Zaczynają obowiązywać nowe obostrzenia - kina, teatry, muzea, galerie sztuki są zamknięte. - Wielu ludzi jest przerażonych i zdesperowanych. Teraz żyjemy do wiosny - mówi na antenie TVN24 aktorka Magdalena Lamparska. - Nie wiem, z czego będziemy żyć - dodaje aktorka Barbara Garstka.
W związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie nowych obostrzeń. Weszły one w życie w sobotę 7 listopada i będą obowiązywały co najmniej do 29 listopada. O trudnej sytuacji w kulturze w TVN24 mówiły dwie aktorki teatralne: Magdalena Lamparska i Barbara Garstka.
- Branża artystyczna, która została zamknięta, to nie tylko aktorzy. To w teatrach również działy techniczne - charakteryzacja, realizacja światła, dźwięku, obsługa widowni. To są ludzie, którzy często nie są zatrudnieni na etatach - albo są zatrudnieni na umowach, albo mają działalności gospodarcze. Mam nadzieję, że państwo wspomoże te osoby. Tęsknię za teatrem, ale teraz została mi już tylko nadzieja - mówiła Lamparska.
- Dotacje dla teatrów są tak małe, że teatry nie są w stanie wypłacać nam - freelancerom - nawet najniższej krajowej (2600 zł brutto - red.) - dodała Garstka.
Co robią teraz aktorzy?
W piątek tuż przed zamknięciem instytucji kultury Garstka zagrała w spektaklu, za który otrzymała połowę stawki - 200 zł. - Zawsze zabezpieczam się planem B, bo to mój zawód (aktorstwo - red.), moja pasja, ale jak widać, w tym kraju nie da się wyżyć z tego zawodu - podkreśliła Garstka.
Dodała, że "już wcześniej poszukała pracy". - Zaraz idę do sklepu z meblami. Ale ludzie zostają bez pracy. Nie mamy żadnego ratunku. To jest niesamowite. Gdybym była ministrem kultury, to bym powiedziała: zamykam teatry, ale mamy tutaj przygotowany program i wspomożemy artystów, i wyślemy im chociaż dwa tysiące złotych na czynsz. A czegoś takiego nie ma. Nie wiem, z czego będziemy żyć - powiedziała.
Zaznaczyła też, że wiele osób z jej branży szuka właśnie pracy. - Nie jest łatwe w tych czasach znaleźć pracę, gdy wszyscy ją tracą - stwierdziła.
- Teraz żyjemy do wiosny. Mamy takie poczucie: może się coś zmieni, może będzie lepiej. Wielu ludzi jest przerażonych i zdesperowanych. To, co ja robię, to takie realne kroki, które mogę zrobić. Wszystkim moim przyjaciołom, którzy są na kwarantannach albo są chorzy, dowożę domowe obiady - powiedziała Lamparska.
Dodała też: - Zaczęłam pisać i intensywnie się tym zajmuję. Staram się być dobrej myśli i nie poddawać się, ale bywa różnie. Każdy z nas ma rodziny do utrzymania, zobowiązania finansowe, kredyty. Stąpamy twardo po ziemi, bo mamy kredyty tak jak każdy.
Inne sektory gospodarki
Restrykcje dotyczą też handlu. Zostały wprowadzone między innymi zmiany w wyliczaniu limitów osób w sklepach - 1 osoba na 10 metrów kwadratowych w placówkach o powierzchni do 100 metrów kwadratowych i 1 osoba na 15 metrów kwadratowych w sklepach o powierzchni powyżej 100 metrów kwadratowych.
Zamknięte zostały sklepy w galeriach handlowych. Otwarte mimo ograniczeń mają być placówki, w których przeważająca działalność polega na sprzedaży żywności, produktów kosmetycznych, artykułów toaletowych, środków czystości, produktów leczniczych, gazet lub książek, artykułów dla zwierząt domowych, usług telekomunikacyjnych, części i akcesoriów do pojazdów samochodowych lub motocykli, paliw.
Wciąż zamknięte pozostają lokale gastronomiczne. Mogą one jedynie oferować sprzedaż posiłków z dostawą lub na wynos.
Od soboty została też ograniczona działalność hoteli. Z ich usług mogą skorzystać jedynie goście odbywający podróże służbowe.
Koronawirus w Polsce
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sobotę o 27 875 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. To najwyższy dobowy przyrost zakażeń w Polsce od początku pandemii. Resort przekazał też informację o śmierci 349 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie w kraju zakażenie potwierdzono u 521 640 osób, z których 7636 zmarło.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24