Protesty spodziewane, więc ograniczane. Rządzący obawiając się, że związki zawodowe wyprowadzą pracowników na ulice, próbują ograniczyć prawo do strajków. Materiał Aleksandry Kąkol z magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Protesty to zazwyczaj związkowa ostateczność. Wcześniej jest spór. Teraz taki spór wywołał projekt ustawy o sporach zbiorowych.
- To jest skandaliczna próba ograniczenia prawa do strajku i stłumienia potencjalnych protestów - stwierdził Jakub Grzegorczyk z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza.
"Szykuje się gorąca jesień"
Związki zawodowe pytają czy rząd przy inflacji 15,5 procent szykuje się na falę strajków.
- Szykuje się gorąca jesień, bo warunki życia są coraz gorsze, inflacja jest coraz wyższa. Realne wynagrodzenia w budżetówce zmniejszają się i takie związki zawodowe, jak nasz na przykład w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, jeżeli by ta nowelizacja przeszła, to nie miałby prawa ani strajkować, ani wchodzić w spory zbiorowe - powiedział Piotr Szumlewicz, Związkowa Alternatywa.
Sprzeciw budzi na przykład ten zapis. Propozycja wprowadzenia obowiązku zawiązywania koalicji związków zawodowych w trwającym sporze. Oczywiście w miejscach gdzie takich organizacji jest więcej niż jedna.
- To ma usprawnić proces prowadzenia sporu zbiorowego - podkreślał Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej.
- Dla nas jest groźny - dla Inicjatywy Pracowniczej - bo wielu zakładach pracy, gdzie nie mamy statutu organizacji reprezentatywnej, pozbawia nas prawa do samodzielnego prowadzenia sporu zbiorowego - mówił Grzegorczyk.
Również w Ogólnopolskim Porozumieniu Związków Zawodowych skupiających ponad 700 tysięcy pracowników słyszymy, że zmiany to nie ułatwienie ale utrudnienie.
- Kto ma ocenić, czy te związki wykorzystały możliwość stworzenia wspólnej reprezentacji, czy też nie wykorzystały? I takich zapisów jest w tej propozycji więcej i gdyby to weszło, jest to radykalne utrudnienie - powiedział Andrzej Radzikowski z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Z przepisów miała zniknąć możliwość strajkowania w geście solidarności z innymi grupami zawodowymi które nie mają do tego prawa. To niezbyt częste, ale i tak w uzasadnieniu czytamy, że jest nadużywane.
- I to w sytuacji, kiedy co chwilę rząd chce nową grupę pracowników wyłączyć z prawa do strajku, niedawno na przykład kontrolerów ruchu lotniczego - powiedział Radzikowski.
- W latach 80. w Polsce były głównie strajki solidarnościowe i w tym projekcie ustawy władza dosłownie chce je zdelegalizować po prostu - stwierdził Szumlewicz.
"Jesteśmy stanowczo przeciwni"
Stąd ostry protest.
- Jak związki zawodowe, centrale związkowe często mają odmienne zdanie, co do poszczególnych rozwiązań, tak w tym przypadku jako związki zawodowe mówimy jednym głosem i jesteśmy stanowczo przeciwni - powiedział Andrzej Jankowski z Forum Związków Zawodowych.
Wątpliwości ma nie tylko Inicjatywa Pracownicza czy Związkowa Alternatywa, ale i OPZZ, Forum Związków Zawodowych czy nawet NSZZ Solidarność.
- Prace nad tym projektem w tym czasie nie są przypadkiem. To mogłoby spowodować i to ma ograniczyć prawa związków zawodowych do prowadzenia sporów zbiorowych - mówił Jankowski.
- Oczywiście to jest nieprawda bo prace nad taką ustawą trwają trzy lata - powiedział wiceminister Szwed.
Pod wpływem sprzeciwu związków, ale i pytań dziennikarzy, Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej łagodzi stanowisko. Zmienia zdanie co do strajku solidarnościowego i jest otwarte na dalsze negocjacje.
- Umówiliśmy się, że będziemy nadal konsultować projekt, a te rozwiązania ulegną pewnym modyfikacjom - stwierdził Szwed.
Ustawa jest na etapie uzgodnień i rozmów - również w Radzie Dialogu Społecznego.
- Na pewno nie będzie tak, że projekt będzie wchodził na jesień, tak jak może niektórzy myślą. Myślę, że to będzie w perspektywie, że to będzie przyszły rok, jeśli ustawa wejdzie w życie - dodał Szwed.
Źródło: TVN24