad kształtem perspektywy finansowej na lata 2020-2026. I już teraz wiadomo, że łączna kwota dla wszystkich krajów członkowskich będzie mniejsza.
Ochłodzenie relacji
Dobre relacje z najważniejszymi państwami UE, to podstawa w każdych negocjacjach dotyczących pieniędzy. Te zaś, zdaniem komentatorów, w ostatnich dniach uległy w przypadku Polski ochłodzeniu. Na ostatnim szczycie w Brukseli prezydent Francji Francois Hollande wyrzucił premier Beacie Szydło: „Wy macie swoje zasady, my mamy fundusze”, kiedy szefowa polskiego rządu nie poparła Donalda Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej i odmówiła podpisania się pod konkluzjami szczytu. Na polepszenie stosunków nie wpłyną najpewniej również słowa szefa polskiej dyplomacji. Witold Waszczykowski zapowiedział drastyczne obniżenie zaufania do Unii Europejskiej oraz prowadzenie działań tzw. "polityki negatywnej". Zdaniem opozycji taka polityka uderzy w Polskę i Polaków. - Jeśli chodzi o fundusze strukturalne, dopłaty do rolnictwa, to wszystko uderzy w Polskę i Polaków - bezmyślna, prymitywna polityka PiS-u - ocenił Grzegorz Schetyna, szef Platformy Obywatelskiej. Rządząca partia jednak nie przejmuje się takimi groźbami. - To jest takie straszenie: my mamy fundusze, a wy macie honor, macie zasady - stwierdziła Elżbieta Witek, szefowa Gabinetu Politycznego Premiera.
Brexit to mniej pieniędzy
Wyjście Wielkiej Brytanii z unijnych struktur oznacza, że UE straci jedno z państw, które do wspólnej kasy przelewa najwięcej. W 2015 roku Wielka Brytania wpłaciła do UE równowartość ok. 69 mld zł. W programie "Fakty po Faktach" mówił o tym Marek Grela, były ambasador Rzeczpospolitej przy Unii Europejskiej. Jego zdaniem Brexit będzie miał bardzo duże konsekwencje gospodarcze dla Polski. - Nie tylko dlatego, że odejście Wielkiej Brytanii spowoduje w latach 2019-2020 obcięcie budżetu Unii o około 13 procent, a są to sumy idące w miliardy euro - mówił ambasador, dodając, że Polska straci jednak znacznie więcej. - Zmieni się również sprawa zasad podziału pieniędzy i to nie dotyczy tylko kwestii Brexitu, ale tego wszystkiego, co stanie się po roku 2020. Według informacji, jakie przekazał ambasador Grela, debata nad ustalaniem kształtu kolejnej perspektywy rozpocznie się w 2018 roku. Jednak już teraz państwa będące płatnikami netto zapowiedziały, że dokonana zostanie zasadnicza rewizja wpływów po tym, jak blok unijnych państw opuści Wielka Brytania. - Kilkanaście dni temu pojawiło się oświadczenie prezydenta Austrii, później kanclerza, który powiedział, że kraje-płatnicy nie zamierzają zwiększać swoich wkładów, żeby wyrównać powstałą dziurę po brytyjskiej - mówił Marek Grela. Wyłączenie Wielkiej Brytanii z kontrybucji na rzecz unijnego budżetu będzie szczególnie dotkliwe dla Polski. Według wyliczeń Fundacji Bartelsmanna może to oznaczać, że fundusze dla Polski spadną w kolejnej perspektywie finansowej o o 7,7 proc.
Ile dostajemy z UE?
Fundusze do wykorzystania na perspektywie 2007-2013 były negocjowane w czasach, gdy na fotelu premiera zasiadał Kazimierz Marcinkiewicz. W efekcie politycznego kompromisu Polska zyskała na ten czas 101,5 mld euro.
W latach 2014-2020 otrzymaliśmy z kolei więcej, niż przewidywano - 105,8 mld euro (441 mld zł). Tę kwotę negocjował rząd PO-PSL. Jednak kiedy odejmujemy ile nasz kraj wpłacił do budżetu UE, to uzyskamy kwotę 82,2 mld euro, czyli ok. 390 mld złotych.
Jak wynika z dzisiejszych danych podpisano jak dotąd 13 234 umowy o dofinansowanie projektów na kwotę dofinansowania w części UE 81,2 mld zł, co stanowi ok. 21 proc.
Kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że w kolejnej perspektywie nad Wisłę trafi mniej pieniędzy są słowa Věra Jourová komisarz ds. sprawiedliwości, która zasugerowała, aby otrzymywanie funduszy było uzależnione od przestrzegania unijnych wartości. A trzeba pamiętać, że Komisja Europejska zarzuca Polsce łamanie praworządności, czyli wartości, która jest jednym z fundamentów UE. W tym miejscu warto podkreślić, że od początku wejścia Polski do Unii Europejskiej otrzymaliśmy 132,5 mld euro (stan na koniec 2016 roku, dane opublikowane przez Ministerstwo Finansów), wpłaciliśmy zaś do budżetu 43,8 mld euro.
Rozwój gospodarczy
Unijne miliardy są niezwykle ważne także w kontekście koncepcji polskiego rządu dotyczącej rozwoju gospodarczego. W "Faktach po Faktach" zwrócił na to uwagę wspomniany już Marek Grela - Wiele planów obecnego rządu, m.in. Plan Morawieckiego i oczekiwania, że skoczą inwestycje, jest oparty w dużej mierze o fundusze europejskie, które ulegną redukcji - mówił Grela.
Autor: ag, msz/ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shutteratock