Na pewno nie zapłacimy kar, które byłyby naliczane przez Trybunał do momentu wydania wyroku. Jeśli chodzi o kary naliczane wcześniej przez instytucje europejskie, będziemy składać wniosek o ich wycofanie - jeśli nie ma przedmiotu sporu, nie widzimy uzasadnienia, by te kary płacić - mówiła w Programie 1 Polskiego Radia minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Wcześniej rzecznik Komisji Europejskiej powiedział, że Polska będzie zobowiązania do zapłacenia dotychczasowych kar za niewstrzymanie wydobycia w kopalni Turów.
Zdaniem Anny Moskwy "Trybunał uznał, że ma prawo do nakładania kar finansowych, choć nie jest ono zapisane w traktatach".
Kopalnia Turów. Wycofanie skargi przez Czechów
- W momencie wycofania skargi z TSUE sprawa jest zamknięta - mówiła Anna Moskwa. - Zgodnie z umową strona czeska zaraz po otrzymaniu od nas przelewu jest zobowiązana do wycofania skargi z TSUE. Czesi pokazywali nam wczoraj przygotowany wniosek w tej sprawie – dodała.
Rzecznik Komisji Europejskiej Adalbert Jahnz miał powiedzieć, że Polska będzie zobligowana do zapłacenia dotychczas nałożonych kar.
– Jeśli Czechy wycofają skargę z TSUE przeciw Polsce, to od tego dnia zaprzestaniemy naliczania kar – powiedział. – Jednak wszystko, co zostało naliczone do tego dnia, musi zostać zapłacone – dodał. Jak pisze dziennik, oznacza to, że Polska będzie musiała zapłacić do unijnego budżetu 68,5 mln euro (jeśli Czechy wycofają skargę w piątek) oraz odsetki za wstrzymywanie się z uregulowaniem tych należności.
Spór o kopalnię Turów. Ekspert: to jest sprawa bez precedensu
Do kwestii kar za niewstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów i wniosku zapowiadanego przez minister Moskwę odniósł się na antenie TVN24 Rafał Zasuń z portalu Wysokienapięcie.pl.
- To jest sprawa bez precedensu i prawdę mówiąc nie wiem, jak postąpi Trybunał. Wniosek zawsze można złożyć i on powinien zostać złożony. (..) Ale czy Trybunał się przychyli? Trudno powiedzieć - zastanawiał się.
- Przyczyną sporu była nieszczęsna, niefortunna ustawa, którą uchwalił polski parlament, zresztą zarówno głosami koalicji rządzącej, jak i opozycji – nikt się temu nie sprzeciwiał. Ustawa, która umożliwiła przedłużenie koncesji kopalni Turów bez wymaganych ocen oddziaływania na środowisko. Było wiadomo, że uzyskanie tych ocen będzie trudno ze względu na sprzeciw organizacji ekologicznych i uwagi Czechów. By obejść te wszystkie procedury uchwalono specjalną ustawę, która dała decyzjom środowiskowym rygor natychmiastowej wykonalności. Rząd szybciutko przedłużył koncesję nie tylko dla Turowa, ale też kilku innych kopalń. W ten sposób dokonano obejścia unijnej dyrektywy, ale też polskich przepisów - mówił.
- Czesi wcale nie chcieli dużo – oni chcieli tylko, by uwzględniono ich uwagi przy wydawaniu decyzji środowiskowych. Chcieli mieć wpływ na to, co tam się dzieje. Uważali, że Turów oddziałuje na miejscowości po ich stronie granicy - wyjaśniał.
Porozumienie w sprawie kopalni Turów
Premierzy Polski i Czech Mateusz Morawiecki oraz Petr Fiala podpisali w czwartek umowę w sprawie kopalni odkrywkowej w Turowie. Zgodnie z umową, Polska zapłaci 35 mln euro rekompensaty, natomiast Fundacja PGE przekaże 10 mln euro krajowi libereckiemu. Czechy wycofają swoją skargę na Polskę z TSUE. Nadzór ze strony Unii nad umową ma trwać 5 lat.
Polsko-czeskie rozmowy dotyczące kopalni węgla brunatnego Turów rozpoczęły się w czerwcu 2021 r. po tym, gdy strona czeska wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni.
Jednocześnie Praga domagała się wstrzymania wydobycia w kopalni, jako tzw. środka tymczasowego. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców czeskiego Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z działalnością kopalni.
20 września 2021 r. TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Polski rząd deklaruje, że nie zamierza płacić kary.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock