- PiS musi zrealizować najważniejsze obietnice np. 500 zł na dziecko, bo nie wytłumaczy wyborcom, dlaczego mając większość i prezydenta nie jest w stanie tego zrobić - mówił w TVN24 BiŚ prof. Witold Orłowski. - Zrealizowanie obietnic PiS będzie niezmierne trudne, bo wzrost PKB będzie mniejszy niż prognozowany w ustawie budżetowej - ocenił dr Robert Zmiejko.
Prof. Witold Orłowski, ekonomista PwC podkreślił, że doświadczenie pokazuje, że łatwiej zrealizować te obietnice, które mówią o zwiększeniu wydatków niż wpływów do budżetu państwa.
- PiS musi zrealizować np. ustawę 500 zł na dziecko. Nie wytłumaczy swoim wyborcom dlaczego mając większość i prezydenta nie jest w stanie tego zrobić. Ta ustawa zapewne zostanie zrealizowana, ale w przypadku uszczelnienia VAT-u można mieć wątpliwości, czy przyniesie ona kilkadziesiąt miliardów złotych przychodów, bo nie znamy szczegółów tej propozycji. Wcześniejsze doświadczenia pokazują, że łatwiej zrealizować te obietnice, które mówią o zwiększeniu wydatków niż wpływów do budżetu państwa. Dlatego podejrzewam, że problemy z deficytem się pojawią - uważa prof. Witold Orłowski. Zdaniem dr Robert Zmiejko ze Szkoły Głównej Handlowej, obietnice PiS są do zrealizowania, ale będzie to bardzo trudne. - Mamy już projektu ustawy budżetowej, który z jednej strony charakteryzuje się bardzo dużym deficytem, a z drugiej bazuje na optymistycznych prognozach PKB - zakładają one wzrost na poziomie 3,8 proc. Ja uważam, że wzrost będzie niższy, a to oznacza, że wdrożenie różnych projektów, które będą generowały przede wszystkim wydatki, będzie niezmierne trudne - powiedział Zmiejko.
Bilion na inwestycje
W kampanii wyborczej Jarosław Kaczyński, prezes PiS zapowiedział, że po zwycięstwie jego partii w wyborach parlamentarnych na inwestycje zostanie przeznaczone kwota 1,4 biliona złotych. - Do tej liczby specjalnie bym się nie przywiązywał. To było bardziej hasło, retoryka wyborcza niż faktyczne plany - ocenił prof. Orłowski. - W tym planie jest pomysł zmiany polityki banku centralnego, który jest ryzykowny i trudny do przeprowadzenia. Odwoływano się tu do tzw. luzowania ilościowego, czyli dodruku pieniądza, który stosuje Europejski Bank Centralny, ale trzeba pamiętać, że działa on w innych warunkach prawnych i z innymi potrzebami, bo nasz problem nie polega na tym, że firmy chcą inwestować, a banki nie dają im kredytów. Problem jest odwrotny: firmy mają pieniądze, ale nie chcą inwestować z powodu kiepskich nastrojów - wyjaśnił.
Reakcja giełdy
Jak na wyniki wyborów zareagują inwestorzy na giełdzie? Zdaniem prof. Witolda Orłowskiego żadnych gigantycznych zmian nie będzie. - Nie oszukujmy się. Wyniki wyborów nie są żadnym zaskoczeniem. Nastroje mają oczywiście znaczenie i możliwe, że złoty dziś się osłabi, a giełda pójdzie w dół, ale nie przesadzajmy. Nawet jeśli do tego dojdzie, to będzie to krótkookresowe - uważa prof. Orłowski. - Więcej będzie zależało od konkretów planu gospodarczego PiS, które partia będzie przedstawiać w najbliższych miesiącach. Dotąd niewiele wiedzieliśmy np. o tym, jak partia chce zwiększyć dochody. Beata Szydło mówiła tylko, że PiS wie jak to zrobić. Teraz poznamy szczegóły - dodał prof. Orłowski.
Sondażowe wyniki
Najnowszy sondaż late poll pokazuje, że PiS z poparciem 37,7 proc. wyborców zwyciężyło w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Partia ta zdobyła prawdopodobnie 232 mandatów w Sejmie i będzie mogła samodzielnie sformować rząd/
Autor: msz/ / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