Idą kiepskie czasy dla firm ubezpieczeniowych, które w ofercie miały lub jeszcze mają tzw. polisolokaty, łączące ubezpieczenie na życie z inwestycjami w ubezpieczeniowym funduszu kapitałowym - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Wychodzi na jaw, że firmy te wiedziały, że większość klientów straci na polisach z funduszem, a mimo to sprzedawały je jako bezpieczne instrumenty inwestycyjne. Teraz prawdopodobnie to "bezpieczeństwo" weźmie pod lupę Temida - pisze "DGP".
Klienci tracą na polisach
Dziennik obrazuje sytuację na przykładzie towarzystwa Skandia, któremu wytoczył proces były klient. Świadkiem w procesie był aktuariusz, który oceniał ryzyko sprzedaży tego typu produktów finansowych. Zeznał on, że przed wprowadzeniem ich na rynek Skandia dokonała analizy kosztów. Opierała się na danych historycznych. Przewidywały one, że ponad 70 proc. klientów straci część lub całość wpłaconych składek. - Jest to naruszenie ustawy o nieuczciwych praktykach rynkowych – uważa Tyberiusz Szubierajski z Kancelarii Radców Prawnych Ryszewski Szubierajski, która reprezentuje byłego klienta Skandii. Skandia tłumaczy, że musiała szacować ryzyko, bo tego wymaga od niej ustawa o działalności ubezpieczeniowej.
Zdaniem "DGP" powody do obaw powinny mieć wszystkie inne firmy ubezpieczeniowe, które w swojej ofercie miały lub jeszcze mają polisy kapitałowe i procesują się indywidualnie lub zbiorowo o pieniądze z tysiącami klientów w kraju.
Autor: tol / Źródło: PAP, Dziennik Gazeta Prawna