Ministerstwo Gospodarki jest za wprowadzeniem do czynnych umów tzw. wakacji kredytowych na okres do 3 lat (także dla kredytów złotowych). - Dobrze by było, żeby takie wakacje kredytowe były we wszystkich bankach. Może nie aż tak długie, ale dłuższe niż 3 miesiące. Wielu osobom zaciągającym kredyty na 10-30 lat wydaje się, że dzisiaj mając prace stać je na kredyt - tłumaczył słuszność wakacji kredytowych Jarosław Sadowski z Expandera.
Jak zauważył w tym czasie mogą się pojawić różne kryzysy jak utrata pracy. - Czasami jest tak, że nie znajdziemy pracy w ciągu 2-3 miesięcy. Możemy też zachorować. Wtedy dostajemy chorobowe ale jest ono niższe od wynagrodzenia. Do tego wydajemy jeszcze na leki. Te wakacje nie są takim złym pomysłem - mówił Sadowski.
- Jeśli mi się coś stało, to pokazuje dokumenty i bank daje mi wakacje, żebym sobie poradził. I nie nalicza wtedy w związku z brakiem spłaty wysokich odsetek karnych i opłat windykacyjnych - podkreślał Sadowski.
Według Sadowski złym pomysłem jest tak długi okres wakacji (3 lata), ponieważ wzrosną znacząco koszty kredytu.
Roszczenie do wartości mieszkania
A co z roszczeniem banku do wysokości wartości nieruchomości? Ma dotyczyć tylko nowo udzielanych kredytów.
- Wyobraźmy sobie sytuacje taką jaka jest w Rosji. Rosną stopy procentowe do 17 proc. Rośnie rata kredytu. I inni też chcą się pozbyć mieszkania. Wtedy ich ceny spadają i ciężko nam się pozbyć nieruchomości. Przy obecnych rozwiązaniach, jeżeli sprzedam mieszkanie taniej niż wynosi zadłużenie to i tak przez jakiś czas będę musiał jeszcze je spłacać - mówił Sadowski.
Autor: pp / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat