19 listopada obchodzimy Światowy Dzień Toalet. To informacja, która wzbudziła chichocik rozbawienia wśród dziennikarzy w internecie. Temat błahy i niegodny uwagi poważnych ludzi? BŁĄD. Brak podstawowych sanitariatów w skali globalnej jest ogromnym problemem dotyczącym według ONZ 2,5 miliarda ludzi na całym świecie.
Toalety to priorytet dla rządu najludniejszej demokracji na świecie: w Indiach dostępu do czystej łazienki nie ma około 600 milionów osób. To tak jakby cała Unia Europejska i jeszcze część USA musiała sobie radzić bez własnej łazienki!
Toaleta w każdej wiosce
Nowy indyjski rząd premiera Narendry Modiego postawił sobie za cel uprzątnięcie miast, likwidację nielegalnych wysypisk śmieci i wybudowanie tysięcy łazienek do 2019 roku, na 150. rocznicę urodzin Mahatmy Gandhiego. W każdym domu do tego czasu ma być toaleta. Bez tego nadal miliony ludzi będą cierpieć i umierać z powodu chorób spowodowanych brakiem higieny. Byłem niedawno na konferencji z udziałem przedstawicieli dużego biznesu z Indii - a Indie biznesmenów mają poważnych - i tam inwestycje sanitarne były wspomniane jako jeden z głównych elementów indyjskich reform. To może być ogromna szansa dla polskich producentów sanitariatów, naszych inżynierów i generalnie biznesu. Poza tym, to tak po ludzku patrząc, sukces tego projektu może uratować życie i zdrowie milionom dzieci, kobiet i mężczyzn. Poziom higieny publicznej w Indiach to temat dosyć smutny, ale dajmy spokój Indusom i zastanówmy się, czy na pewno jesteśmy dumni z poziomu tej higieny w Polsce, na przykład w pociągach… Tak mi się jakoś temat kolejowy pojawił w tym felietoniku. Pewnie dlatego, że w Otwarciu Dnia w TVN24 Biznes i Świat zajmowaliśmy się kłopotami ze sprzedażą biletów na Pendolino w internecie. A skoro o problemach technicznych mowa - Indie znane są z dobrych informatyków i … wyborów, w których głosuje 800 milionów ludzi! Z tego co wiem, jakoś sobie radzą z liczeniem głosów…
Autor: Jan Niedziałek / Źródło: TVN24 Biznes i Świat