Od 1 stycznia 2021 roku minimalne wynagrodzenie wynosi 2800 złotych brutto - to o 200 złotych więcej niż w 2020 roku. Z kolei minimalna stawka godzinowa wzrasta z 17 do 18 złotych 30 groszy brutto.
Płaca minimalna będzie stanowić 53,2 proc. prognozowanego na 2021 rok przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. W stosunku do 2020 r. jest wyższa o 7,7 proc.
Pensja minimalna na poziomie 2800 zł brutto oznacza, że netto, czyli na "na rękę", pracownik otrzyma 2061 zł. Przy ubiegłorocznej najniższej krajowej na poziomie 2600 zł brutto kwota netto wynosiła 1920 zł.
Według danych GUS liczba osób otrzymujących w grudniu 2019 roku w gospodarce narodowej płacę minimalną wzrosła o 1,4 proc. do 1,5 mln.
Brak porozumienia w RDS
W związku z tym, że w ramach prac Rady Dialogu Społecznego nie udało się dojść do porozumienia ws. płacy minimalnej w 2021 r., jej wysokość ustalił w rozporządzeniu rząd.
Większość organizacji pracodawców była za utrzymaniem płacy minimalnej na niezmienionym poziomie lub podwyższeniem jej do minimalnego poziomu przewidzianego przepisami, tj. do 2716 zł brutto.
OPZZ i Forum Związków Zawodowych proponowały wyższą stawkę. Propozycję rządu poparły natomiast "Solidarność" oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.
Wzrost świadczeń
Wraz z płacą minimalną wzrosną też inne świadczenia obliczane na jej podstawie, m.in. dodatek za pracę w nocy, wynagrodzenie za przestój, odprawa z tytułu zwolnień grupowych.
Wzrośnie też tzw. preferencyjny ZUS dla początkujących przedsiębiorców: z 780 zł do 840 zł.
Podczas kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r. prezes PiS zapowiadał, że w 2021 r. płaca minimalna wyniesie 3000 zł brutto.
- Chciałem państwu powiedzieć, że na koniec 2020 roku, czyli za kilkanaście miesięcy, minimalna pensja będzie wynosiła 3000 złotych (...), na koniec 2023 roku minimalna pensja będzie wynosiła 4000 złotych - mówił Jarosław Kaczyński podczas konwencji w Lublinie 7 września 2019 roku.
Rzecznik rządu Piotr Mueller tłumaczył po ustaleniu płacy minimalnej przez rząd w innej wysokości, że "mamy teraz sytuację, która jest zupełnie inna pod względem gospodarczym". - Mamy teraz największy w historii świata po drugiej wojnie światowej kryzys gospodarczy, dlatego te decyzje należy podejmować, uwzględniając ten fakt, i będziemy analizować skutki ekonomiczne kryzysu - tłumaczył.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock