Obietnice gospodarcze czołowych partii politycznych mogą znacznie zmienić życie podatników i przedsiębiorców. - Program Platformy Obywatelskiej to gigantyczna rewolucja, a pomysł PiS opodatkowania hipermarketów jest chybiony - uważa dziennikarz TVN24 Biznes i Świat, Paweł Blajer. - Mam wątpliwości co do finansowania propozycji PiS - twierdzi zaś Marek Zuber, ekonomista.
Obietnice PO
Platforma Obywatelska chce wprowadzania jednolitej, podstawowej 10-proc. stawki PIT dla najmniej zarabiających Polaków mających dzieci. - Postanowiliśmy, że zaproponujemy jednolitą stawkę podatku PIT - podkreśliła premier Ewa Kopacz. Janusz Lewandowski, szef Rady Gospodarczej przy premierze doprecyzował, że "po uporządkowaniu rynku pracy koszt planowanych zmian nie przekroczy 10 mld zł".
Kopacz zapowiedziała również likwidację składek na ZUS i NFZ oraz tzw. umów śmieciowych. PO chce również wprowadzić minimalną stawkę płacy godzinowej nie mniejszej niż 12 zł. Platforma Obywatelska proponuje również likwidację obowiązku finansowania przez pracodawców etatów związkowych, a także wprowadzenie bonu refundacyjnego na leki dla 3 mln Polaków. Mają z niego korzystać zarówno ludzie młodzi, jak i starsi, którzy są poważnie chorzy.
Rewolucja?
Paweł Blajer z TVN24 Biznes i Świat ocenił, że nowy program Platformy Obywatelskiej to "gigantyczna rewolucja". - Zarówno jeśli chodzi i rynek pracy oraz opodatkowanie tych ludzi, którzy zarabiają na podstawie umów o pracę i umów cywilnoprawnych.
- Mogłoby to pomóc w rozwiązaniu problemu osób, które pracują na umowach o dzieło, a pracują jak osoby na umowie o pracę. Co jednak z osobami, które chcą i charakter ich pracy pasuje właśnie do umowy cywilnoprawnej? Jeśli ktoś jest np. artystą, to powinien móc dostać zlecenie w postaci umowy o dzieło - uważa Paweł Blajer.
Za mało szczegółów
Zdaniem Adama Czerniaka, głównego ekonomisty think tanku Polityka Insight propozycje Platformy Obywatelskiej są ciekawe. - Są obiecujące, ale nawet w treści programu nie są szczegółowo omówione. Bardzo ciężko je ocenić zarówno pod względem korzyści dla poszczególnych grup społecznych, jak i konsekwencji dla polityki fiskalnej. Na razie mamy pewne wyręby propozycji, a nie konkretne rozwiązania. A zawsze w tego typu regulacjach diabeł tkwi w szczegółach - ocenił Adam Czerniak i dodał, że wprowadzenie tzw. kontraktu jako formy umowy z pracodawcą nie zlikwiduje szarej strefy.
- Jednolity kontrakt może pomóc w ograniczeniu tzw. umów śmieciowych. Od dawna brakuje w Polsce tzw. złotego środka, jeżeli chodzi o umowy. Z jednej strony mamy cywilnoprawne, które są bardzo elastyczne i które w bardzo niewielki sposób chronią pracownika. A z drugiej strony mamy bardzo sztywne umowy o pracę, które z kolei są niekorzystne dla pracodawców, a od strony podatkowej niekorzystne dla pracowników. Wprowadzenie czegoś, co jest pomiędzy jest na pewno dobrym rozwiązaniem - uważa Czerniak.
Obietnice PiS
Wśród najważniejszych obietnic gospodarczych Prawa i Sprawiedliwości znalazły się m.in. ubezpieczenie dla rolników, która ma dać im gwarancję bezpieczeństwa, obrona polskiej ziemi oraz zmiany w systemie dopłat dla rolników z Unii Europejskiej, a także zmiany w podatku CIT dla małych firm. PiS chce wprowadzenia 15 proc. stawki podatku dla firm, których roczny obrót nie przekracza 1,2 mln euro.
Największa partia opozycyjna chce również zmian w ustawie zamówień publicznych tak, aby 40 proc. inwestycji lokalnych wykonywały miejscowe firmy. PiS proponuje również utworzenie 1,2 mln miejsc pracy dla młodych oraz wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej w wysokości 12 zł brutto. W czasie sobotniej konwencji Beata Szydło, kandydatka PiS na urząd premiera zapowiedziała również, że jej rząd sprawi, że budżet będzie miał większe wpływy dzięki uszczelnieniu ściągania podatków. Szydło powtórzyła również pomysł wprowadzenia podatku bankowego oraz opodatkowania sieci sklepów wielkopowierzchniowych.
Chybiony pomysł?
Paweł Blajer z TVN24 Biznes i Świat ocenił, że program PiS nie jest zaskoczeniem. - Jest to zebranie wszystkiego tego, co wcześniej się pojawiało m.in. w kampanii wyborczej prezydenta Andrzeja Dudy - powiedział Blajer.
Jego zdaniem wprowadzenie podatku bankowego i opodatkowanie hipermarketów to główny pomysł PiS-u na wpływy budżetowe. - Te podatki mają dać pieniądze na bardzo rozbudowany system wydatków. Pomysł podatku bankowego bardzo obciąży instytucje finansowe i jest łatwy do wprowadzenia. Natomiast pomysł opodatkowania sklepów wielkopowierzchniowych jest chybiony od samego początku. Sieci hipermarketów dzięki temu, że mają bardzo wiele struktur międzynarodowych i tak unikną tego podatku - uważa Paweł Blajer.
Zdaniem Pawła Blajera dobrym pomysłem jest obniżenie podatku CIT dla małych i średnich firm. - Zmniejszenie podatku CIT w przypadku dużych przedsiębiorstw sprawdziło się i wpływy do budżetu mimo mniejszej stawki podatkowej zwiększyły się. Mniejszych firm jest więcej w Polsce. Jest ich ponad 2 mln. Jeżeli one nie będą płaciły wyższego podatku, to może skłonić to je do inwestycji - uważa Blajer.
Skąd pieniądze?
Ekonomista Marek Zuber ocenia, że przy propozycjach programowych Prawa i Sprawiedliwości pojawia się wątpliwość dotycząca źródła finansowania. - Jeżeli PiS miałby robić to tak, że najpierw wprowadzi to wszystko co zwiększy wpływy do budżetu, czyli np. zacieśni system podatkowy i wprowadzi nowe podatki, to dopiero po roku będziemy mogli mówić o tym, ile można wydawać dodatkowe pieniądze na różnego rodzaju pomysły, bo to jest bezpieczne dla budżetu. Jeżeli będzie inaczej, to być może będziemy mieli problemy - mówił Marek Zuber i dodał, że cieszy go pomysł obniżenia podatku CIT. - Problem polega na tym, że największym problemem małych i średnich firm są stałe płatności np. ZUS, a nie CIT, bo ten płacimy dopiero, gdy wygenerujemy zysk - dodał Zuber.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl, PAP