Jeszcze niedawno Elizabeth Holmes była na samym szczycie. Otrzymała tytuł "najmłodszej miliarderki świata" i mówiono o niej, że jest "następnym Stevem Jobsem". Została zdemaskowana jako oszustka, a reklamowana przez nią technologia, która miała zrewolucjonizować przemysł medyczny, nigdy nie działała. Ta fascynująca historia znalazła swój epilog w sądzie.
Reputacja Holmes jako technologicznego i biznesowego geniusza oraz ogromne zainteresowanie jej upadkiem sprawiły, że proces, który ruszył 8 września stał się wielkim widowiskiem medialnym. Budynek sądu w San Jose szturmowali dziennikarze, którzy ustawiali się w kolejce od godziny 5.00 rano w nadziei, że wejdą na salę rozpraw. Wielu z nich odeszło z kwitkiem. Tłumy reporterów i gapiów przywołały wspomnienia z innych słynnych amerykańskich procesów - O.J. Simpsona z 1994 roku i Michaela Jacksona z 2005 roku.
37-letniej kobiecie postawiono 12 zarzutów w związku z jej rolą w nieistniejącej już firmie, której wartość w pewnym momencie wynosiła 9 miliardów dolarów. Według prokuratury Holmes miała świadomie wprowadzić w błąd inwestorów, lekarzy oraz pacjentów i wyłudzić od nich potężne sumy pieniędzy, aby utrzymać swoją firmę przy życiu.
W mowie otwarcia obrońca przekonywał, że jego klientka okazała się po prostu naiwną bizneswoman, której firma upadła. - Porażka nie jest przestępstwem. Staranie się ze wszelkich sił, by ostatecznie nie dojść do celu - to nie są przestępstwa - mówił Lance Wade.
Holmes nie przyznaje się do stawianych jej zarzutów. Jeśli zostanie uznana za winną może zostać skazana nawet na 20 lat więzienia. Grozi jej także grzywna w wysokości 2,75 mln dolarów.
Najmłodsza miliarderka na świecie
Zaledwie siedem lat temu Holmes została okrzyknięta najmłodszą miliarderką świata, która sukces finansowy zawdzięcza samej sobie. Jej majątek był wyceniany na 4,5 mld dolarów. Miała wówczas 30 lat. W wieku 19 lat rzuciła studia na prestiżowym Uniwersytecie Stanforda z planem, aby założyć własny biznes. Żeby zdobyć potrzebne pieniądze wypłaciła środki z funduszu na czesne, które oszczędzali jej rodzice.
W 2003 roku założyła start-up Theranos, który miał zmienić system opieki zdrowotnej w Stanach Zjednoczonych i pomóc milionom Amerykanów.
Na jaki rewolucyjny pomysł wpadła młoda Elizabeth? Nigdy więcej fiolek, nigdy więcej turnikietów (narzędzie chirurgiczne służące do zaciskania tętnic w celu tamowania krwi). Holmes twierdziła, że opracowała metodę, dzięki której do wykonania aż 200 badań laboratoryjnych wystarczy tylko jedna kropla krwi pobrana z opuszka palca. Przekonywała, że na wyniki testów trzeba czekać niecałą godzinę, czyli o wiele mniej niż w przypadku tradycyjnych metod.
Holmes uważała, że łatwość i szybkość wykonywania testów zachęci ludzi do badań i pomoże wcześniej diagnozować różne choroby, takie jak cukrzyca czy nowotwór. W tym celu zbudowała Theranos Wellness Center - klinikę, w której przy akompaniamencie uspokajającej muzyki, można było oddać krew za pomocą jednego bezbolesnego ukłucia. Pomysł był taki, aby każdy Amerykanin znajdował się od takiej kliniki w odległości nie większej niż 8 km (lub 1,6 km w dużych miastach).
"Nie ma marzenia, którego nie możesz spełnić. Nie pozwól nikomu mówić inaczej" - napisała Holmes na Twitterze w sierpniu 2015 roku, gdy zarówno jej firma jak i ona sama znajdowały się na ustach całego świata.
Proces
Proces był wielokrotnie przekładany, najpierw przez pandemię COVID-19, później ze względu na ciążę Holmes. Jej dziecko przyszło na świat na początku lipca.
Pandemia wciąż pozostaje sporym ryzykiem. Mimo że wszyscy członkowie ławy przysięgłych są zaszczepieni i noszą maseczki, to odwołano już jeden dzień rozprawy ze względu na potencjalną ekspozycję jednego z ławników na koronawirusa.
W ubiegłym tygodniu sędzia Edward Davila musiał zmierzyć się również z dość nietypowym problemem. Jedna z przysięgłych przekazała mu, że jest coraz bardziej zaniepokojona i zakłopotana przebiegiem procesu. Mówiła, że jej buddyjska praktyka skupia się wokół miłości i przebaczaniu i w związku z tym trudno byłoby jej głosować za skazaniem Holmes. Obie strony procesu wyraziły zgodę, aby zwolnić ją ze sprawowania obowiązków przysięgłej.
Jej zastępczyni także miała obawy. Tłumaczyła, że angielski nie jest jej pierwszym językiem. - Tu chodzi o jej przyszłość - powiedziała o Elizabeth Holmes. - Mogę popełnić błąd - dodała. Sędzia Davila nie pozwolił jej jednak zrezygnować.
Trzymanie ławy przysięgłych w ryzach jest dużym wyzwaniem podczas zaplanowanej na cztery miesiące sądowej batalii. Każdego dnia sędzia Davila pyta ławników, czy mieli kontakt ze środkami masowego przekazu, które mogłyby wpłynąć na ich poglądy.
Amerykańskie media prześcigają w relacjach z sali sądowej. W szóstym tygodniu procesu miejsce dla świadków zajął między innymi Daniel Edlin, były kierownik projektu w Theranos. Zeznał, że Holmes kazała mu ukryć część laboratorium przed potencjalnymi inwestorami i innymi ważnymi gośćmi. Mówił przysięgłym, że podczas wycieczek po firmie odwiedzającym pokazywany było laboratorium demonstracyjne, które - jak się później okazało - nigdy nie służyło do badań krwi pacjentów.
- Pamiętam, że przed oprowadzaniem niektóre części laboratorium były ukrywane za przegrodą - powiedział Edlin. - Często były to miejsca, w których znajdowały się urządzenia Theranos. Upewniano się, że nikt nie będzie mógł ich zobaczyć - dodał.
Wcześniej w ogniu pytań znalazł się Adam Rosendorff, były dyrektor laboratorium Theranos w latach 2013-2014. Przez kilkanaście dni opowiadał o technicznych elementach wewnętrznego funkcjonowania firmy. Członkom ławy przysięgłych niemal opadały powieki, gdy mówił o odczynnikach Immulite, aparatach Advia, próbówkach, testach immunologicznych. Posługiwał się też szeregiem akronimów jak "Q.C." (quality control - kontrola jakości) czy H.C.G. (human chorionic gonadotropin - test hormonalny).
Jego zeznania - mimo że nie wzbudziły większych emocji na sali sądowej - mają jednak bardzo ważne znaczenie dla oskarżenia. Rosendorff opisał bowiem powtarzające się przypadki niedokładnych wyników badań krwi w laboratorium, które - jak powiedział - sprawiły, że poczuł się "nieswojo" i które ostatecznie doprowadziły go do rezygnacji ze stanowiska. - Chciałem dołączyć do renomowanej firmy, w której misję wierzyłem - tłumaczył swoje odejście z firmy.
Bizneswoman od dziecka
Elizabeth Holmes urodziła się 3 lutego 1984 roku w Waszyngtonie, niedługo później rodzina przeniosła się do Houston. Jej ojciec był wiceprezydentem Enronu, jednej z czołowych firm energetycznych na świecie, która w 2001 roku zbankrutowała po skandalu związanym z fałszowaniem dokumentacji finansowej.
Kiedy Elizabeth miała siedem lat chciała wynaleźć własny wehikuł czasu, a notatnik wypełniła szczegółowymi rysunkami technicznymi maszyny. W wieku dziewięciu lat oznajmiła krewnym, że kiedy dorośnie, chce zostać miliarderką. Według relacji jej rodziny miała to powiedzieć z "najwyższą powagą i determinacją".
W szkole średniej często do późna ślęczała nad książkami, co przekładało się na znakomite wyniki w nauce. Założyła też własny biznes, sprzedawała chińskim szkołom kompilatory C++, rodzaj oprogramowania tłumaczącego kod komputerowy. Zaczęła brać lekcje języka mandaryńskiego, a w połowie liceum dostała się na letni program Uniwersytetu Stanforda, którego kulminacyjnym punktem była wycieczka do Pekinu.
Zainspirowana swoim prapradziadkiem Christianem Holmesem, który był chirurgiem, zdecydowała, że chce zająć się medycyną. Wtedy odkryła, że boi się igieł. Później mówiła, że właśnie dlatego postanowiła założyć Theranos.
Miliony dolarów od inwestorów
Holmes udało się namówić do zainwestowana w swój start-up wiele znanych i wpływowych postaci, które w sumie wyłożyły około 900 milionów dolarów. Wśród inwestorów znaleźli się między innymi założyciel Oracle Larry Ellison, medialny baron Rupert Murdoch, rodzina Waltonów (najbogatsza rodzina w USA) i emerytowany czterogwiazdkowy generał James Mattis, były sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych. Z kolei były sekretarz stanu USA Henry Kissinger dołączył do jej zespołu w charakterze doradcy.
Mattis, który zainwestował w start-up 85 tysięcy dolarów i w latach 2013-2016 zasiadał w radzie dyrektorów Theranos, zeznał na procesie, że był "szczerze zdumiony" możliwościami, jakie obiecywała firma. Później jednak - jak stwierdził - przyszło rozczarowanie.
- Narażaliśmy naszą reputację na ryzyko. A ze względu na moją przeszłość to jest coś, na co zwracam dużą uwagę - powiedział Mattis. - Patrząc teraz wstecz, jestem rozczarowany poziomem przejrzystości ze strony pani Holmes - dodał.
Holmes brała pieniądze od inwestorów pod warunkiem, że nie będzie musiała ujawniać, jak działa technologia stosowana przez Theranos. Poza tym to do niej miało należeć ostatnie słowo we wszystkim, co ma związek z firmą. Tajemnicą owianą był zresztą niemal każdy aspekt jej działalności. Przez pierwszą dekadę Theranos działał praktycznie w ukryciu. Holmes pozwała nawet do sądu trzech byłych pracowników firmy, zarzucając im, że nadużyli jej tajemnic handlowych.
Na punkcie bezpieczeństwa miała zresztą prawdziwą obsesję. Szyby w jej gabinecie były kuloodporne. Wynajęła ochroniarzy, a jej pseudonim brzmiał "Eagle One". Od osób odwiedzających siedzibę firmy wymagała podpisywania umów o zachowaniu poufności, a ochroniarze eskortowali gości wszędzie, nawet do łazienki.
Być jak Steve Jobs
Stosunek do zachowania tajemnicy i prowadzenia firmy Holmes zapożyczyła od swojego bohatera i idola z Doliny Krzemowej: założyciela i szefa Apple'a Steve'a Jobsa. Tak jak on nosiła czarne golfy i nigdy nie brała urlopu.
Była wymagającą szefową i chciała, aby jej pracownicy pracowali tak ciężko jak ona. Kazała swoim asystentom śledzić podwładnych i sprawdzać, kiedy przychodzili i wychodzili każdego dnia. Aby zachęcić ludzi do dłuższej pracy, zamawiała posiłki do biura około godziny 20.00.
W historii Elizabeth Holmes jest więcej fascynujących, ale i niepokojących szczegółów. Jednym z nich jest jej niski, głęboki głos, który - obok czarnego golfa - stał się jej znakiem rozpoznawczym. Wielu z byłych pracowników Theranos podejrzewa jednak, że brzmienie i barwa głosu Holmes to wielka ściema. Jeden z pracowników opisywał rozmowę ze swoją szefową, podczas której przybrała ona bardziej naturalny głos młodej kobiety. Holmes ponoć czasem się zapominała, szczególnie po wypiciu alkoholu. Spekuluje się, że Holmes udawała, ponieważ desperacko chciała być traktowana poważnie jako młoda kobieta w zdominowanej przez mężczyzn Dolinie Krzemowej.
