Płaca minimalna, która wzrasta w ciągu roku o 20 procent, staje się koszmarem. Dla tego małego przedsiębiorcy lub mikroprzedsiębiorcy jest takie wyjście: albo zamykać swój mały biznes, albo oszukiwać - stwierdził w rozmowie z TVN24 Zbigniew Canowiecki, prezes zarządu "Pracodawców Pomorza". Z kolei Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, skomentował, że "legalna praca będzie luksusem".
Marlena Maląg, szefowa Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, powiedziała podczas wczorajszej konferencji prasowej, że Radzie Dialogu Społecznego zostanie przekazana propozycja wzrostu minimalnego wynagrodzenia od 1 stycznia 2024 roku do 4242 zł brutto, a od 1 lipca 2024 roku - do 4300 zł.
Jeśli chodzi o stawki godzinowe, to propozycja rządu zakłada wzrost od 1 stycznia 2024 roku do 27,70 zł i od 1 lipca 2024 roku - do 28,10 zł.
Zgodnie z zapisami ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę ze względu na inflację najniższe pensje wzrosną w przyszłym roku dwa razy. - Kiedy inflacja jest powyżej 5 procent, wówczas waloryzacja minimalnego wynagrodzenia ma miejsce dwa razy w roku, tak jak jest to w bieżącym roku, czyli jest 1 stycznia i 1 lipca – wyjaśniła minister Maląg.
Znaczącym wzrostem płacy minimalnej podczas wtorkowej konferencji chwalił się premier Mateusz Morawiecki. - Dla dobra ludzi pracy, dla dobra klasy średniej zrobimy wszystko, aby polskie wynagrodzenia rosły jak najszybciej - mówił. Jednak - jak zauważył w środowej "Rzeczpospolitej" Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich - zaproponowana przez rząd płaca minimalna została wyliczona na podstawie kryteriów ustawowych. - Nie można było zaproponować niższej – stwierdził ekonomista.
Znacznie większego wzrostu najniższej krajowej domagali się związkowcy. - Zaproponowaliśmy stawkę 4420 złotych średniorocznie – informował pod koniec maja dyrektor wydziału polityki gospodarczej OPZZ Norbert Kusiak. Znacząca podwyżka minimalnego wynagrodzenia budzi jednak obawy pracodawców, a to firmy poniosą koszty rządowych decyzji w tej sprawie.
Czytaj więcej: Pensja minimalna mocno w górę. Oto propozycja rządu
"Płaca minimalna, która wzrasta w ciągu roku o 20 procent, staje się koszmarem"
Zbigniew Canowiecki, stojący na czele Pracodawców Pomorza, na antenie TVN24 skomentował, że "to, co jest do zaakceptowania w dużych ośrodkach miejskich na przykład w Warszawie, jest bardzo kontrowersyjne, jeśli chodzi o regiony, które są w gorszej sytuacji ekonomiczno-rozwojowej".
- Tam ta płaca minimalna, która wzrasta w ciągu roku o 20 procent, staje się koszmarem. Dla tego małego przedsiębiorcy lub mikroprzedsiębiorcy jest takie wyjście: albo zamykać swój mały biznes, albo oszukiwać - stwierdził.
Ekonomista Sławomir Kalinowski napisał w mediach społecznościowych, że "0 zł - o tyle wzrosną koszty rządu w związku ze zwiększeniem płacy minimalnej, a 773,48 zł - o tyle wzrosną miesięczne koszty pracodawcy na jednego pracownika (zatrudnionego za wynagrodzenie minimalne)".
Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, skomentował na Twitterze, że "zapłacą za to najsłabsi, najmniej wykształceni, najmniej ogarnięci pracownicy w 25 procentach najsłabszych ekonomicznie powiatów. Legalna praca będzie tam luksusem".
Dodał, że inna sytuacja dotyczy większych miast, ponieważ tam "wszyscy już dawno zarabiają więcej".
Na profilu Pracodawcy RP na Twitterze opublikowano stanowisko Kamila Sobolewskiego, głównego ekonomisty organizacji.
Według niego "płaca minimalna, jeśli jest za wysoka, może tworzyć 'złotą klatkę' dla pracujących i barierę dla osób chcących wejść na rynek pracy, szczególnie po dłuższej przerwie".
Płaca minimalna w 2023 roku
Od 1 stycznia 2023 roku minimalne wynagrodzenie za pracę wynosi 3490 zł brutto. Kolejna podwyżka będzie jednak w lipcu - najniższa krajowa wzrośnie wtedy do 3600 zł. Z kolei minimalna stawka godzinowa wynosi od 1 stycznia do 22,80 zł za godzinę, a od 1 lipca wyniesie 23,50 za godzinę.
Najniższą krajową otrzymuje obecnie około 3 mln pracowników.
Źródło: TVN24 Biznes