Po prostu jest to żałosne, że rząd nie zna wspólnotowego prawa - powiedziała o obietnicy blokady wwozu zboża z Ukrainy prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz z Politechniki Warszawskiej, była wiceminister rolnictwa, w "Faktach po Faktach". - Na to pracuje się miesiącami lekceważenia zjawiska, pomijania, politycznego rozgrywania, bo po cóż wysłaliśmy polskiego komisarza rolnictwa? By był blisko polskich spraw - skomentował były wicepremier Janusz Piechociński.
Gośćmi "Faktów po Faktach" byli prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz z Politechniki Warszawskiej, była wiceminister rolnictwa, oraz Janusz Piechociński, były wicepremier i minister gospodarki.
Obietnice PiS dla rolników
Podczas sobotniej konwencji PiS we wsi Łyse koło Ostrołęki politycy Prawa i Sprawiedliwości przedstawili wiele propozycji dla rolników. Prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział, że przeprowadzony zostanie powszechny skup zboża, które zalega w silosach i magazynach, przy dopłacie - minimalna cena to co najmniej 1,4 tys. zł. Zapowiadano także możliwość budowy silosów bez pozwolenia.
Prof. Duczkowska-Małysz, pytana o te zapowiedzi, wskazała, że rząd postępuje wbrew prawu.
- Kwestia budowy należy do Polski, ale interwencja na rynku zbóż też nie jest dowolna, dlatego że zboża są objęte wspólną organizacją rynków rolnych i jest przewidziany tryb, komu, jaka pomoc i w jakich warunkach może być udzielona - wyjaśniła. - To nie jest do obejścia, to jest do uzgodnienia z Komisją Europejską, więc w każdym przypadku, jakikolwiek zamiar by nam nie przyszedł do głowy, interwencja musi być uzgodniona z Komisją, ale tu już są błędne założenia tej interwencji. (...) To nie jest po to, by obiecać w trybie politycznym, żeby zaspokoić czyjekolwiek potrzeby, tylko po to, by rozwiązać problem. Nigdy nie będzie można 1400 zł zapłacić - dodała profesor. Zauważyła przy tym, że UE zaproponowała pewne rozwiązania, ale rolnicy nie są z nich zadowoleni, bo uważają, że jest to za mało.
Zakaz importu ukraińskiego zboża
W sobotni wieczór weszło w życie rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu produktów rolnych z Ukrainy. Rozporządzenie wprowadza zakaz przywozu do 30 czerwca br. określonych produktów pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Polski - m.in. zboża, cukru, owoców i warzyw.
- To są obietnice prawdopodobnie bez pokrycia, ponieważ Polska jako członek Unii Europejskiej musi uzgodnić wszelkie decyzje, także te dotyczące pomocy, a na razie nic się wokół tego nie dzieje - powiedziała prof. Duczkowska-Małysz.
- Na to pracuje się miesiącami lekceważenia zjawiska, pomijania, politycznego rozgrywania, bo po cóż wysłaliśmy polskiego komisarza rolnictwa? By był blisko polskich spraw - komentował działania polskich władz były wicepremier Janusz Piechociński. Gość "Faktów po Faktach" przypomniał, że Janusz Wojciechowski, komisarz do spraw rolnictwa, "w lutym ostrzegał przed wprowadzeniem takiego rozwiązania, jak zablokowanie importu zboża z Ukrainy".
- W połowie zeszłego roku w wywiadzie sam Jarosław Kaczyński powiedział dla jednej z gazet pisowskich, że to zboże nie stanowi zagrożenia - zauważył Piechociński.
Przytoczył różnice w podejściu Polski i Słowacji do tematu. - Słowacja wskazała bowiem konkretne transporty, do których ma zastrzeżenia sanitarne i które wstrzymuje z tego powodu - mówił. - Od czego są służby? To jest zaniechanie - stwierdził Piechociński.
Rząd nie zna unijnego prawa
- Logistyczne problemy to jedno, ale my jako kraj członkowski nie mieliśmy prawa zamknąć jednostronnie granicy. Po prostu jest to żałosne, że rząd nie zna wspólnotowego prawa, gdy w przyszłym roku będziemy 20-lecie członkostwa obchodzili - wskazała prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz, mówiąc o problemie.
- To, co się wydarzyło w ciągu ostatniego roku, będzie rzutowało na wysokość produkcji polskiego rolnictwa w ciągu 5-10 najbliższych lat - powiedział Piechociński. Zaznaczył, że zgadza się w tej kwestii z rolnikami.
Ukraińskie zboże a inflacja
Profesor Duczkowska-Małysz podkreśliła, że problem zboża z Ukrainy w ogóle nie stanął na sejmowej komisji rolnictwa. Z kolei zdaniem byłego premiera "można powiedzieć, że wpuszczamy to zboże, by obniżyć tempo wzrostu inflacji". Wskazał, że jesteśmy jednym z trzech krajów na świecie, gdzie przy spadku cen zboża na rynku światowym ceny żywności skoczyły znowu rok do roku o ponad 20 proc.
Prof. Duczkowska-Małysz zgodziła się z byłym wicepremierem. - Udział wydatków na żywność wzrasta i będzie sięgał w budżetach domowych średnio około 30 procent. To znaczy, że w tych biedniejszych rodzinach jest to 50 procent albo ponad. Jak się do tego jeszcze dołoży tak zwane niezbędne wydatki związane z mieszkaniem, to po prostu przytłaczająca część polskich rodzin" będzie miała poważny problem - podkreśliła.
Ukraina w Unii Europejskiej
Prof. Duczkowska-Małysz zwróciła także uwagę na to, że "jeszcze inne decyzje powinny być już z tyłu głowy". Nie tylko, jak reagować na kryzys tu i teraz.
- Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej, my jesteśmy wszyscy za tym. Jeżeli ta granica zostanie odblokowana, to bez zgód nijakich wszystko przejdzie: zboża, mięso, żywność, meble i kapitał, bo Ukraina się znajdzie na jednolitym rynku. Teraz źle orientując politykę rolną, nie popierając przez instrumenty gospodarstw najlepszych, rozwojowych, zdolnych do konkurencji, własnymi rynkami wysadzimy te gospodarstwa z rynku. Bo jak będzie tak jak jest do tej pory, to takie sytuacje się będą powtarzać - wskazała.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24