Przekierujemy strumień węgla do Polskiej Grupy Górniczej, skąd trafi on do polskich gospodarstw domowych – zapowiedziała we wtorek podczas konferencji prasowej minister klimatu Anna Moskwa. Jak dodała, trwają prace nad tym rozwiązaniem, które będzie "sukcesywnie lepsze z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień".
- Polskie elektrociepłownie dzisiaj węgla nie potrzebują, rozumiemy zaś, że odbiorcy indywidualni, którzy na przykład ogrzewają wodę, węgla potrzebują już dzisiaj. Przekierujemy więc strumień węgla, a dodatkowo to, co będzie z importu w spółkach Skarbu Państwa, do Polskiej Grupy Górniczej. Wszystko, co mamy i co będzie dostępne, zostanie przekierowane do polskich gospodarstw. To pozwoli nam zachować dostępność węgla i zapewnić kontrolę nad ceną - zapowiedziała we wtorek podczas konferencji prasowej minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Jak dodała, trwają prace nad tym rozwiązaniem, które będzie "sukcesywnie lepsze z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień".
- Każde gospodarstwo przed sezonem grzewczym będzie miało dostępny węgiel - stwierdziła.
Przypomniała także o możliwości składania wniosku o dodatek osłonowy, w ramach którego gospodarstwa domowe używające węgla do opalania, mogą uzyskać wsparcie, a maksymalna kwota to 1,4 tys. zł.
Kłopoty z węglem
Przez embargo na rosyjski węgiel zapasy się strasznie skurczyły - tak o kłopotach klientów w zakupie surowca na opał mówią przedstawiciele składów węgla. Na dodatek za to, co jest, trzeba zapłacić nawet dwa, trzy razy więcej niż rok wcześniej.
Rząd zapowiada, że ratunkiem jest import węgla z innych kierunków oraz zwiększenie krajowego wydobycia.
Jednocześnie Polska Grupa Górnicza za pośrednictwem sklepu internetowego sprzedaje węgiel opałowy luzem z odbiorem własnym w kopalniach, w cenie nawet trzykrotnie niższej niż u pośredników (900-1000 złotych za tonę). Popyt jest olbrzymi - większy od dostępności węgla. Często zdarza się, że strona e-sklepu jest niedostępna lub węgla w danym momencie nie da się kupić.
Na przykład we wtorek, 31 maja ponad 103 tys. klientów próbowało w szczytowym momencie kupić węgiel w sklepie internetowym PGG. Skierowane do sprzedaży ok. 25 tys. ton tego surowca starczyło na ponad sześć godzin, a zakupu dokonało 5,8 tys. osób.
Ekspert: kilkanaście milionów ton nagle zniknęło z rynku
Do zapowiedzi minister klimatu i środowiska odniósł się na antenie TVN24 Daniel Czyżewski z portalu Energetyka24.pl. Zdaniem eksperta "zapowiedź cen regulowanych brzmi jak instrument nie z tych czasów".
- To bardziej przypomina ustroje socjalistyczne, komunistyczne. Pod tym kątem brzmi to dziwnie, ale z drugiej strony doskonale rozumiemy osoby, które mają problem z dostępem do węgla, nie mogą go zakupić, widzą wysokie ceny u handlarzy, u pośredników. Oni pewnie trochę próbują wykorzystać sytuację i zarobić więcej. Jak słyszeliśmy, najtaniej można kupić ten węgiel bezpośrednio na kopalni - mówił.
- Wydaje mi się, że najbardziej istotne przyczyny tej sytuacji leżą poza Polską, czyli w wojnie Rosji z Ukrainą, która spowodowała embargo na węgiel rosyjski. Bardzo dużo węgla, kilkanaście milionów ton, nagle zniknęło z rynku, a przecież głównie właśnie węgiel rosyjski szedł na ogrzanie gospodarstw domowych - zwrócił uwagę.
Ekspert pytany o to, czy pokrycie ubytku na rynku importem węgla z państw takich jak RPA, Australia, czy Indonezja może przyczynić się do obniżek cen, odpowiedział: "cena raczej nie będzie niższa". - Węgiel rosyjski w ogóle był dosyć tani, tańszy od tego nawet, który mamy w Polsce. Kierunki, o których była mowa, czyli Australia, RPA, Indonezja, są dość daleko, więc sam transport sprawi, że ceny będą wyższe - tłumaczy.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock