W środę wieczorem doszło do spotkania związkowców z PLL LOT z zarządem spółki. Wcześniej z protestującymi związkowcami spotkał się prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
Jak oceniał w środę wieczorem rozmowie z dziennikarzami szef Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT Adam Rzeszot środowe, wieczorne spotkanie to "przełom".
- Liczę na to, że wszystkie punkty sporne zostaną uzgodnione i zaakceptowane przez obie strony, i będziemy mogli zakończyć strajk - mówił kapitan Rzeszot.
Wcześniej w środę związkowcy nie przychodzili na kolejne spotkania, na które byli zapraszani przez spółkę. Przed spotkaniem z zarządem rozmawiali z prezesem PFR Pawłem Borysem i przewodniczącym Pracodawców RP Andrzejem Malinowskim, którzy przyjechali do siedziby LOT.
Spór z zarządem
Około godz. 15.00 w środę do dziennikarzy wyszli: negocjator Monika Gładoch, wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) Agnieszka Szelągowska, a także Karol Sadowski (prawnik związkowców).
Gładoch poinformowała, że o godz. 12.00 zarząd spółki przesłał mailem Międzyzwiązkowemu Komitetowi Strajkowemu ten sam projekt porozumienia, który został przedstawiony już w poniedziałek.
- Oznacza to, że zarząd spółki niezmiennie pozostaje przy swoim projekcie, oczekując jego akceptacji przez drugą stronę – powiedziała.
Jak oświadczyła, "podczas wczorajszych rozmów związki zawodowe przedłożyły zarządowi pisemną propozycję porozumienia kończącego spór zbiorowy". - Przewidywała ona m.in. zachowanie pokoju społecznego w PLL LOT na 48 miesięcy. Do propozycji strony związkowej zarząd spółki nie ustosunkował się – powiedziała.
"Nie ma nas w grafiku"
Z kolei Szelągowska przekazała, że "zarząd nie wyciąga ręki do związkowców".
- Jako pracownicy zostaliśmy przywróceni do pracy, ale nie ma nas w grafiku. Wyrażamy chęć latania, ale firma nas nie planuje - powiedziała.
- Zarząd LOT nie może wykazać naszej winy w organizacji strajku. Jedyna wina, jaką my widzimy, to fakt, że ze strony prezesa Rafała Milczarskiego i jego współpracowników doznaliśmy szykan, niesprawiedliwości i bezprawia. Takim bezprawiem było zwolnienie Moniki Żelazik, 67 innych pracowników. I to, co zarząd do tej pory zrobił, próbuje naprawić, ale robi to w sposób nieszczery – wyjaśniła.
Jak powiedziała, jeśli zarząd ma propozycję dla związkowców, to oczekuje, że przedstawi ją drogą mailową. - Jeśli będzie propozycja, nad którą będziemy mogli na spotkaniu rozmawiać, to pójdziemy na spotkanie – powiedziała Szelągowska.
Postulaty
Dopytywana, co by chciała, aby w tej propozycji było, odpowiedziała, że "LOT zaproponował, iż przyjmie pracowników z powrotem na ich poprzednie miejsca pracy i że nie będzie względem nich wyciągał konsekwencji finansowych, a także nie zwolni ich dyscyplinarnie".
- Z naszego punktu widzenia to jest za mało. Oczekujemy, że zostaną wycofane sprawy karne i finansowe. Chcemy, żeby pracownicy mogli przystąpić do swojej pracy i żeby zarząd zobowiązał się do tego, że nie tylko ich dyscyplinarnie nie zwolni, ale że w ogóle ich nie zwolni, jeśli będą prawidłowo wykonywać swoją pracę - podkreśliła wiceprzewodnicząca ZZPPiL.
Pytana o propozycję przedstawicieli spółki, by nagrywać negocjacje, Szelągowska odparła, że "byłoby to zaprzeczenie poufności negocjacji".
Związkowcy domagają się gwarancji bezpieczeństwa, że zarząd LOT nie obciąży organizatorów strajku kosztami, jakie spółka poniosła z tego powodu, jeśli okazałoby się, że sąd uzna ten strajk za nielegalny. Mówili o tym już we wtorek.
Sąd Okręgowy 20 listopada zajmie się zbadaniem, czy przeprowadzone przez związki zawodowe referendum strajkowe było legalne. O zbadanie tego zwrócił się LOT. Z kolei związki zawodowe od początku twierdzą, że strajk jest legalny.
Odpowiedzialność za strajk
Rzecznik PLL LOT Adrian Kubicki tłumaczył we wtorek wieczorem dziennikarzom, że spółka jest gotowa znieść odpowiedzialność finansową wobec pracowników, którzy wzięli udział w tym proteście. - I tę deklarację podtrzymujemy. Liczymy, że ostateczne porozumienie ze związkami zawodowymi tę wolę usankcjonuje - powiedział.
Jednocześnie zaznaczył, że jeśli chodzi o odpowiedzialność związków zawodowych, które zorganizowały strajk, to "na ten moment nie ma mowy, żeby jakikolwiek zarząd mógł zrzec się roszczeń względem organizatorów, nie czekając na rozpatrzenie sprawy przez sąd".
- Spełniliśmy wszystkie postulaty strajkowe, przywracając 67 osób zwolnionych dyscyplinarnie, panią Monikę Żelazik, cofając naganę dla pana Adama Rzeszota. Zrobiliśmy wszystko, co umożliwia dzisiaj zakończenie strajku. Natomiast zgodziliśmy się też w pewnym sensie na to, żeby kwestię legalności, nielegalności strajku ocenił sąd - mówił.
Przypomniał, że zarząd zgodnie z przepisami ma możliwość dochodzenia takich roszczeń. Nie wiadomo, czy w piątek strony usiądą do ponownych rozmów.
Związkowcy rozpoczęli strajk w LOT 18 października.
Autor: ah//dap / Źródło: PAP