Branża eventowa to jedna z tych dziedzin, w wypadku których często nie zdajemy sobie sprawy, jak ważne są dla gospodarki. Tomasz Marzec bierze pod lupę sytuację w sektorze, który został kompletnie zdewastowany z powodu pandemii.
Meble w firmie wynajmującej je na tak zwane eventy stoją i pokrywają się kurzem. Od połowy marca eventów praktycznie nie ma.
"Eventy z dnia na dzień przestały funkcjonować"
- Od marca szaleje pandemia i sytuacja branży jest krytyczna. Myślę, że to trzeba mówić głośno, myślę, że żadna branża nie ucierpiała, tak jak nasza. Eventy tak naprawdę z dnia na dzień przestały funkcjonować – mówiła Adriana Szczeniowska z Rent Design.
To tylko jedna z firm, z jak to określają specjaliści, "przemysłu spotkań". Szacuje się, że dzięki tej branży pracę ma około 220 tysięcy osób. Jej wkład w gospodarkę to około 35 miliardów złotych, czyli 1,5 proc. W różnego rodzaju eventach uczestniczyło w zeszłym roku ponad 16 milionów osób.
W marcu działalność firm z tego sektora została całkowicie zawieszona.
Jak mówi szefowa stowarzyszenia tych firm, zostały one zostawione same sobie.
- Jest oczekiwanie, wyczekiwanie i patrzenie co będzie dalej, a u nas nic się nie zmieniło. Ostatnio usłyszeliśmy w ministerstwie, że mamy się przebranżowić, bo już pomocy dla nas nie będzie. Pytanie, jak branża eventowa ma to zrobić? – zastanawiała się prezes Stowarzyszenia Branży Eventowej Marta Chmielewska.
Już przed wakacjami, zaraz po ogłoszeniu ograniczeń, które uderzyły w branżę, pokazywaliśmy, że w praktyce oznacza to dla tych firm potężne problemy.
- Zostaliśmy jako pierwsza grupa, branża, można powiedzieć wyłączeni w stu procentach. To nie jest ograniczenie naszych możliwości o 20-30 procent, to jest 100 procent. My nie mamy praktycznie gdzie świadczyć usług i dla kogo – tłumaczył Maciej Bielicki z Artystycznej Realizacji Imprez.
Dla branży niewiele się zmieniło
Mimo tak zwanego luzowania obostrzeń dla tej branży niewiele się zmienia.
Co prawda także branżę eventową objęła tarcza antykryzysowa i część firm otrzymała subwencje, ale dla wielu firm to za mało, żeby przetrwać. O powrocie do imprez na masową skalę na pewno nie ma mowy.
- Na pewno była pomoc dla pracowników przy ZUS-ie, trzymiesięcznie bardzo nam pomogła. Walczyliśmy z ministerstwem o kolejne, niestety nie udało się – skarżyła się Chmielewska.
Ograniczenia związane z koronawirusem okazały się tak samo dotkliwe dla branży wystawienniczej, jak i targowej. One tak samo zamarły.
- To oznacza, że od marca do dnia dzisiejszego, do września, branża nie miała przychodów, zero przychodów. Najbliższe dni jawią się tak naprawdę w bardzo czarnym kolorze dla branży – podkreśliła prezes Polskiej Izby Przemysłu Targowego Beata Kozyra.
To branża, w której według szacunków działa około tysiąca firm, a na ich rzecz pracuje około 40 tysięcy osób. Także tu można mówić tylko o takiej pomocy, jaką dostała każda inna firma, także taka, która wróciła do normalnego funkcjonowania.
- Ile możemy żyć na online? Nie będziemy wiecznie żyli. To się musi kiedyś skończyć. Pytanie, ile firm przetrwa. Bez pomocy państwa, myślę że niewiele – mówiła Marta Chmielewska.
- Rządzący muszą zająć się naszą branżą i zastanowić się, jak nam pomóc – zaapelowała Adriana Szczeniowska z Rent Design.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock