Szybki wzrost pensji minimalnej, ustawa o marnowaniu żywności, podatek handlowy oraz spowolnienie gospodarcze - oto największe wyzwania stojące przed polskim handlem według dyrektora Polskiej Izby Handlu Macieja Ptaszyńskiego.
"Spore obawy w środowisku"
- W najbliższych latach przed branżą handlową rysuje się sporo nowych wyzwań, szczególnie w kontekście możliwego zbliżającego się spowolnienia gospodarczego. Ważną kwestią zapowiedzianą przed wyborami jest zwiększenie w dość szybkim tempie do 2023 roku pensji minimalnej do wysokości 4 tysięcy złotych brutto. Taka podwyżka, w tak krótkim czasie szczególnie, (...) oznaczałaby wzrost kosztów wynagrodzenia minimalnego o blisko 40 procent w ciągu czterech lat - zaznaczył Maciej Ptaszyński.
- Tak duży wzrost wynagrodzenia minimalnego odbija się także na oczekiwaniach płacowych pracowników zarabiających powyżej tej kwoty - powiedział.
Według Ptaszyńskiego szybki wzrost kosztów wynagrodzeń, przekraczający dynamikę rozwoju rynku, może negatywnie wpłynąć zwłaszcza na małe i średnie przedsiębiorstwa handlowe, których rentowność oscyluje wokół 1 proc.
- Wraz ze wzrostem innych ważnych pozycji kosztowych, takich jak energia, może przyczynić się do bankructw małych i średnich sklepów. Dlatego też kwestie wzrostu minimalnego wynagrodzenia do zapowiadanego poziomu budzą spore obawy w środowisku handlowym zwłaszcza w małych i średnich przedsiębiorstwach - wyjaśnił.
Pytany o niedzielny zakaz Ptaszyński ocenił, że sytuacja jest dynamiczna, bo nie weszło ono jeszcze w życie w całości.
- Pełna ocena będzie możliwa tak naprawdę dopiero po roku obowiązywania całkowitego ograniczenia, czyli pod koniec 2020 roku - wskazał.
Podatek handlowy
Kolejną ważną kwestią w opinii PIH jest podatek od sprzedaży detalicznej zwanym także podatkiem handlowym. Jak zaznaczył Ptaszyński, Komisja Europejska uznała, że ta danina jest nieuzasadnioną pomocą dla mniejszych placówek.
Polska zaskarżyła tę decyzję do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) i wygrała, jednak KE złożyła odwołanie.
- Zatem na rozstrzygnięcie tej sprawy z pewnością będziemy musieli jeszcze poczekać. Podatek nie został jednak odwieszony przez rząd po wyroku pierwszej instancji w oczekiwaniu na wyrok TSUE od odwołania, więc prawdopodobny termin jego wprowadzenia można ostrożnie szacować na okolice połowy 2020 roku - wskazał.
Przeciwdziałanie marnowaniu żywności
Szef PIH przypomniał, że w sierpniu przyjęto ustawę o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności. Zakłada ona, że sklepy powyżej 250 metrów kwadratowych powierzchni mają obowiązek zawarcia z organizacją pozarządową umowy dotyczącej nieodpłatnego przekazywania żywności, która może się zmarnować, na cele społeczne.
- Problematyczna jest definicja sklepów w ustawie zakładająca, iż objęte nią powinny być sklepy powyżej 250 metrów kwadratowych. Apelowaliśmy o podwyższenie tego progu do 500 metrów kwadratowych, aby nie generować dodatkowych obciążeń dla małych i średnich przedsiębiorców. Sejm częściowo przychylił się do tego wniosku i wprowadził okres przejściowy dwóch lat niestosowania tej ustawy dla sklepów do 400 metrów kwadratowych - powiedział.
Według Ptaszyńskiego ustawa ta posiada brak konkretnych regulacji w licznych obszarach, co może prowadzić do tego, iż firmy będą musiały zawierać umowy z odbiorcami na niekorzystnych dla siebie warunkach lub, co już pokazuje praktyka, będą miały problemy ze znalezieniem odbiorców. Według szefa PIH, legislacja ta również niejasno definiuje sposób przekazywania żywności organizacjom oraz sposób definiowania żywności nieprzydatnej do spożycia.
Koniec słomek
- W przyszłym roku na pewno ważnym tematem będzie implementacja dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej w sprawie zmniejszenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko - wskazał Ptaszyński.
Za sprawą nowych regulacji zakończyć się ma sprzedaż niektórych plastikowych produktów jednorazowego użytku.
Chodzi między innymi o talerze, sztućce, słomki czy patyczki higieniczne.
Autor: kris / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock