By utrzymać wzrost temperatur poniżej 2 stopni Celsjusza, w globalnym porozumieniu klimatycznym potrzebny jest cel 50-procentowej redukcji emisji CO2 do 2050 r. i zero emisji do 2100 r. - powiedziała minister środowiska Luksemburga Carole Dieschbourg.
Luksemburg sprawuje w tym półroczu prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. - By utrzymać wzrost temperatur poniżej 2 stopni Celsjusza, potrzebny jest przede wszystkim długoterminowy cel, który zostanie wdrożony, co oznacza, że potrzebujemy szczytu (emisji) w 2020 roku - powiedziała na marginesie konferencji klimatycznej ONZ w Paryżu minister Dieschbourg.
Globalna redukcja CO2 o 50 proc.
Dodała, że zgodnie z tym, co mówi nauka, ważne jest też, by "osiągnąć globalną redukcję [red. emisji CO2] o 50 proc. do 2050 roku". Zaznaczyła, że takie są warunki w unijnym mandacie na paryskie negocjacje.
- I neutralne dla klimatu społeczeństwo, czyli zero lub mniej (emisji) pod koniec tego wieku - dodała.
- Drugi punkt naprawdę potrzebny to 5-letni cykl [red. rewizji celów klimatycznych], tak byśmy byli w stanie zwiększyć naszą ambicję z czasem. Trzecia rzecz, absolutnie konieczna, to odpowiedzialność i przejrzystość, by wiedzieć, gdzie jesteśmy. Chcemy mieć porozumienie oparte na jednolitych zasadach, w którym każdy podejmuje zobowiązania i jest zaangażowany. Wszyscy są na pokładzie - podsumowała.
Cele długoterminowe
Wcześniej na konferencji wagę umieszczenia długoterminowego celu w paryskim porozumieniu podkreślał komisarz UE ds. klimatu Miguel Arias Canete. Przyznał, że niektórzy partnerzy w negocjacjach mają z tym problem.
- Jesteśmy bardzo za tym, by mieć bardzo jasne długoterminowe cele. Jeśli chcemy być poniżej 2 stopni (wzrostu temperatur), musimy zmierzać do neutralności względem klimatu pod koniec wieku i musimy zredukować emisje CO2 do zera - powiedział Canete. - Ale nie chcemy mieć tylko celu na koniec wieku, chcemy też cel na 2050 rok, gdy zgodnie z tym, co mówi nauka (...) musimy zredukować nasze emisje o 40-70 procent w porównaniu z latami 2010-2011 - powiedział komisarz. - Cel, którego broni Unia Europejska, to 50-procentowa redukcja w porównaniu z poziomem z 1990 roku - dodał. - Musimy mieć ścieżkę, strategię, sposoby osiągnięcia (2 stopni wzrostu temperatur), na dziś mamy około 3 stopni. Do tego musimy mieć ścieżkę do 2050 roku - podkreślił.
Jak zauważył, 50-procentowa redukcja byłaby "globalnym celem" i nie każdy kraj musiałby o tyle zredukować emisje, bo np. ścieżka Unii to redukcja o 80-95 proc. do 2050 roku, tak więc inni mogliby zredukować mniej, by średnia wyszła 50 proc.
146 deklaracji w imię redukcji
W październiku, gdy wpłynęły deklaracje od 146 krajów, sekretariat Ramowej Konwencji NZ ds. Zmian Klimatu (UNFCCC) wyliczył, że wystarczą one do ograniczenia wzrostu temperatur do 2,7 stopnia Celsjusza do 2100 roku zamiast docelowych 2 proc. Sekretariat zaznaczył, że nie jest to wystarczające, ale to dużo mniej niż 4,5 lub więcej stopni przewidywanych przez wielu przed deklaracjami. Wyliczono, że dzięki działaniom zapowiedzianym w 146 deklaracjach, których teraz jest ponad 180, średnia globalna redukcja emisji gazów cieplarnianych na mieszkańca wyniesie 8 proc. w 2025 r. i 9 proc. do 2030 r. Trwająca do 11 grudnia paryska konferencja klimatyczna krajów ONZ (COP21) ma się zakończyć globalnym porozumieniem klimatycznym. Chodzi o to, by dzięki zadeklarowanym działaniom nie dopuścić do większego wzrostu średnich temperatur na świecie niż 2 stopnie Celsjusza w porównaniu z erą przedindustrialną.
Autor: ag / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock