Obietnice Prawa i Sprawiedliwości będą nas kosztować, ale dopiero w pewnym momencie, kiedy już będzie rządził inny obóz polityczny - ocenił w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 były premier profesor Marek Belka. Jego zdaniem, cała sytuacja przypomina mu "rozumowanie karpi" przed Wigilią. Były minister finansów mówił także o "grupie podpalaczy" w odniesieniu do niedawnych rozmów Jarosława Kaczyńskiego z liderem hiszpańskiej partii Vox Santiago Abascalem i wicepremierem Włoch Matteo Salvinim przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Pod koniec lutego prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki na konwencji Prawa i Sprawiedliwości przedstawili pięć obietnic wyborczych. Wśród nich pojawiły się m.in. 500 plus na pierwsze dziecko, zwolnienie z podatku dochodowego osób poniżej 26. roku życia i "trzynasta" emerytura. Ich koszt to nawet 40 mld złotych rocznie.
Były premier Marek Belka pytany o to, czy może być budżetowy problem po wprowadzeniu zapowiedzi PiS, wskazał, że cała sytuacja przypomina mu "rozumowanie karpi".
- Jak się zbliża Wigilia, one dalej pływają w stawie i są dokarmiane. Skoro było w zeszłym tygodniu bezpiecznie i miło, to będzie w następnym, ale przyjdzie Wigilia i wiadomo, gdzie karpie się znajdą - wyjaśniał prof. Marek Belka.
Jego zdaniem "tak jest trochę z tą naszą sytuacją budżetową". - W 2019 roku nie przewiduję większych problemów, natomiast te propozycje łamią dotychczasowe reguły polityki budżetowej w Polsce, która się opiera na tak zwanej regule wydatkowej. Od wielu lat ona jest przestrzegana, przestrzegana (także) przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, co mu się chwali. W tym roku zostało to odesłane do lamusa - podkreślił były prezes NBP.
- To będzie nas kosztować, ale (dopiero) w pewnym momencie, kiedy już będzie rządził inny obóz polityczny - dodał.
Dopytywany o to, że wcześniej lider PO Grzegorz Schetyna zgłaszał propozycje "trzynastej" emerytury oraz 500 plus na pierwsze dziecko, stwierdził, że jednak "trudno jest się licytować z PiS-em na obietnice socjalne". - Wiosna próbowała to czynić, ale nikt nie jest w stanie obiecać ludziom tyle, ile Prawo i Sprawiedliwość - ocenił profesor Belka.
Strajki nauczycieli
Były premier odniósł się także do protestu nauczycieli. Jego zdaniem moment strajku, tuż przed wyborami i egzaminami, jest "z punktu widzenia nauczycieli znakomity".
- Jak się okazuje, przed wyborami najlepiej zażądać podwyżek. Oczywiście to nie jest tak, że jestem zadowolony ze strajku i chaosu, który może wyniknąć w edukacji, ale chaos w edukacji już został spowodowany tą pseudoreformą - stwierdził były premier.
- Nigdy tego nie zrozumiem, dlaczego zlikwidowano gimnazja. Gimnazja pozwoliły polskim 15-latkom awansować na tej drabinie kompetencyjności, jak w żadnym innym kraju na świecie i naraz okazuje się, że likwidujemy to, co - jak sądzę - było przyczyną takiego postępu w poziomie edukacji - wskazał były minister finansów.
Wybory do Parlamentu Europejskiego
Marek Belka był także pytany o start w wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Polska ma tam wiele bezpośrednich interesów - podkreślił były premier. - Pierwszą sprawą, o której nie można zapomnieć, jest budżet, ten parlament jeszcze nie doprowadził do końca dyskusji. Jest wiele innych spraw, chociażby takich jak polityka energetyczna, jak polityka klimatyczna. Wreszcie, o czym się w Polsce może za mało mówi, to jest polityka zagraniczna Unii Europejskiej, ochrony granic - wyliczał.
Jak dodał, "Unia Europejska już podjęła decyzję co do węgla". - Dla nas istotną sprawą jest, żeby to odbywało się stopniowo i w taki sposób, żeby nie podminowywało konkurencyjności polskiej gospodarki - ocenił profesor Marek Belka.
Mówiąc o imigracji, wskazywał, że "dzisiaj tak naprawdę nikt w Europie nie chce fal imigrantów, które napłynęły do nas w 2015 roku". - Dzisiaj imigrantów płynie 20 razy mniej. To świadczy jednak, że ta Unia cokolwiek potrafi - podkreślił gość "Faktów po Faktach".
Belka był również pytany o środowe spotkanie w Warszawie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Santiago Abascalem, szefem prawicowej hiszpańskiej partii Vox. Wcześniej doszło do spotkania z wicepremierem Włoch Matteo Salvinim.
Były premier określił tę grupę rozmówców mianem "grupy podpalaczy". - Salvini czy Abascal, im chodzi po prostu o to, żeby Unię Europejską osłabić. Można powiedzieć, że szampana otwierają na Kremlu, zresztą niestety także w Białym Domu - ocenił.
Co dalej z brexitem?
W sprawie kwestii wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej Belka ocenił, że "tu już chyba nie ma mądrych".
- Nikt nic nie wie, co się będzie działo. Natomiast podejrzewam, że władze Unii Europejskiej zgodzą się na "kosmetyczne" przesunięcie terminu z prostego powodu: nikt na siebie nie będzie chciał brać winy za ewentualny brexit bezumowny - powiedział były szef NBP.
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24