Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę ograniczającą handel w niedzielę. Na zakazie, który dotyczy tyko sklepów stacjonarnych, mogą skorzystać sprzedawcy internetowi. Niektórzy z nich już teraz zaczynają przygotowywać się na wzrost sprzedaży.
Pierwotny projekt ustawy ograniczającej handel w niedziele przewidywał objęcie zakazem handlu w wyznaczonych dniach sprzedaży sklepy i platformy internetowe. Jednak na skutek reakcji Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które przypominała o konieczności notyfikacji chęci takich zmian u Komisji Europejskiej, z zakazu w takiej wersji zrezygnowano. Marcowy zakaz będzie dotyczył tylko "tradycyjnego" handlu.
Zamknięcie sklepów stacjonarnych w jeden dzień w tygodniu może skutkować wzrostem sprzedaży produktów przez internet.
- Z jednej strony e-sklepy zyskają idealną okazję, by przyciągnąć klientów galerii handlowych, którzy na zakupy wybierają się często w weekendy, z drugiej, dla sklepów tradycyjnych, dotychczas nieobecnych w internecie, zmiany w prawie będą ważną motywacją do uruchomienia nowego – internetowego kanału sprzedaży - przyznaje Joanna Pieńkowska-Olczak z PayU w Polsce.
Rozwój w internecie
Scenariusz uwzględniający wzrost sprzedaży ma na uwadze m.in. polska firma odzieżowa LPP, która jednak podkreśla, że ekspansja w internecie nie ma wprost związku z zakazem handlu.
- Od dłuższego czasu głośno mówimy o naszych inwestycjach w ten kanał sprzedaży, zarówno od strony narzędzi dotarcia do klienta, jak i logistyki, ale także liczby sklepów internetowych na rynkach zagranicznych - mówi Monika Wszeborowska z LPP.
W ubiegłym roku sieć podwoiła przychody ze sprzedaży internetowej, dlatego planuje zatrudnianie kolejnych osób - dodatkowe 200-300 przy obecnych 300 zatrudnionych w e-commerce.
W podobnym tonie wypowiadają się inne firmy, których produkty już obecnie są dostępne w sprzedaży internetowej.
Więcej zamówień
W zakazie handlu swojej szansy upatrują także sieci internetowe, które nie prowadzą sklepów stacjonarnych. - Czekamy na wejście zakazu handlu w życie z niecierpliwością. Zakaz handlu w niedziele jest w naturalny sposób bardzo dobrą wiadomością dla sprzedawców internetowych – przyznaje Maciej Sobczak, rzecznik prasowy sieci Merlin.
- Zdecydowanie spodziewamy się zwiększonej liczby zamówień w dni, kiedy niemożliwy będzie handel tradycyjny. U klientów pojawi się dodatkowy czas, który dotychczas spędzali w centrach handlowych, ale nie zmniejszy to ich potrzeb zakupowych, które będą mogli zrealizować wyłącznie w sklepach internetowych. Przygotowujemy się do tego, wzmacniając zespół procesujący zamówienia w naszym centrum logistycznym. Nie wykluczamy też dodatkowych działań promocyjnych w te dni – dodaje.
O tym, że zakaz handlu w sklepach stacjonarnych jest szansą dla takich sprzedawców jak Merlin, przekonana jest Pieńkowska-Olczak z PayU. Jednak zauważa też kilka stojących przed takimi sklepami trudności.
- Przed sklepami internetowymi otwierają się na pewno wielkie możliwości, ale pozyskanie 'niedzielnych klientów' będzie wymagało od nich wielu starań i pokładów kreatywności, bo mówimy tutaj o konsumentach, którzy w wielu przypadkach pierwsze doświadczenie z zakupami internetowymi mają jeszcze przed sobą. A - jak wiadomo - ten pierwszy raz jest bardzo ważny dla zbudowania odpowiedniego zaufania – uważa ekspertka.
Sprzedaż przez internet
Mimo że zakaz handlu w niedziele w sklepach stacjonarnych może zadziałać na korzyść sprzedawców internetowych, już teraz nie można nie zauważyć trwającego procesu informatyzacji sprzedaży.
PayU obliczyło, że wartość polskiego rynku e-commerce już teraz wynosi 36-40 mld złotych. Od kilku lat handel elektroniczny rośnie o kilkanaście procent rocznie. Niedzielna regulacja może to tempo jeszcze zwiększyć, za co odpowiadać będzie m.in. brak konkurencji przez jeden dzień w tygodniu ze strony sklepów stacjonarnych - uważają eksperci.
- Na pewno część sprzedaży przeniesie się do internetu, chociaż ten proces postępował już i bez ograniczeń ustawowych dotyczącej handlu w niedziele. Może jedynie go przyspieszyć. Ciekawie na pewno będzie w branży odzieżowej i spożywczej. Przy czym pierwsza z nich jest już mocno obecna w internecie, a druga dopiero rozwija skrzydła – zauważa Krzysztof Żak ze sklepu sprzedającego oprogramowania omegasoft.pl.
Żak zaznacza jednak, że daleki jest od prognozowania zmian w liczbach czy procentach.
Ekspert zwraca uwagę na przypadek sieci IKEA, która "w świetnym momencie uruchomiła możliwość zamówień i dostaw przez internet - na pewno będzie to ich oczko w głowie w najbliższych latach".
Która branża
Z wypowiedzi ekspertów wynika, że zakaz handlu w niedziele będzie sprzyjał branży odzieżowej, która jednak już od kilku lat jest obecna w sieci. Więcej pytań pojawia się co do rozwoju branży spożywczej. - Będzie miała ciężkich orzech do zgryzienia. Możliwość zamówień przez internet jest dostępna w kilku sieciach marketów, ale tylko w największych miastach. W tej branży każdy aspekt to wyzwanie: systemy, logistyka, reklamacje/zwroty. Paradoksalnie - Amazon pokazał kompletne rozwiązanie na problem 'wolnych niedziel' - Amazon Go - samoobsługowe sklepy bez kas – zauważa Żak.
Pierwszy sklep Amazon Go, który działa dzięki kamerom i czujnikom śledzącym, co klienci biorą z półek i co odkładają, został otwarty nieco ponad tydzień temu w Seattle w USA. Jednak, co warte uwagi, mimo pełnej robotyzacji sklep jest czynny w godz. 9 -17 od poniedziałku do piątku.
Także Carrefour zwraca uwagę na trudności dla internetowej branży spożywczej po wejściu w życie ograniczeń w handlu. Chodzi m.in. o opóźnienia w doręczaniu zamówień. - Dotychczas zamówienia były realizowane również w niedzielę - jeśli klient wybrał właśnie ten dzień dostawy. Po wejściu w życie zakazu handlu klient otrzyma swoje zamówienie w poniedziałek, a opcja wybrania terminu dostawy w niedzielę objętą zakazem handlu będzie zablokowana - mówi Bożena Nawara-Borek, dyrektor ds. e-commerce, Carrefour Polska. Dodaje jednak, że "wzrost liczby zamówień, zwłaszcza dla zakupów spożywczych w internecie, jest możliwy". - Część klientów, którzy do tej pory robili niedzielne zakupy w sklepach tradycyjnych, może zainteresować się ofertą dostępną online - mówi.
Rozkwitnie reklama
Dzięki zamknięciu sklepów stacjonarnych może wzrosnąć nie tylko sprzedaż internetowa w niektórych sektorach. Żak zaznacza, że w związku z zakazem firmy będą musiały mocniej zainwestować w reklamę w internecie. - Podejrzewam wzrost wydatków na marketing w internecie. Plany trzeba wykonywać, a finalnie okaże się, że bilans ze sprzedaży online ma lepsze parametry niż ten tradycyjny – mówi.
Podobnie uważa ekspertka PayU. - Na pewno przybędzie akcji marketingowych skupionych wokół nowych 'świąt zakupowych'. To już nie będzie dotyczyło tylko wielkiego festiwalu zakupowego, jakim jest Black Friday czy Cyber Monday, ale aż 23 niedziel w roku. Będzie to na pewno ciekawe wyzwanie dla specjalistów zajmujących się digital marketingiem – zauważa Joanna Pieńkowska-Olczak.
Zgodnie z jej zapisami już od 1 marca 2018 roku w każdym miesiącu będą dwie niedziele handlowe - pierwsza i ostatnia. Od 1 stycznia 2019 roku będzie to tylko jedna niedziela w miesiącu - ostatnia. Z kolei od 1 stycznia 2020 roku będzie obowiązywał zakaz handlu we wszystkie niedziele z wyjątkiem siedmiu w roku.
Autor: ps/ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock