Licytacja na częstotliwości 800 MHz i 2,6 GHz zacznie się pod koniec stycznia, a skończy prawdopodobnie w lutym. Nie dziwi, że wzbudza tyle emocji polityków, urzędników i przedsiębiorców - to gra o duże udziały w rynku - mówi PAP szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej Magdalena Gaj.
- Wokół aukcji jest gorąco, ale w ogóle mnie to nie dziwi. To dlatego, że to gra o duże pieniądze i udziały w rynku. W tym przypadku nawet politycy przyłączyli się do dyskusji. To świadczy o tym, że te częstotliwości są bardzo cenne wielopłaszczyznowo, skoro jest takie zainteresowanie. Cieszy mnie to, bo mimo że UKE był w tym czasie wielokrotnie atakowany, wydaje mi się, że dzięki temu problem szeroko pojętej cyfryzacji i dostępu do internetu przebił się do opinii publicznej. Nie boję się dyskusji, ważne jednak, by była ona merytoryczna, a najważniejszy był w niej konsument, który w przyszłości zyska dostęp do szybkiego internetu - podkreśliła szefowa UKE.
Przejrzyście i najlepiej
Jej zdaniem “formuła aukcji jest jednym z najbardziej transparentnych i konkurencyjnych trybów wyłonienia zwycięzców”. - Cieszę się, że ta formuła została wprowadzona do polskiego prawa telekomunikacyjnego zeszłoroczną nowelizacją. Przedsiębiorcy będą licytować przez system elektroniczny, więc jest to bardzo przejrzyste, bez udziału czynnika ludzkiego - oceniła. A inne możliwości, np. przetarg? - Przetarg ma sens wtedy, kiedy chcemy, aby na rynek wszedł zupełnie nowy podmiot, bo wtedy dostaje on więcej punktów za konkurencyjność lub wtedy, gdy rynek telefonii komórkowej jest niekonkurencyjny. W Polsce ceny połączeń telefonicznych i internetu są najniższe w Europie. Mamy bardzo konkurencyjny rynek, który szybko się rozwija i nie znajduję przesłanek do tego, by dodatkowo badać jego konkurencyjność przez przetarg - oceniła Gaj. Pytana o pomysł przeznaczenia tych częstotliwości dla małych i średnich przedsiębiorców stwierdziła: - Technicznie jest to możliwe, ale pojawia się pytanie czy warto? Małe i średnie przedsiębiorstwa to kilkanaście, kilkadziesiąt mniejszych sieci. Czy stać jest nas na takie rozdrobnienie tych cennych częstotliwości? Daliśmy kiedyś szansę samorządom, które dostały do dyspozycji częstotliwości. Jednak tylko niewielka część z nich wybudowała sieci, dzięki tym częstotliwościom. W przyszłym roku mamy zamiar przeprowadzić systemowy ich przegląd - zaznaczyła.
Pieniądze, ale jakie?
Szefowa UKE zaznaczyła - pytana, czy spodziewa się dużych zysków z aukcji - że “w tym procesie pieniądze nie są najważniejsze”. - Z mojego punktu widzenia najważniejsze jest jak najszybsze uwolnienie częstotliwości, ponieważ konsument musi uzyskać dostęp do usługi nowej jakości. Oczywiście jeżeli sprzedajemy dobro rzadkie - jakim są częstotliwości - będące własnością państwa, nie widzę powodu, byśmy nie chcieli za to pieniędzy. To jest naturalne, że Skarb Państwa chce na tym zarobić - podkreśliła. Pytana z kolei o to, czy spodziewa się zaskarżenia wyniku aukcji odparła, że “jest o tym przekonana”. - Od końca lat 90. każdy przetarg był zaskarżany. Jednak ta aukcja jest naprawdę dobrze przygotowana i przemyślana. Zaskarżenia będą, ale bezskuteczne - zapewniła Gaj.
Kto da więcej?
Magdalena Gaj zaznaczyła też, że “trudno ocenić, kiedy zakończy się aukcja”. - Licytacja może trwać zarówno jeden dzień, jak i miesiąc. Nie wiemy, do jakich kwot będą chcieli dojść przedsiębiorcy. Kwota minimalna za częstotliwości 800 MHz wynosi 250 mln zł. Skończymy aukcję dopiero wtedy, kiedy żadna firma nie powie, że da więcej. Jednego dnia takich rund negocjacyjnych może być pięć, z przerwami między sesjami. Rozpoczęcie licytacji planujemy na koniec stycznia i mam nadzieję, że w lutym będzie zakończona. Po przeprowadzeniu aukcji rozpoczniemy proces rezerwowania częstotliwości i zacznie się postępowanie administracyjne - jak mówiłam, spodziewamy się wielu wniosków, zaskarżeń itp. Mam nadzieję, że etap administracyjny uda nam się zakończyć w pierwszym półroczu 2015, jednak nie wiem czy będzie to kwiecień, maj czy czerwiec - analizowała. Dodała, że spodziewa się rozpoczęcia inwestycji “natychmiast po dokonaniu rezerwacji częstotliwości”. - Kiedy się zakończą nie wiem. Jednak po roku, czyli już w 2016 r. zobaczymy pierwsze efekty. Firmy będą musiały zmodernizować część swoich stacji bazowych, a niektóre wybudować od podstaw. To są bardzo dobre częstotliwości, które umożliwiają pokrycie tych najbardziej rozproszonych obszarów zabudowanych w Polsce, przede wszystkim podmiejskich i wiejskich. Umożliwiają szybki transfer danych. To jest wielka gra rynkowa - walka o częstotliwości, bez których przedsiębiorcy nie są w stanie w przyszłości działać, ze względu na rosnący przesył danych - oceniła Gaj.
Nadal Poczta Polska?
Szefowa UKE była też pytana o wyłonienie operatora tzw. powszechnej usługi pocztowej. Zgodnie z prawem pocztowym Poczta Polska jest operatorem tylko do końca 2015 r. - Do końca roku musimy opublikować warunki konkursu. Praktycznie ukończyliśmy już prace i na pewno do końca grudnia opublikujemy dokumentację konkursową. Termin na zgłaszanie się potencjalnych chętnych będzie na pewno kilkumiesięczny. Chcemy dać operatorom czas na przygotowanie się do złożenia ofert do połowy kwietnia. Na przełomie czerwca i lipca chcielibyśmy wybrać ten podmiot. Wtedy ruszy także cała procedura administracyjna, związana z decyzją - powiedziała Magdalena Gaj. I dodała, że “cena nie może być tutaj jedynym kryterium”. - Mówimy raczej o koszcie netto - ile rynek i ewentualnie skarb państwa będzie musiał się zrzucić, jeżeli świadczenie usług powszechnych będzie na tyle deficytowe, że powstanie strata. Będziemy więc oceniali rentowność, ale nie tylko. Usługa powszechna to doręczanie i odbieranie przesyłek minimum 5 dni w tygodniu, posiadania określonej sieci placówek zdawczo-odbiorczych, a także ich dostępności dla osób niepełnosprawnych. To jest także kwestia bezpieczeństwa korespondencji. Mamy na tyle trudną sytuację geopolityczną, że takie abstrakcyjne pojęcia jak poczta polowa stają się znów istotne. Musimy pamiętać o bezpieczeństwie takich usług. Rozpoczniemy konkurs po świętach, tak żeby operatorzy nie narzekali, że przerwa świąteczna skróciła im czas na przygotowanie ofert - dodała.
Autor: mn / Źródło: PAP