Pracownicy kolei we Francji w środę rozpoczęli strajk. Związkowcy domagają się podwyżek wynagrodzeń, aby dostosować ich wysokość do poziomu inflacji. Wzrost cen we Francji w czerwcu osiągnął poziom 6,5 procent.
W strajku biorą udział trzy z czterech głównych związków zawodowych w SNCF, francuskim państwowym przewoźniku kolejowym. W efekcie prawie jedna trzecia międzymiastowych i regionalnych połączeń kolejowych została odwołana. Wpłynęło to też na podróże pociągami podmiejskimi w Paryżu.
Związkowcy domagają się dostosowania wysokości wynagrodzeń do poziomu inflacji i podwyżki płacy minimalnej. Pracownicy żądają też wyższych premii, by zrekompensować wzrost cen.
- Pracownicy kolei godzą się na wiele wyrzeczeń. Wiedzą, że w ramach zatrudnienia będą musieli pracować w weekendy lub w nocy. Ale rekompensata za to nie jest wystarczająca - powiedział Agencji Reutera Bruno Poncet ze związku zawodowego Sud-Rail.
Kolejny strajk we Francji
Środowy strajk na kolei ma trwać jeden dzień. Związkowcy rozważają jednak następne działania, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione.
Agencja Reutera zwróciła uwagę, że strajk na kolei poprzedziły strajki w sektorze energetycznym i protesty pracowników jednego z największych europejskich lotnisk - portu Charles'a de Gaulle’a w Paryżu. Wśród pracowników narasta frustracja z powodu wysokich kosztów życia.
Inflacja we Francji w czerwcu br. wzrosła do rekordowego poziomu 6,5 procent. Inflacja była napędzana głównie przez gwałtowny wzrost cen żywności i energii.
Źródło: Reuters