To było pewne zaskoczenie, bo jeszcze miesiąc temu prezes NBP mówił, że nie ma powodów do podnoszenia stóp - ocenił we "Wstajesz i wiesz" ekonomista Ignacy Morawski. Zwrócił uwagę, że były dwie przyczyny takiej decyzji - słabnący złoty i inflacja. Rada Polityki Pieniężnej na jednodniowym posiedzeniu 6 października nieoczekiwanie podwyższyła stopy procentowe - referencyjną o 40 pb. do 0,50 proc., lombardową o 50 pb. do 1,0 proc., redyskontową weksli o 40 pb. do 0,51 proc., dyskontową weksli o 40 pb. do 0,52 proc. RPP utrzymała stopę depozytową na poziomie 0,0 proc.
Żaden z ankietowanych przez PAP Biznes przed październikowym posiedzeniem RPP ekonomistów (20 ośrodków) nie spodziewał się zmian stóp procentowych w bieżącym miesiącu. - Pytanie co się zmieniło, że jeszcze miesiąc temu prezes NBP nie widział powodów do podnoszenia stóp - zastanawiał się na antenie TVN24 Ignacy Morawski. Według niego są dwa powody zmiany decyzji - jeden ekonomiczny, drugi polityczny.
Powody podwyżki stóp procentowych - przyczyny
- W ostatnim miesiącu dość istotnie osłabił się złoty i na rynku mówiono, że bank centralny jest spóźniony z podwyżkami stóp procentowych, bo w innych krajach one już rosną. Mamy coraz wyższą inflację, coraz słabszego złotego i sądzę, że bank centralny trochę się wystraszył takiej spirali, że rynek będzie oczekiwał, iż my prowadzimy luźną politykę pieniężną, więc będzie osłabiał złotego. To będzie podnosiło inflację i dalej osłabiało złotego, więc sądzę, że warunki rynkowe przycisnęły bank centralny do ściany - stwierdził Morawski.
Drugi powód zmiany stanowiska jest według ekonomisty bardziej polityczny. - Inflacja staje się tematem poruszanym "pod strzechami". Sądzę, że dla rządzących jest to niebezpieczne - stwierdził Morawski. - Oczywiście podwyżka nie ograniczy inflacji w najbliższych miesiącach, ale będzie miał wpływ na inflację za dwa lata, kiedy są wybory - powiedział. Jego zdaniem kalkulacja polityczna jest taka, że wysoka inflacja nikomu się nie opłaca.
Czy możliwe są kolejne podwyżki stóp procentowych?
Zdaniem Ignacego Morawskiego w ciągu najbliższego roku zobaczymy łączną podwyżkę o 1 punkt procentowy do połowy przyszłego roku. - Myślę, że jeszcze o 50 punktów bazowych RPP podwyższy stopy - powiedział. Z ryzykiem, że może to być więcej. - Wiele instytucji przewiduje, że ta główna stopa procentowa może dojść do poziomu 2 punktów procentowych w ciągu dwóch lat - oszacował Morawski.
Komunikat RPP po posiedzeniu
W najbliższych kwartałach oczekiwane jest utrzymywanie się korzystnej sytuacji gospodarczej, choć czynnikiem niepewności pozostaje jesienna fala pandemii - napisano w komunikacie po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Z uwagi na ryzyko utrwalenia się inflacji na poziomie wyższym od celu, RPP podwyższyła w środę stopy proc. dążąc do obniżenia inflacji do celu w średnim okresie - podała RPP w komunikacie po posiedzeniu. Jednocześnie NBP może nadal stosować interwencje na rynku walutowym oraz inne instrumenty przewidziane w Założeniach polityki pieniężnej - czytamy w komunikacie.
W ubiegłym roku Rada Polityki Pieniężnej trzykrotnie obniżała stopy procentowe: 17 marca, 8 kwietnia i 28 maja. Po raz ostatni stopy procentowe zostały podwyższone 10 maja 2012 roku.
Stopy procentowe w górę – wzrosną raty kredytów
Decyzje Rady mają wpływ na portfele Polaków. Kredytobiorcy w przypadku podwyższenia poziomu stóp procentowych mogą spodziewać się wyższych rat spłacanych kredytów.
Wyższe stopy procentowe to bowiem jednocześnie wyższy trzymiesięczny WIBOR, który najczęściej jest podstawą oprocentowania kredytów hipotecznych zaciągniętych w złotych. - WIBOR nie zmienia się dokładnie tak samo i w tym samym momencie, co stopy procentowe NBP, ale w bardzo podobny sposób - wyjaśniał niedawno w rozmowie z TVN24 Biznes Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Na naszą prośbę w połowie września przygotował symulację wzrostu raty kredytów w przypadku zmian WIBOR 3M.
Prezes NBP o podwyżce stóp procentowych
We wtorek prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński przyznał, że zbliża się konieczność dostosowania polityki pieniężnej, czyli podwyżki stóp procentowych. Szef banku centralnego dodał jednak, że nie powinno to przesłaniać szerszego obrazu wyzwań, jakie stoją przed polską gospodarką.
- Z pełnym przekonaniem mówimy, że inflacja jest przejściowa, ale musimy patrzeć, czy ta przejściowa inflacja wynikająca z szoków podażowych, pochodzących z zewnątrz, nie przenosi się na gospodarkę w postaci spirali cen i płac, żądań płacowych w szczególności. W tej chwili nie ma takiej sytuacji. (…) Ale jak będzie (taka sytuacja - red.) za dwa, trzy, cztery czy za pięć kwartałów, bo na tym się opieramy, jeśli uznamy, że taka groźba istnieje, potrzebne będzie zdecydowane wycofanie akomodacji monetarnej, czyli tego poluzowania, tych niskich stóp - dodał.
Glapiński powiedział ponadto, że obniżenie poziomu skupu aktywów NBP "prawie do zera" jest odpowiednikiem podwyższenia stóp procentowych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock