Jeśli niektórzy mieszkańcy bloku wyłamią się z obowiązku segregacji odpadów, to zniszczą efekt pracy większości. Gmina nie będzie miała wyjścia, będzie musiała podwyższyć opłatę przynajmniej dwukrotnie. Jeżeli zdecyduje, żeby karać mocniej, to nawet czterokrotnie – mówił w TVN24 BiS Marek Goleń ze stołecznego Biura Gospodarki Odpadami Komunalnymi.
- Dotychczas było tak, że właściciele poszczególnych lokali (w bloku wielorodzinnym - red.) deklarowali spółdzielni, czy zarządcy wspólnoty, czy chcą segregować (odpady), czy nie - wyjaśniał w programie "Bilans" Marek Goleń. Jak tłumaczył, w oparciu o to były ustalane opłaty za odbiór śmieci dla poszczególnych mieszkań.
Po wejściu w życie nowych przepisów - jak podkreślał - nie będzie deklarowania tego, czy chcemy segregować, czy nie.
- Domyślnie mamy wszyscy zająć się segregacją. Rzeczywiście, jeśli niektóre lokale się wyłamią z tego wysiłku, to zniszczą efekt pracy większości. Gmina nie będzie miała wyjścia, będzie musiała podwyższyć opłatę przynajmniej dwukrotnie. Jeżeli zdecyduje, żeby karać mocniej, to nawet czterokrotnie – mówił.
Weryfikacja
Adwokat Andrzej Dmowski z firmy Russel Bedford wyjaśnił, że "firma, która zajmuje się odbiorem odpadów, ma na bieżąco weryfikować, czy zadeklarowany rodzaj odpadów odpowiada stanowi rzeczywistemu (w pojemnikach na śmieci - red.)".
- (Jeżeli nie odpowiada - red.) taką informację przekazuje do jednostki samorządowej. Gmina, co do zasady, w ramach swoich zasobów kadrowych, deleguje kontrolera, który ma sprawdzić daną informacje, czyli, czy w danym bloku, w danym wyselekcjonowanym miejscu, w danej tak zwanej wiacie śmieciowej, są posegregowane śmieci, czy też nie – mówił.
Jak wyjaśniał w TVN24 BiS, "ta kontrola ma być powielona, czyli ma dotyczyć tego, czy dane nieprawidłowości mają charakter ciągły, czy też jednorazowy". - W uzasadnieniu do ustawy można przeczytać, że ustawodawca nie chciał karać za jednorazowe błędy, czyli jak ktoś się raz pomylił, tylko za pewnego rodzaju uporczywość w niesegregowaniu – stwierdził.
Andrzej Dmowski zwrócił uwagę, że zarządca nieruchomości może podjąć działania w celu przymuszenia mieszkańców do segregowania śmieci.
- Jeżeli jej się to uda, czyli wszyscy będą segregować śmieci, to będą niższe stawki. Jednakże, jeżeli faktycznie (właściciel mieszkania - red.) nie wykona tych działań, czyli te deklarowane segregowanie śmieci nie będzie faktycznie przestrzegane, czyli będzie część tych mieszkańców, którzy nie będą "uporczywie" śmieci segregować, to niestety dla wszystkich członków wspólnoty będą te opłaty wyższe – przyznał.
Zmiany
Uchwalona w ubiegłym tygodniu przez Sejm tzw. ustawa śmieciowa (prawdopodobnie w piątek uzyska zielone światło od senatorów) zakłada, że od dwóch do czterech razy więcej za odbiór śmieci zapłacą te rodziny, które nie segregują odpadów. Decyzja w tej sprawie będzie należała do rady gminy.
Jednym z celów nowych rozwiązań ma być większa motywacja mieszkańców do segregowania odpadów komunalnych.
Ministerstwo Środowiska wskazywało wcześniej, że zwiększona stawka może dotyczyć ponad sześciu milionów Polaków. "Z badania wykonanego na zlecenie Ministerstwa Środowiska w 2018 roku wynika, że średnio 16 procent właścicieli nieruchomości nie zbiera selektywnie odpadów. Liczba mieszkańców, których zatem obejmie zwiększenie stawki opłaty to przynajmniej 6 146 080 osób (wyliczone jako 16 procent z 38 413 000 osób stanowiących według GUS liczbę mieszkańców Polski na 30.06.2018 r.)" - mogliśmy przeczytać w Ocenie Skutków Regulacji. Ministerstwo zastrzegało, że "w szacunkach przyjęto minimalną liczbę osób, która na pewno nie będzie segregować odpadów komunalnych".
Oprócz różnicy w cenie za odpady segregowane i niesegregowane, dodatkowym impulsem do segregacji odpadów mają być rozwiązania, dające samorządom możliwość obniżenia opłat śmieciowych dla mieszkańców, co byłoby rekompensowane przychodami ze sprzedaży zebranych surowców wtórnych. Opłaty śmieciowe będą niższe dla tych mieszkańców, którzy mają przydomowe kompostowniki, czyli sami zagospodarowują część produkowanych przez siebie odpadów.
Samorządy będą mogły jednak skontrolować właścicieli. Jeżeli okaże się, że mimo deklaracji nie kompostują odpadów, stracą upust w opłacie śmieciowej.
Autor: mp//dap / Źródło: tvn24bis, PAP