- Od 2011 roku, kiedy na dobre już tkwiliśmy w kryzysie, swoją pensję zabieram do domu i ze względów bezpieczeństwa tutaj przechowuję gotówkę. Łącznie mam tu 65 tys. euro - przyznaje anonimowo Greczynka, pracownica Departamentu Sprawiedliwości. Dodaje, że "wiele osób postępuje tak, jak ja, ponieważ nie wiemy, co będzie dalej. Przed kryzysem kupowałam dużo torebek i butów. Dziś jestem bardziej niepewna wobec przyszłości. Ważniejsze są dla mnie podstawowe potrzeby". Od listopada ubiegłego roku osoby fizyczne i prawne pobrały z greckich banków 31 mld euro.
Autor: mb / Źródło: Bloomberg/x-news