Gdy firma zaczęła zdobywać fundusze warte miliony dolarów, Holmes stał się przedmiotem zainteresowania mediów i zaczęła zdobywać uznanie w świecie technologii. Gościła na okładkach magazynów "Fortune" i "Forbes", wzięła też udział w panelu dyskusyjnym wraz z byłym prezydentem USA Billem Clintonem i założycielem Alibaby Jackiem Ma.
Theranos szybko zaczął też pozyskiwać zewnętrznych partnerów. Sieć aptek Walgreens zawarła umowę na otwarcie centrów testowych Theranos w swoich lokalach. Walgreens zapłacił Theranos 100 milionów dolarów w ramach umowy i i dodatkowe 40 milionów dolarów w ramach inwestycji.
Chcąc przekonać Walgreens do zakupu urządzeń do badania krwi firmy, Holmes przedstawiła to, co nazwała "niezależnymi raportami" od firm farmaceutycznych Pfizer i Schering-Plough. Potwierdzały one opłacalność rzekomo rewolucyjnej technologii Theranos. Był tylko jeden problem. Według prokuratorów raporty były sfałszowane.
Ale to wystarczyło, by oszukać Walgreens. Wade Miquelon, były dyrektor finansowy Walgreens zeznał, że firma była pod wrażeniem badań i nie zauważyła nawet literówki w nazwie firmy Schering-Plough. - Myśleliśmy, że to jedna z najbardziej ekscytujących firm, jakie widzieliśmy - podkreślił Miquelon.
Theranos nawiązał również partnerstwo z siecią supermarketów Safeway o wartości 350 milionów dolarów. Safeway również chciał postawić maszyny do badania krwi w swoich sklepach i na ich renowację zdążył już wydać setki milionów dolarów.
Były szef Safeway Steven Burd mówił na sali sądowej o częstych opóźnieniach, utraconych próbkach krwi, bezsensownych wynikach testów i "słabych doświadczeniach pacjentów". Dodał, że bardzo martwił się o reputację kierowanej przez siebie firmy. Transakcja z Theranos została ostatecznie anulowana w 2015 roku.
Upadek
W 2015 roku pytania dotyczące technologii stosowanej przez Theranos zaczęły pojawiać się coraz częściej. Ian Gibbons - główny naukowiec w Theranos i jeden z pierwszych zatrudnionych w firmie - ostrzegł Elizabeth, że testy nie są gotowe na pacjentów, a technologia zawiera nieścisłości. Swoje obawy zaczęli wyrażać również specjaliści spoza firmy.
W sierpniu rządowa Agencja Leków i Żywności (FDA) wszczęła dochodzenie, a urzędnicy stwierdzili "poważne nieścisłości" w testach, które Theranos wykonywał na pacjentach.
W październiku reporter "Wall Street Journal" John Carreyrou opublikował wyniki swojego śledztwa w artykule, który był początkiem końca Theranos. Dziennikarz odkrył, że maszyna do badania krwi, nazwana "Edison", nie daje dokładnych wyników, więc Theranos przepuszczał próbki przez te same urządzenia, których używają tradycyjne firmy zajmujące się badaniem krwi.
W 2016 swoje śledztwo rozpoczęła Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), która w marcu 2018 roku oskarżyła Holmes o oszustwo na masową skalę. Elizabeth musiała zapłacić 500 tysięcy dolarów grzywny, zwrócić 18,9 miliona akcji Theranos oraz zrzec się kontroli finansowej nad firmą. Otrzymała też 10-letni zakaz zajmowania wyższych stanowisk w spółkach publicznych.
Pomimo zarzutów pozwolono jej pozostać na stanowisku dyrektora generalnego Theranos, ponieważ była to firma prywatna. Holmes napisała wówczas do inwestorów, prosząc o więcej pieniędzy na uratowanie start-upu. "W świetle tego, gdzie jesteśmy, nie jest to łatwe zadanie" - podkreślała.
W czerwcu 2018 roku Theranos ogłosił, że Holmes rezygnuje ze stanowiska dyrektora generalnego. Trzy miesiące później do akcjonariuszy trafił e-mail z informacją, że firma zamyka działalność.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images North America