Naukowcy z wydziału Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii Politechniki Opolskiej uważają, że praca zdalna ma destrukcyjny wpływ między innymi na kręgosłupy Polaków. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), w czasie pandemii statystyczny obywatel przytył o dwa kilogramy.
Dr Przemysław Domaszewski z Katedry Antropomotoryki i Biomechaniki Wydziału Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii Politechniki Opolskiej na pytanie, jaki wpływ ma praca zdalna na kondycję fizyczną Polaków, uważa, że można go określić jednym słowem: destrukcyjny.
- Przy pracy zdalnej straciliśmy dodatkową aktywność fizyczną, której nawet nie zauważaliśmy. Mam tutaj na myśli wyjście z domu, pójście na autobus, pokonywanie schodów w pracy, przechodzenie z miejsca na miejsce, chodzenie do toalety na końcu korytarza – zwrócił uwagę.
Negatywny wpływ pandemii na kondycję fizyczną
- W przypadku pracy zdalnej wszystko mamy w bliskim zasięgu, większość osób siedzi przy komputerze non stop. To samo dotyczy dzieci, które w pozycji siedzącej spędzają cały dzień: najpierw nauczanie zdalne, następnie odpoczynek przed telewizorem a później jeszcze gry na komputerze. Bardzo ciężko zachować równowagę pomiędzy aktywnością a siedzeniem, które jako pozycja jest dla nas gorsze niż stanie. Przypominam, że naturalną postawą naszego organizmu jest postawa stojąca - przypomina naukowiec.
Zdaniem dr Domaszewskiego, jednym ze sposobów na zmniejszenie negatywnych skutków wielogodzinnego siedzenia jest powrót do znanych na przykład z filmów historycznych pulpitów, przy których pracuje się, stojąc. - Plus takiego wyboru, to możliwość poruszania się – stwierdził. Naukowiec podkreślił, że "po całym dniu siedzenia przed komputerem warto wprowadzić element klasycznej gimnastyki, jogi, stretchingu, żeby rozciągnąć przykurczone mięśnie". - W przeciwnym wypadku, czego się obawiam, będziemy mieli dużo więcej wad postawy – dodał.
Sprawni fizycznie "zakażenie przechodzą szybciej"
Naukowcy przypominają, że według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) pandemia sprzyja przybieraniu na wadze. Ostatnie dane wskazują, że przytyliśmy średnio 2 kilogramy.
Jak zauważa dr Domaszewski, zarówno sportowcy, jak i osoby trenujące rekreacyjnie, lżej przechodzą zakażenie. - Na tym etapie nie możemy się jeszcze opierać na badaniach naukowych, ale widać, że zakażenie przechodzą szybciej, sprawniej. Większy problem zauważam u tych osób, które przeszły koronawirusa, ale nie były aktywne fizycznie. Teraz już przy niewielkim wysiłku łapie je zadyszka - wskazuje.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock