Wyższe stopy procentowe wpłyną na zyski z lokat i wysokość rat kredytów - ocenia główny analityk HRE Investments Bartosz Turek. Ekspert szacuje, że wczorajsza podwyżka oznacza wzrost przeciętnej raty kredytu mieszkaniowego o około 35 złotych. W górę pójść powinno też oprocentowanie lokat. Zmiany nie nastąpią jednak od razu.
Rada Polityki Pieniężnej na jednodniowym posiedzeniu 6 października nieoczekiwanie podwyższyła stopy procentowe - referencyjną o 40 pb do 0,50 proc., lombardową o 50 pb do 1,0 proc., redyskontową weksli o 40 pb do 0,51 proc., dyskontową weksli o 40 pb do 0,52 proc. RPP utrzymała stopę depozytową na poziomie 0,0 proc.
Bartosz Turek zauważa, że "wciąż daleko nam do poziomu sprzed epidemii". "Przypomnijmy, że wtedy podstawowa stopa procentowa przez lata utrzymywana była na poziomie 1,5 proc." - czytamy.
Wyższe stopy procentowe a lokaty i kredyty
"Październikowa podwyżka nie oznacza, że z automatu rośnie oprocentowanie lokat czy kredytów. Na faktyczne zmiany przyjdzie nam trochę poczekać - przeważnie dostosowanie trwa do trzech miesięcy. Nie zmienia to jednak faktu, że ta pojedyncza decyzja Rady może spowodować, że łączny koszt wszystkich złotowych kredytów mieszkaniowych pójdzie w górę o około 1,5 mld złotych w skali roku" - szacuje ekspert.
Według wyliczeń eksperta rata statystycznego kredytu mieszkaniowego w złotym powinna w wyniku październikowej podwyżki pójść w górę o około 35 złotych. Wyliczenie to dotyczy kredytu na 190 tys. zł z oprocentowaniem na poziomie 2,3 proc., do którego spłaty pozostało 18 lat.
"Jak to jednak zwykle jest ze średnimi - mało kto posiada taki 'modelowy' kredyt, tak samo jak mało kto zarabia np. tzw. średnią krajową. Warto przytoczyć więc jeszcze jeden przykład - osoby, która dopiero co zadłużyła się na 25 lat i 300 tys. złotych z oprocentowaniem na poziomie 2,85 proc. Ratę takiego długu można oszacować dziś na 1399 złotych. Jeśli oprocentowanie takiego kredytu wzrośnie o 0,4 pkt. proc., to rata będzie o 63 złote wyższa i wyniesie 1462 złote" - czytamy.
Umocnienie złotego wpływa na kredyty we franku
Ekspert zauważa, że po drugiej stronie barykady mamy posiadaczy kredytów we franku szwajcarskim.
"Ci mogli obserwować konsekwencje październikowego posiedzenia Rady z zadowoleniem. Przez cały dzień złoty się umacniał, co powinno być naturalną konsekwencją podwyżek stóp procentowych. To znaczy, że rynek walutowy dobrze odczytał intencje Rady, bo przecież obrady są tajne" - pisze ekspert.
"W ciągu dnia złotówka umocniła się z poziomu około 4,30 z franka do 4,25. Oczywiście notowania walut są bardzo zmienne, ale jeśli ktoś akurat załapał się na wspomniane umocnienie złotego, to może cieszyć się niższą ratą kredytu w helweckiej walucie o ponad proc. - czyli przeważnie o około 15-25 złotych" - szacuje ekspert.
Lokaty dadzą większe zyski
Ekspert zwraca także uwagę na wpływ podwyżek na sytuację osób posiadających lokaty w banku.
"Posiadacze lokat także mogą spodziewać się, że w końcu banki przestaną oferować im odsetki na poziomie 0,1-0,2 proc. Dziś powierzając bankowi kwotę 10 tys. złotych na rok możemy liczyć na zaledwie kilkanaście złotych odsetek. Za kilka miesięcy ten przeciętny zwrot powinien wzrosnąć do około 30-40 złotych (po opodatkowaniu)" - podkreśla ekspert.
Zdaniem Bartosza Turka "wciąż nie będą to kuszące odsetki, ale bez wątpienia wyższe niż dziś".
"Zmiana ta powinna być efektem wzrostu przeciętnego oprocentowania docelowo do poziomu około 0,4-0,5 proc. - o ile oczywiście w międzyczasie nie dojdzie do kolejnych podwyżek stóp" - pisze.
Stopy procentowe - będą kolejne podwyżki?
Analityk zwraca uwagę, że kolejne podwyżki rynek wycenia dziś nawet odważniej niż przed miesiącem.
"Z kontraktów terminowych można wyczytać, że kolejna taka decyzja może zapaść nawet na najbliższym posiedzeniu Rady. Czas dopiero pokaże, na ile realistyczne są te przewidywania" - zaznacza.
"Skoro już o prognozach na przyszłość mowa, to nie sposób nie zauważyć, że październikowa decyzja Rady zmieniła obraz kontraktów terminowych na stopy procentowe. Jeszcze niedawno rynek wyceniał, że dojście do poziomu stóp procentowych sprzed epidemii zajmie 2-3 lata. Dzisiejsze kontrakty sugerują, że dojdzie do tego w perspektywie 1-2 lat. Nie jest to perspektywa, która mogłaby zmienić naszą rzeczywistość" - ocenia.
"Warto przypomnieć, że przed epidemią także mówiliśmy, że kredyty są relatywnie tanie, a bankowe lokaty nie chronią oszczędności przed inflacją. Spodziewane podwyżki stóp powinny za to sprawić, że na rynki wróci trochę normalności" - podsumowuje ekspert.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock