To nie jest do końca tak, że my tracimy. Dostajemy co prawda mniejszą wypłatę, ale gdzieś tam na tym rachunku w ramach Pracowniczych Planów Kapitałowych są zapisywane pieniądze, które zostały tam odłożone - wyjaśnił w programie "Bilans" na antenie TVN24 BiS główny analityk Expandera Jarosław Sadowski, odnosząc się do zmian jakie niedługo czekają pracowników największych firm. Według eksperta oszczędzanie w PPK jest dużo bardziej korzystne niż lokata, czy zwykłe odkładanie pieniędzy na starość.
- To są pieniądze prywatne. W OFE wydawało się, że są to nasze pieniądze, ale nie mogliśmy w praktyce wypłacić tych pieniędzy. Tam takiej możliwości nie było - przypomniał Jarosław Sadowski.
"Nie ma ryzyka" jak w przypadku OFE
Według eksperta w przypadku PPK "nie ma tego ryzyka". - W każdej chwili mogę zażądać wypłaty, jeżeli coś mi się nie odpowiada albo potrzebuje pieniędzy z jakiegoś powodu - podkreślił.
- Nawet nie muszę mieć tych 60 lat, nie muszę czekać do wieku emerytalnego. Mogę na przykład od razu wypłacić pieniądze mając 25 lat, założymy, że pracuje już od jakiegoś czasu, coś odłożyłem. Mówię: proszę mi te pieniądze zwrócić. Nie dość, że dostanę te pieniądze, to jeszcze dostanę 70 proc. tego co wpłacił mój pracodawca, dostaje więc i tak sporo więcej niż wpłaciłem. Plus oczywiście odsetki i minus podatek Belki - powiedział.
Sadowski wyjaśnił, że w określonych przypadkach, takich jak ciężka choroba pracownika lub jego rodziny pieniądze zgromadzone w PPK będzie można wypłacić "bez dodatkowych konsekwencji podatkowych".
Ekspert zaznaczył jednak, że składka będzie potrącona od naszej pensji i tym samym wypłata będzie niższa.
- Zwłaszcza dla osób zarabiających niewiele może być bolesne, że dostają mniejszą pensję niż dostawali wcześniej, gdy nie funkcjonowało PPK. Generalnie oni i tak stają się bogatsi, bo dostają coś ekstra od pracodawcy i państwa. Też można powiedzieć, że gdyby za chwilę pojawił się u nich trudniejszy okres, to mogą poprosić o wypłatę swoich pieniędzy, jeszcze z pieniędzmi pracodawcy - powiedział.
"Dużo więcej pieniędzy tam trafia"
- Więc to nie jest do końca tak, że my tracimy. Dostajemy mniej, ale gdzieś tam na tym rachunku PPK są zapisywane pieniądze, które zostały tam odłożone - dodał.
Jarosław Sadowski porównał też odkładanie na emeryturę w PPK do innych form oszczędzania. - Czterokrotnie więcej dostanę z PPK w porównaniu do tego, co dostałbym odkładając gotówce i dwukrotnie więcej w porównaniu do oszczędzania na lokacie - wyliczał.
- Pracodawca dokłada mi prawie drugie tyle, co ja wpłacam. Ja wpłacam 2 proc. wynagrodzenia, pracodawca wpłaca 1,5 proc., dokłada się do tego też państwo. Dużo więcej pieniędzy tam trafia - zaznaczył.
- Plus jeszcze ekstra to, że nie płace podatku Belki. Jeżeli odkładam na lokacie zwykłej, to muszę od zysków zapłacić podatek. Tutaj tego podatku nie ma, oczywiście przy założeniu, że zachowam te pieniądze, zaczekam do 60. roku życia, no i że znaczna część będzie wypłacana w ratach. Tylko 25 proc. mogę mieć wypłacone od razu, a pozostałe 75 proc. w ratach. Mogę oczywiście zażądać wypłaty od razu, ale wtedy tych wszystkich korzyści podatkowych nie uzyskam - mówił.
Koszty dla pracodawcy
Inni eksperci zwracają natomiast uwagę na dodatkowe koszty, jakimi zostaną obciążeni pracodawcy. - Pracodawcy nie podchodzą do Pracowniczych Planów Kapitałowych z takim wielkim uśmiechem – powiedział we wcześniejszym wydaniu programu "Bilans" publicysta E.press Grzegorz Cydejko. Według niego "cała konstrukcja tego programu oznacza dla nich nacisk na zwiększenie funduszu płac".
- Ludzie będą po prostu chcieli zarobić o te parę procent więcej. W sensie formalnym, bo te parę procent pójdzie na oszczędzanie w systemie PPK. Ten nacisk będzie jednak bardzo bolesny dla wielu pracodawców – tłumaczył.
Grzegorz Cydejko zauważył także, że "po stronie pracodawców są koszty obsługi programu".
- Jest to także pewien instrument do różnicowania oferty wobec pracowników. Jeżeli firmę stać na to, by elastycznie konstruować taką ofertę, to może pokazać na rynku, że dopłata ze strony pracodawców jest na przykład wyższa niż przeciętna w polskiej gospodarce – ocenił.
Oszczędzanie na starość
Do 12 listopada najwięksi pracodawcy muszą zawrzeć umowę na prowadzenie PPK. Dopiero ta umowa pociąga za sobą obowiązek przekazywania składek.
Pracownicze Plany Kapitałowe to dobrowolny i powszechny system długoterminowego oszczędzania. Do programu może przystąpić każdy zatrudniony, który podlega obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym. Oszczędności tworzone będą wspólnie przez pracowników, pracodawców oraz państwo. Zgodnie z ustawą, która weszła w życie w styczniu br., od 1 lipca tego roku, jako pierwsze do systemu wchodzą największe przedsiębiorstwa zatrudniające co najmniej 250 osób. Potem, co pół roku - do stycznia 2021 r. - system będzie wprowadzany w coraz mniejszych firmach. Polski Fundusz Rozwoju, który jest odpowiedzialny za uruchomienie i wdrożenie PPK, zakłada, że systemem docelowo obejmie 7-8 mln osób.
Tzw. podstawowe wpłaty do PPK, finansowane przez pracowników i pracodawców, wyniosą: 2 proc. wynagrodzenia brutto, które zapłaci pracownik (przy czym osoby zarabiające mniej niż 120 proc. minimalnego wynagrodzenia mogą wnioskować o obniżenie składki do 0,5 proc.); 1,5 proc. wynagrodzenia brutto pracownika, które ma wpłacać pracodawca.
Dopłata z państwowego Funduszu Pracy wyniesie 20 zł miesięcznie, co w skali roku daje 240 zł. Dodatkowo, w pierwszym roku pracownicy otrzymają także tzw. wpłatę powitalną w wysokości 250 zł.
Autor: mp / Źródło: TVN24 BiS