Wprawdzie w czasie świąt Bożego Narodzenia w Wielkiej Brytanii tradycyjnie przywoływana jest wykreowana przez Dickensa postać skąpca (Scrooge’a), jednak rzeczywistość jest zupełnie inna: Brytyjczycy o tej porze roku sięgają do kieszeni bardzo głęboko.
Z raportu banku ING, przeprowadzonego wśród 11 700 mieszkańców UE wynika, że Brytyjczycy są w czołówce respondentów posiadających wyraźne wyobrażenie, ile i na co zamierzają wydać, choć w szczodrości ustępują Rumunom.
Ile na prezenty?
Na same tylko prezenty statystyczny Brytyjczyk wyda w tegoroczne święta 350 funtów (ok. 440 euro), blisko 50 proc. więcej niż Francuzi i Luksemburczycy, zajmujący drugie i trzecie miejsce. W proporcji do średniej zarobków o wiele bardziej szczodrzy okazują się jednak Rumuni.
Ci ostatni wydadzą na świąteczne prezenty blisko 1/3 grudniowej pensji.
Zanosi się na to, że także i tym razem Brytyjczycy i Rumuni będą mieli najwyższy poświąteczny dług do spłacenia. W ub.r. – odpowiednio 14 proc. Brytyjczyków i 20 procent Rumunów spłacała rachunki za święta długo po ich zakończeniu, przy europejskiej średniej 9 procent.
Obowiązkowy indyk
Drugą najwyższą pozycją w świątecznym budżecie jest żywność i napoje pochłaniające ok. 160 funtów na statystyczne gospodarstwo domowe. Żelaznym wydatkiem jest indyk, bez którego 3/4 wyspiarskich rodzin nie wyobraża sobie świąt, co jest stosunkowo nową tradycją.
Jeszcze w latach 50. indyk był daniem bardzo wyszukanym, ale wiele stracił ze swej wyjątkowości, gdy zaczęto go hodować na masową skalę, a lodówka stała się artykułem niezbędnego wyposażenia gospodarstwa domowego.
Sondaż ING wykazał, że blisko połowa Brytyjczyków i Rumunów oszczędzała z myślą o sprostaniu świątecznym wydatkom, ale 41 proc. ogółu ankietowanych nie ma wyobrażenia, ile święta będą ich kosztować.
30 proc. w ogóle nie myśli o wydatkach bez względu na ich aktualną kondycję materialną.
Autor: ToL//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu