Hotele nad morzem podsumowują sezon wakacyjny. Obłożenie w hotelach w Sopocie w tym sezonie letnim wyniosło średnio około 80 procent - wynika z danych Sopockiej Organizacji Turystycznej. Ponadto zanotowano ponad 800 tysięcy wejść na molo. To dane lepsze niż w ubiegłym roku, ale gorsze niż przed pandemią COVID-19.
Po pandemicznym roku wielu Polaków zdecydowało się na letni wypoczynek w kraju. Prawdziwe oblężenie przeżywały popularne miejscowości zarówno w górach, jak i nad morzem. Trójmiasto tętniło życiem, a hotele i restauracje w końcu miały okazję, by nadrobić straty spowodowane lockdownem.
Sopot - hotele, restauracje
- Możemy mówić o pewnym odbiciu dla branży turystycznej w Sopocie, chociaż pamiętajmy, że tak naprawdę otworzyliśmy się pod koniec czerwca. Wcześniej mieliśmy jeszcze lockdown, dosyć spore obostrzenia, jeżeli chodzi o obłożenie miejsc hotelowych i noclegowych - powiedziała Anna Golec-Mastorianni z Sopockiej Organizacji Turystycznej.
W wynikach nadal widać wpływ koronawirusa. - To był dobry sezon dla branży turystycznej w Sopocie. Lepszy niż zeszły, ale pamiętajmy, że to jest drugi rok pandemiczny - wskazała Golec-Mastorianni.
- Obłożenie w hotelach w tym sezonie letnim wyniosło średnio około 80 procent, więc lepiej niż w ubiegłym roku, mieliśmy ponad 800 tysięcy wejść na molo, czyli lepiej niż w zeszłym roku, ale gorzej niż przed pandemią. Nadal musimy pamiętać, że to są dane, które zostały zaburzone przez koronawirusa - podkreśliła.
Pytana o sytuację branży gastronomicznej, przedstawicielka Sopockiej Organizacji Turystycznej wskazała, że "restauratorzy odczuli brak turysty zagranicznego". - W tym roku ponad 90 procent turystów, którzy przyjechali do Sopotu, to byli turyści z Polski i jednak jest to odczuwalne, jeżeli chodzi o wybór produktów - to inny klient - zaznaczyła Anna Golec-Mastorianni.
Koronawirus w Polsce
Na horyzoncie jest jednak czwarta fala koronawirusa. Minister zdrowia Adam Niedzielski w tym tygodniu sygnalizował, że dynamika zakażeń w ostatnich kilku dniach jest bardzo wysoka. Zapowiedział, że jeśliby się utrzymała, należy oczekiwać, że poziom jednego tysiąca zakażeń "nie będzie pod koniec września, ale w ciągu najbliższych dwóch tygodni".
Czwartej fali obawiają się przedsiębiorcy. - Był to naprawdę ciężki rok, bo działaliśmy tylko na wywozach, więc pracowałam tylko ja i moja wspólniczka. Cieszymy się, że mogliśmy się otworzyć. Jest sezon może troszeczkę lepszy, ale nie jest taki jak zawsze. Boimy się czwartej fali, bo nie wiem, czy człowiek będzie w stanie dalej to znieść - powiedziała Joanna Strocen, restauratorka z Sopotu.
- Jeżeli będzie czwarta fala, to po prostu zginiemy - powiedziała.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w niedzielę o 476 nowych, potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. Dla porównania tydzień temu informowano o 324 potwierdzonych przypadkach.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock