- Pomysł, by zadłużeni we frankach mogli przewalutować swoje kredyty po kursie z dnia ich zaciągnięcia, "wciąż jest na stole" - powiedział szef Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak w Sejmie. - Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) zaproponuje bankom, aby posiadacze kredytów we frankach mogli je przewalutować i zmienić warunki ich spłaty. - Kosztowałoby to sektor bankowy około 1,2 mld złotych rocznie - powiedział we wtorek szef KNF.
Dziś w sejmie miała miejsce posiedzenie Komisja Finansów Publicznych poświęcone sytuacji "frankowiczów". Oprócz szefa KNF wzięli w nim udział także szefowie UOKiK i resortu finansów.
Andrzej Jakubiak powiedział podczas posiedzenia sejmowej komisji, że po przewalutowaniu kredyt byłby podzielony na dwie części - zabezpieczoną hipotecznie i niezabezpieczoną.
Zasady przewalutowania
1. Podział dotychczasowego kredytu wyrażonego w złotych na dwa kredyty: na kredyt zabezpieczony hipotecznie, zgodnie z wyrażoną w PLN pierwotną wartością umowy kredytowej i na kredyt niezabezpieczony hipotecznie, który w przybliżeniu odzwierciedla konsekwencje osłabienia złotówki w stosunku do franka szwajcarskiego. 2. Stan zadłużenia z tytułu kredytu zabezpieczonego hipotecznie odpowiada wartości, jaką posiadałby kredyt w złotych, udzielony w tym samym momencie, co kredyt we franku szwajcarskim. Kredyt powinien posiadać parametry zgodne z parametrami typowymi dla kredytów w polskim złotym w momencie ich udzielenia i przy uwzględniania typu klienta.
Oznacza to, że po przewalutowaniu kredytobiorca powinien otrzymać takie warunki umowy dotyczące stopy referencyjnej, marży, prowizji, jakie otrzymałby, gdyby w momencie udzielenia kredytu zdecydował się na kredyt w polskich złotych. 3. Wartość początkowa kredytu niezabezpieczonego hipotecznie odpowiada różnicy pomiędzy łącznym stanem zadłużenia w dniu przewalutowania a stanem zadłużenia z tytułu kredytu zabezpieczonego hipotecznie. Ostateczny termin spłaty tego kredytu jest zgodny z ostatecznym terminem spłaty kredytu zabezpieczonego hipotecznie. 4. Podział wygenerowanego ryzyka kursowego pomiędzy bank a kredytobiorcę. Oznacza to, że kredyt niezabezpieczony hipotecznie zostanie w połowie spłacony przez kredytobiorcę, a w połowie umorzony. Bank dokonuje umorzenia zgodnie z harmonogramem spłaty, co oznacza, że przedterminowa spłata całości lub części kredytu niezabezpieczonego hipotecznie nie przekłada się na konieczność dokonania analogicznego umorzenia. Oprocentowanie kredytu niezabezpieczonego hipotecznie wynosić będzie 1 proc. i będzie stałe. 5. Warunkiem dokonania przewalutowania jest pokrycie przez kredytobiorcę we franku szwajcarskim różnicy, jaka występuje pomiędzy sumą dotychczasowych rat spłaty dokonanych przez kredytobiorcę we franku a sumą rat spłaty, jaką musiałby zapłacić, gdyby posiadał kredyt w polskich złotych. Jeżeli kredytobiorca nie jest w stanie dokonać wpłaty tej kwoty jednorazowo, bank udziela dotychczasowego kredytu oprocentowanego w skali 1 proc., którego termin spłaty pokrywa się z terminem spłaty pierwotnego kredytu.
Równe ryzyko
Szef KNF podkreślił, że zarówno banki, jak i kredytobiorcy w równym stopniu ponoszą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. - Ryzyko powinno być pokryte w równym stopniu za tą sytuację i w równym stopniu obie strony powinny ponieść koszty - dodał.
Propozycja nadzoru mówi, że przewalutowanie powinno być jednorazowe - z CHF na PLN. - Może do niego dojść tylko raz, z franka na złotówkę, na wniosek którejś ze stron. Banki i kredytobiorcy mają się ze sobą dogadać - tłumaczył Jakubiak. Oznacza to dobrowolność tej operacji. - Strony muszą dojrzeć do tego, że taką transakcję chcą zawrzeć. Mam nadzieję, że banki to zrozumieją - dodał.
Co z podatkami?
Zaznaczył, że operacja przewalutowania "powinna być prawie neutralna podatkowo dla budżetu państwa i całkowicie neutralna dla stron umowy. - To ma być zachęta, żeby chciały wejść w tą restrukturyzację - argumentował Jakubiak.
W opinii nadzoru koszty przewalutowanie nie mogą wywierać jednorazowego negatywnego efektu dla którejś ze stron, te sumy muszą być rozłożone w czasie.
Jak zaznaczył Jakubiak, koncepcja została opracowana i zweryfikowana w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego. - Opiera się na wiedzy i doświadczeniu osób, które nadzorują banki i inne instytucje z sektora finansowego - dodał. - Propozycję przedstawiłem na spotkaniu z premier Ewą Kopacz. Spotkało się to z jej dużym zainteresowaniem i zrozumieniem - powiedział.
Ryzyko
Jak zaznaczył, ta propozycja eliminuje ryzyko systemowe z obu stron. - Od daty przewalutowania klient ma określoną kwotę do spłaty kredytu, a bank wie, jaką kwotę klient musi mu zapłacić - tłumaczył. - Strony umowy dzielą się tym, co zostało wygenerowane na skutek wyłącznie kursu - dodał.
Wyklucza to sytuację, w której "frankowicz" jest uprzywilejowany w stosunku do osoby, który taki sam kredyt uzyskała w złotówkach. - To propozycja, która nie daje zadowolenia wszystkim, bo taka być nie może, ale rozkłada te koszty w czasie - tłumaczył Jakubiak.
Zaznaczył, że nie dla wszystkich "frankowiczów" propozycja jest atrakcyjna. - Dlatego jednym z warunków dla kredytobiorców we frankach jest wyrównanie tego, co się zarobiło, w stosunku do osoby, która ma kredyt w złotówkach - podkreślił szef KNF.
Czyli jak?
Jak mówił Jakubiak rozwiązanie proponowane przez KNF może okazać się atrakcyjne zwłaszcza dla tej grupy, która zaciągała kredyty w latach 2007-2008. Te koszty, które byłyby do zapłacenia, są minimalne - powiedział.
Koszt dla banków wyniósłby 25 mld zł. Trzeba pamiętać, że ten koszt rozkłada się na 20 albo 25 lat. To jest maksymalnie 7 proc. wyniku finansowego banków, które uzyskały w ostatnich trzech latach. - Niektórych dotknie to mocniej, niektórych nie dotknie w ogóle, ale nie wszyscy udzielali kredytów we franku szwajcarskim na 100 proc LtV - zaznaczył Jakubiak.
Wcześniejsza propozycja
Pomysł przewalutowania Jakubiak przedstawił kilkanaście dni temu. Zgodnie z nim osoba, która zaciągnęła kredyt walutowy, mogłaby mieć prawo do przewalutowania go na złote nawet po kursie z dnia wzięcia kredytu. Powinna wtedy jednak pokryć różnicę między faktycznie poniesionym kosztem spłaty tego kredytu a tym, który poniosłaby, gdyby od początku był to kredyt złotowy.
- Kiedy mówiłem o przewalutowaniu, sugerowano, że postradałem rozum - powiedział Jakubiak. - Stoję na stanowisku, ze podstawowym warunkiem przewalutowania jest równość obciążeń z kredytobiorcami, które zaciągnęły kredyty w złotówkach. Mówiono o nich kiedyś, że wychodzą na frajerów - zaznaczył.
Maciej Krzysztoszek z Departamentu Komunikacji Społecznej KNF informował w ubiegłym tygodniu, że w KNF trwają prace nad opracowaniem szczegółów tej propozycji.
Propozycja Jakubiaka została źle przyjęta przez bankowców. Krytycznie odniósł się do niej także minister finansów Mateusz Szczurek. W jego ocenie przewalutowanie kredytów we frankach po kursie z dnia zawarcia umowy mogłoby oznaczać, że straty w systemie bankowym w ciągu roku przekraczałyby 20 mld złotych.
System stabilny
Już podczas dzisiejszego posiedzenia sejmowej komisji Szczurek mówił o innych aspektach problemu "frankowiczów". Stwierdził, że jeśli okazałoby się, że działania banków związane z wysokim kursem franka i kwestią kredytów w tej walucie (zmniejszanie spreadu, stosowanie ujemnego LIBOR-u, wakacje kredytowe, brak żądania dodatkowych zabezpieczeń - red.), były nieefektywne, wówczas będzie można rozważać działania regulacyjne.
Z kolei Jakubiak podkreślał, że "sytuacja sektora bankowego pozostaje dobra i stabilna". - Świadczy o tym szereg elementów. Po pierwsze, mamy do czynienie z silną bazą kapitałową. Finanse własne banków wyniosły na koniec września 138,8 mld zł na koniec września. Mamy dobrze skapitalizowane banki, a przez to i bezpieczne - podkreślił. - Dobra jest też sytuacja w zakresie bieżącej płynności - dodał.
- Działania państwa, nadzoru, regulatora i banków powinny się skupiać w nadchodzących latach na odwracaniu struktury źródeł dofinansowania. Więcej długoterminowego finansowania - zaznaczył.
- To, co nas bardzo cieszy, to że zwiększa się finansowanie gospodarki, jeśli chodzi o małe i średnie przedsiębiorstwa. Jakość kredytów pozostaje stabilna - podkreślił szef KNF. Dodał, że według danych KNF deponenci zdeponowali w polskich bankach 823 mld zł.
- Wszelkie działania w stosunku do banków mają po drugiej stronie deponenta. Ta działalność banku w 90 proc. jest finansowana z depozytów. Każde działania, które powodują zagrożenie dla depozytów, muszą się spotkać z adekwatną odpowiedzią nadzorczą. Nie możemy pozwolić sobie, żebyśmy narażali środki deponentów na ryzyko - ocenił Jakubiak.
UOKiK sprawdza banki
Szef UOKiK Adam Jasser powiedział dzisiaj, że Urząd podziela filozofię KNF. - Odpowiedzialność za tę sytuację nie może w całości być przenoszona na konsumentów - zaznaczył. Dodał także, że nadal istnieje asymetria informacji pomiędzy instytucją finansową udzielająca kredytu a konsumentem.
Jasser przypomniał, że UOKiK wszczął postępowanie dotyczące tego, jak banki zareagowały na skokową aprecjację franka i czy nie doszło do obarczenia konsumentów dodatkowymi kosztami poprzez np. jednostronne zmiany umów kredytowych.
- Na bieżąco monitorujemy sytuację, jak banki wywiązują się z deklaracji złożonymi przed Komitetem Stabilności Finansowej - powiedział. -Zbieramy także głosy od konsumentów, którzy przysyłają do nas szczegółowe relacje na temat tego jak banki realizują swoje deklaracje. Będziemy we współpracy z KNF weryfikować te kwestie - dodał.
Przyszłość emerytów
Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz powiedział, że działania banków muszą zabezpieczać interesy wszystkich klientów - deponentów, kredytobiorców, podatników, ale także akcjonariuszy. - Poważnymi akcjonariuszami polskich banków są Otwarte Fundusze Emerytalne i Fundusze Inwestycyjne. Mówimy więc o przyszłości naszych emerytów.
Pokreślił, że ZBP błyskawicznie zareagował na decyzję Szwajcarskiego Banku Centralnego o uwolnieniu kursu franka i przyjął pakiet sześciu rekomendacji dla banków, m.in uwzględnienie ujemnej stawki LIBOR, zmniejszenie spreadu czy rezygnacja z dodatkowego zabezpieczenia.
Autor: mn,tol//bgr,gry / Źródło: tvn24bis.pl, PAP