Sąd Najwyższy uznał w środę, że praca wykonywana przez nauczyciela ponad normę czasu określoną w Karcie Nauczyciela to godziny nadliczbowe w rozumieniu Kodeksu pracy. Uchwała ta może wpłynąć na wynagrodzenia wielu nauczycieli.
Zgodnie z Kartą Nauczyciela czas pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć nie może przekraczać 40 godzin na tydzień.
Decyzja Sądu Najwyższego
W kwietniu zeszłego roku troje sędziów SN skierowało pytanie do składu siedmiorga sędziów Izby Pracy dotyczące tego, czy do nauczycieli, których status reguluje Karta Nauczyciela, zastosowanie mają regulacje Kodeksu pracy o godzinach nadliczbowych. Sędziowie, którzy skierowali to pytanie, rozpatrywali skargę kasacyjną w sprawie nauczycielki, która pozwała liceum za pracę w godzinach nadliczbowych. W środę SN uznał, że "praca wykonywana przez nauczyciela ponad normę czasu pracy z art. 42. ust 1 Karty Nauczyciela (...) jest pracą w godzinach nadliczbowych w rozumieniu przepisów Kodeksu pracy". Sędzia SN Piotr Prusinowski w uzasadnieniu uchwały podkreślił, że "płacenie za przekroczenie norm czasu pracy, czyli za nadgodziny, jest zasadą w polskim systemie prawnym - jak ktoś pracuje dłużej, to polskie prawo pracy mówi mu o tym, że ma prawo do dodatkowej zapłaty lub rozliczenia tych przekroczeń czasem wolnym". Jak przyznał, Kodeks pracy przewiduje pewne wyjątki od tej reguły, na przykład w odniesieniu do osób zarządzających zakładem pracy - lecz "na to jest konkretny przepis", zaś w ustawie nie ma wyraźnego wyjątku odnoszącego się do nauczycieli. - Chcąc twierdzić odwrotnie, musielibyśmy domniemywać, że ustawodawca w Karcie Nauczyciela domyślnie zawarł argument o niestosowaniu tej reguły - zaznaczył. - Doprowadzenie do sytuacji, że ktoś pracuje więcej, niż mówi przepis (...) oznacza, że gdy ktoś przekracza tę normę, czyli wychodzi poza umowę, to aby wyrównać mu jego zaangażowanie, trzeba mu za to zapłacić - mówił sędzia Prusinowski. Sędzia zaznaczył, że "w przypadku nauczycieli ustawodawca przewidział tylko jedną normę – 40 godzin na tydzień i kropka – bez żadnego 'przeciętnie', bez normy dobowej, bez okresów rozliczeniowych". Zdaniem sędziego Prusinowskiego pytaniem do ustawodawcy jest więc, czy w przyszłości wobec nauczycieli zechce on wprowadzić okresy "rozliczeniowe tej normy tygodniowej". Także drugi z sędziów sprawozdawców tej sprawy w SN Bohdan Bieniek nawiązał do tego ostatniego wątku. - Specyfika pracy nauczycieli w okresach zmiennego zapotrzebowania na pracę nauczyciela - mamy okresy feryjne, wakacyjne, ale mamy też okresy matur - skłaniałaby do stwierdzenia, że to może nie być koniec problematyki - ocenił Bieniek. Dodał, że dlatego ustawodawca powinien rozważyć "jak ułożyć te okresy rozliczeniowe". Uchwałę podjęła w poszerzonym składzie siedmiorga sędziów Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Do uchwały zgłoszono jedno zdanie odrębne. Spór prawny wynikał z faktu, że regulacje odnoszące się do czasu pracy nauczycieli znajdują się w Karcie Nauczyciela, a ten akt prawny mówi, że nauczyciel może być obowiązany do odpłatnej pracy w "godzinach ponadwymiarowych", które są powiązane z pensum nauczyciela. Karta Nauczyciela nie reguluje jednak kwestii "godzin nadliczbowych" - wykraczających poza tygodniową normę czasu pracy i w części przypadków niebędących zajęciami dydaktycznymi czy wychowawczymi.
"Bardzo dobra wiadomość"
- To bardzo dobra wiadomość dla nauczycieli, ponieważ bardzo często pracodawcy odmawiali wypłacania wynagrodzenia za godziny nadliczbowe - powiedziała PAP rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis. Zaznaczyła, że problem ten pojawiał się m.in. w kontekście pracy nauczycieli na kilkudniowej wycieczce szkolnej. - Dlatego cieszy nas, że sprawa, wydawałoby się oczywista, iż w przypadku przekroczenia 40-godzinnej normy czasu pracy nauczyciel nabywa także prawo do dodatkowego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych została rozstrzygnięta przez Sąd Najwyższy - dodała. Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Forum-Oświata" Sławomir Wittkowicz podkreślił, że uchwała Sądu Najwyższego "potwierdza to, co my jako związki zawodowe twierdziliśmy od wielu, wielu lat, że wszystkie obowiązki służbowe, które wykonywane są ponad normę 40-godzinną, winny być dodatkowo płatne". - Płatne, i to bezdyskusyjnie, bez żadnych kombinacji ze strony organów prowadzących - dodał. Przypomniał, że roszczenia mogę sięgać trzy lata wstecz. Według Wittkowicza, środowa uchwała Sądu Najwyższego będzie miała znaczenie podczas dyskusji z ministrem edukacji narodowej w zakresie uporządkowania kwestii związanej z wycieczkami, wyjściami i wyjazdami służbowymi różnego rodzaju.
Sprawa nauczycielki
Nauczycielka, która wytoczyła sprawę będącą podstawą pytania prawnego, dowodziła, że jako anglistka w liceum była koordynatorką projektu wymiany zagranicznej uczniów, a w programie tym wzięło udział czworo uczniów z jej liceum, którzy wyjechali na trzymiesięczna wymianę do Włoch. W jej sytuacji - jak wskazywała w pozwie - do dodatkowej pracy należało m.in. przygotowanie uczniów do wyjazdu i zorganizowanie im podróży do kraju przyjmującego i z powrotem, wzięcie udziału w szkoleniu dla szkół uczestniczących w programie, pełnienie funkcji łącznika pomiędzy szkołą wysyłającą a przyjmującą i regularne komunikowanie się z nauczycielami ze szkoły przyjmującej. Sądy obu instancji w części uwzględniły jej pozew i przyznały jej ponad 18,5 tys. zł wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wraz z odsetkami. W kontekście tego problemu wskazuje się też, że nauczyciele wypracowują godziny nadliczbowe wykraczające poza normę 40 godzin na tydzień, nie tylko realizując projekty edukacyjne, ale także na przykład przy organizacji i następnie na wyjazdach na szkolne wycieczki, czy na tzw. zielone szkoły.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: New Africa/Shutterstock