Dlaczego za wywóz śmieci jedni płacą nawet 30 złotych, a inni tylko 5 złotych? Skąd ta różnica? Temat od miesięcy budzi kontrowersje tak jak i wielokrotne podwyżki. Sprawą zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Materiał programu "Polska i Świat" w TVN24.
Jak wynika z raportu UOKiK najwięcej płacą lub będą musieli zapłacić mieszkańcy woj. mazowieckiego w gminach: Józefów, Marki i Otwock (32 zł za odpady segregowane i 65 lub 63 za niesegregowane).
"To jest absurdalna cena", "brak słów, bardzo dużo", irytuje mnie, że nic nie mogę zrobić, dostaliśmy pismo i tyle musimy płacić" - to wypowiedzi mieszkańców Marek pod Warszawą.
Brak konkurencji
Ceny w większości gmin poszły w ostatnich miesiącach i latach w górę. Pytanie: skąd tak duże różnice? Władze Marek tłumaczą, że wszystko przez brak konkurencji wśród firm wywożących odpady.
- Do przetargu przystąpiły dwie firmy, które prawidłowo złożyły nam oferty. Jedna z nich była droga, druga była bardzo bardzo droga. W związku z tym musieliśmy wybrać tę tańszą, aczkolwiek bardzo drogą - tłumaczy Grzegorz Kasprowicz, zastępca burmistrza Marek.
Część gmin ma dość i wysłała do UOKiK skargi. - Gminy się skarżą, że przedsiębiorstwa, które przetwarzają odpady, stosują za wysokie ceny, wykorzystując swoją pozycję - albo monopolistyczną, albo prawie monopolistyczną - wyjaśnia Marek Niechciał, prezes UOKiK.
Według raportu UOKiK wysokie ceny wywozu śmieci na Mazowszu to również efekt braku przez kilka lat Wojewódzkiego Planu Gospodarowania Odpadami (WPGO), za uchwalenie którego odpowiada sejmik województwa. Dodatkowo poprzedni WPGO zakładał zbyt niskie limity przetwarzania odpadów. Efektem była mała liczba instalacji w regionie, niedostatek mocy, a co za tym idzie - wzrost cen za zagospodarowanie odpadów komunalnych.
Inwestycje pomagają
Nie wszędzie jest jednak tak drogo. Najniższe stawki są w Białymstoku (5 i 11 zł) oraz Stalowej Woli (6 i 12 zł). W Białymstoku stawki nie zmieniły się od czterech lat. Miasto tłumaczy, że wszystko dzięki inwestycjom.
- Mamy spalarnię, która przekształca stałe odpady w energię cieplną. Mamy nowoczesną sortownię, mamy własną kompostownię. To wszystko ma wpływ na cenę - mówi Urszula Boublej z Urzędu Miasta.
O takich inwestycjach małe miasta mogą tylko pomarzyć. To dzięki nim gminy uniezależniają się od firm prywatnych, którym trzeba płacić krocie. - Na miasto, które ma zaledwie 30-40 tysięcy mieszkańców, jest niewystarczające, żeby w ogóle powoływać firmę zagospodarowującą odpady - mówi Marcin Skrzecz z Urzędu Miasta w Markach.
Na wysokich cenach odbioru śmieci tracą mieszkańcy i samo miasto, które musi ciąć inwestycje. - Nie ma co liczyć na znaczące spadki cen, ponieważ i tak, jak porównujemy się z innymi krajami europejskimi, płacimy za odpady niewiele - zaznacza dr inż. Krystian Szczepański, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska - Państwowego Instytutu Badawczego.
Marki szykują plan B. Chcą uzależnić cenę za śmieci od zużycia wody. Może będzie nieco taniej.
Autor: tol / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock